Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Dziwne podziały ludzi  

Strona 1 / 3 Następny

Czsami czytając posty na forum czuję się jakbym była z innej planety. Niektórzy z Was uważają chyba, że świat dzieli się tylko na wegetarian i ludzi jędzących mięso. A przecież w ludziach można się doszukać 'czegoś więcej'. Mam nadzieję, że nie żywicie urazy do ludzi o innych przekonaniach, bo w ten sposób można przegapić w człowieku coś naprawdę cennego. Osobiści mam chłopaka, który nie wyobraża sobie życia bez mięsa, a ja z kolei nie wyobrażam sobie życia bez niego, więc dziwnym jest dla mnie jak ktoś mówi, że nie mógł by żyć z taką osobą. To, że czasem jestem poniżana za to, że nie jem mięsa (co o dziwo, jak zresztą napewno Wam wiadomo wciąż jest dla niektórych anomalią), nie oznacza, że mam robić dokładnie to samo. Już trochę w tym trwam, wegetarianizm jest moim sposobem na życie, ale nie jest całym moim życiem. Nie róbmy z tego sekty i nie zatracajmy się w tym;)

Czerpię nieopisaną radość z czerpania radości z życia 🙂

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 07/04/2009 3:33 am
tru
 tru
stały bywalec

Uwaga z pewnością słuszna.
Ale czy aby nieświedomie nie "sprzedajesz" nam własnie swojej gotowej ideologii ? Jest tysiąc i jeden sposóbów na życie.
Ty nie wyobrazasz sobie życia w inny niż swój sposób, ale są osoby które nie wyobrazają sobie związku z osoba jedzaca mięso i to jest ich sposób. Nie musi to być oparte na wspomnianej przez Ciebie urazie do ludzi. Jest również tysiąc i jeden powodów takiego postępowania i nie muszą byc one negatywne. Ludzie sami wyskalowują sobie moralność i przez to odbiór drastyczności świata jest calkowicie inny. Grunt to chyba dobrać się tak, żeby jeden drugiemu nie przeszkadzał.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 07/04/2009 4:10 am

Ty nie wyobrazasz sobie życia w inny niż swój sposób, ale są osoby które nie wyobrazają sobie związku z osoba jedzaca mięso i to jest ich sposób. Nie musi to być oparte na wspomnianej przez Ciebie urazie do ludzi. Jest również tysiąc i jeden powodów takiego postępowania i nie muszą byc one negatywne. Ludzie sami wyskalowują sobie moralność i przez to odbiór drastyczności świata jest calkowicie inny. Grunt to chyba dobrać się tak, żeby jeden drugiemu nie przeszkadzał.

A kto powiedział, zę sobie nie wyobrażam? Ja jestem bardzo otwarta na poglądy innych 😉 Chodzi o to, żeby sobie nie wyznaczać zbyt ciasnych granic.
Ostatnie zdanie jak najbardziej trafne.

Czerpię nieopisaną radość z czerpania radości z życia 🙂

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 07/04/2009 4:18 am
tru
 tru
stały bywalec

Nie wiem czy to pochopne założenie, ale załóżmy że się pobiezecie i będziecie mieć dzieci. Czy będę wegetarianami ?

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 07/04/2009 6:08 am
Katinka
bywalec

tru, zgadzam się z tobą, że każdy ma swój sposób na życie i chyba nie da się ocenić czyj sposób jest lepszy a czyj gorszy :red:

a co do diety dziecka, to w 90% rodzin to matka zajmuje się jadłospisem dziecka, a ojcowie w to nie ingerują. czyli jeśli matka zaplanuje dzieku wege diete to prawdopodobnie taka będzie 😛 Myślę, że nawet jeśli jakiś Pan jest przeciwny to i tak nie będzie miał ochoty stać nad garami, zeby dziecku schabowego zrobić 😉

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 07/04/2009 12:39 pm
Ktosiek
stały bywalec

To je zabierze do McDonalda 😉

Wszystkie moje związki były z mięsożercami i jakoś specjalnie nie ingerowałam w ich dietę (no, może czasem mały obiadek :P). Uważam, że niektórzy potrzebują więcej czasu, a ja mogę się "objawić" dopiero za parę lat. Co mam na myśli?

Pierwszy raz wegetarianizm w ogóle pojawił się w moim życiu, gdy jeden z chłopaków postanowił nim zostać. Co ja powiedziałam? 🙂 Że mowy nie ma, ja nie dam rady!
Sama weguską zostałam jakiś rok później, gdy już z nim nie byłam.
Jego słowa jakoś tak mi się "objawiły", a sam pomysł nabrał innego znaczenia.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 07/04/2009 1:07 pm
Katinka
bywalec

Jasne, pewnie nie da się uniknąć takich sytuacji jak Mc Donalds. Myślę, że nawet gdy obydwoje rodzice są wege to dziecko skusi się na hamburgera chociażby po to żeby poznać smak mięsa albo pod presją kolegów.

Dla mnie kwestia diety dziecka nie jest specjalnie ważna, bo dzieci poza domem i tak będą jadły co będą chciały, a gdy staną sie nieco starsze to w domu same będą sobie robić mięso. To musi być wybór dziecka, rodzice oczywiście mogą zachęcać do wege diety (a nawet powinni 😉 ), ale nie zmuszać.

Żaden z moich facetów nie był wege, gdybym chciała tylko wegetarian to do tej pory nigdy nie miałabym chłopaka 😀 Oczywiście miło by było być z kimś kto nie je mięsa, ale to ciężkie w realizacji. Z reszta tak samo facet mógłby nie chcieć być ze mną bo nie gotuje mu na obiad rosołu i kotletów mielonych, a skoro on toleruje moją dietę, to ja jego również.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 07/04/2009 1:27 pm
tru
 tru
stały bywalec

a co do diety dziecka, to w 90% rodzin to matka zajmuje się jadłospisem dziecka, a ojcowie w to nie ingerują. czyli jeśli matka zaplanuje dzieku wege diete to prawdopodobnie taka będzie 😛 Myślę, że nawet jeśli jakiś Pan jest przeciwny to i tak nie będzie miał ochoty stać nad garami, zeby dziecku schabowego zrobić 😉

To teraz postaw się w odwrotnej sytuacji. Wege ojca i niewege matki.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 07/04/2009 2:45 pm
Angell
początkujący

Niektórzy z Was uważają chyba, że świat dzieli się tylko na wegetarian i ludzi jędzących mięso.

Nie no, przecież prawie każdy z nas na początku też był mięsożerny..;) Ja jestem żywym przykładem tego, że każdy może przestać jeść mięso - jak moja siostra przechodziła na wege to ja sama jej docinałam "jak można nie jeść mięsa? zobacz jaki pyszny kotlecik" itp 😛
Zresztą, podobną sytuację opisała Ktosiek 😉
W dużej mierze wpływa na to nieświadomość i niewiedza... Ale, odbiegam od tematu 😉

Tak jak Katinka, uważam że fajnie by było być z kimś wege, ale nie jest to konieczne (Tak samo przecież nie mamy znajomych i przyjaciół tylko wegetarianów) Trzeba pozostawić tej drugiej osobie wolność, tak samo jak ona daje ją nam; nie można się nawzajem zmuszać do czegoś bo wtedy związek nie potrwa długo.. Nawet jeżeli się nie do końca je rozumie, trzeba akceptować poglądy innych.

To teraz postaw się w odwrotnej sytuacji. Wege ojca i niewege matki.

Tu pewnie byłaby sytuacja trudniejsza.. Pewnie i tak matka by decydowała o jadłospisie dziecka. A jakby podrosło, samo mogłoby wybrać, o ile rodzice byliby wyrozumiali i nie próbowali go przeciągnąć na siłę matka w jedną stronę ojciec w drugą...

[edytowane 7/4/2009 przez Angell]

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 07/04/2009 2:52 pm
tru
 tru
stały bywalec

Temat zaiste "nośny". "Wielka miłośc nie wybiera" jak śpiewał Seweryn Krajewski, tyle że tacy poeci byli zawsze niezyciowi. Zresztą... co ja mówię... własciwie to byli bardzo życiowi... przecież w żadnym utworze literackim czy muzycznym owa "wielka miłość" nigdy nie przetrwała próby czasu. Zapewne nie bez powodu ? 😉

Cóż... nie będę ukrywał że jestem sceptycznie do całej sprawy nastawiony. Choćby dlatego że w moim słowniku nie ma takich rzeczy jak choćby wspomniana "presja kolegów". Jak widzę zgadzacie się że zyjemy w cywilizacji mięsa i ciągłej indoktrynacji mięsnych przekonań przy byle okazji. Ale różnimy się właśnie w miejscu zgody na taki stan. Co jest lepsze indoktrynacja ze strony rodzica czy indoktrynacja przypadkowych ludzi ?

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 07/04/2009 3:37 pm
YolinMic
bywalec

Myślę, że nawet jeśli jakiś Pan jest przeciwny to i tak nie będzie miał ochoty stać nad garami, zeby dziecku schabowego zrobić 😉

To teraz postaw się w odwrotnej sytuacji. Wege ojca i niewege matki./

jedna i druga sytuacja nie jest prosta, bo jesli maz jest miechozerny to reszta rodziny pewnie tez i wcale nie jest napewno tak, ze wszyscy by tolerowali taki "wege" wybryk matki, wyobrazam sobie, ze w wiekszosci wypadkow wysluchuje, ze jak chce to ona sama nie musi jesc miesa, ale przeciez dla dziecka to NIEZASTAPIONE.... a ojciec wcale nie musi stac nad garami, od czego sa sloiczki...
wege ojciec i niewege matka to tez nie wesolo, znam takich... sa juz po rozwodzie...i w sprawie odzywiania ojciec tez nie ma zbyt duzo do powiedzenia... w mieszanych zwiazkach zawsze wydaje sie temu kto je mieso, ze ma racje, obojetnie kto to jest, zwlaszcza jesli chodzi o diete dziecka, bo taka jest powszechna opinia niestety,

Jedynym przykazaniem jest milosc. Jesli jej nie ma- na nic zda sie dziesiecioro przykazan OSHO http://www.wegestudio.pl/NOTESY-k30-0-3-default.html <param name=

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 07/04/2009 8:16 pm
_iwona_
bywalec

... jesli maz jest miechozerny to reszta rodziny pewnie tez i wcale nie jest napewno tak, ze wszyscy by tolerowali taki "wege" wybryk matki

A tolerują, tolerują... Jakie mają wyjście, jak im samym przy garach stać się nie chce? 😉 Muszą jeść to, co im matka poda. A że "życia bez mięsa sobie nie wyobrażają", to ratują się jak mogą - a to na kebab pójdą, a to na jakiegoś hamburgera, czasem kurczaka z rożna do domu przyniosą, jakieś "wędlinki" na kanapkę kupią... Jakoś żyć trzeba, jak im się żona i matka wegetarianka trafiła i innej nigdy nie znali.
W sumie nawet gadania typu "bo dziecko musi" nigdy w domu nie było. Tyle, że u nas dzieci (i nie tylko) mają wolny wybór (w granicach rozsądku oczywiście, bo starszy - jakby mu pozwolić - żywiłby się tylko kanapkami z żółtym serem i śmieciami typu hamburgery i kebaby, a młodszy za mały, żeby samemu tak do końca decydować). To prawda, że rok temu tatuś zadowolony patrzył, jak młodszy mięso z apetytem wcina, teraz za to musi pogodzić się z faktem, że dziecko woli naleśniki z warzywami, lasagne ze szpinakiem i inne takie... Na siłę mu i tak nie wciśnie, nawet jakby bardzo chciał, żeby to mięso dziecko zjadło. Życie po prostu...

A że różnego typu podziały wśród ludzi istniały, istnieją i będą istnieć... na to nic nie poradzimy. Udawanie, że ich nie ma mija się z celem. Jedyne, co od siebie możemy zrobić, to tolerować te wszystkie odbiegające od naszej osobistej normy odmienności...

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 08/04/2009 2:39 pm
Katinka
bywalec

To teraz postaw się w odwrotnej sytuacji. Wege ojca i niewege matki.

to tak jak mówiłam uważam, ze prawdopodobnie dziecko przejmie dietę matki, czyli będzie jeść mięso. a gdy podrosnie samo zadecyduje.

jedna i druga sytuacja nie jest prosta, bo jesli maz jest miechozerny to reszta rodziny pewnie tez i wcale nie jest napewno tak, ze wszyscy by tolerowali taki "wege" wybryk matki

ale przecież zanim ten facet stał się mężem, to przez jakiś czas był chłopakiem - ico? jako chłopak tolerował dietę, a później jako mąż nie daje żonie żyć z tego powodu? jesli na tle diety miałby pojawić się konflikt to raczej pojawiłby się on w okresie chodzenia ze sobą.

wege ojciec i niewege matka to tez nie wesolo, znam takich... sa juz po rozwodzie...

rozwiedli się ze względu na dietę? było im razem cudownie, kochali się, ale woleli się rozstać bo jedna osoba jadła mięso a druga nie ?

Temat zaiste "nośny". "Wielka miłośc nie wybiera" jak śpiewał Seweryn Krajewski, tyle że tacy poeci byli zawsze niezyciowi. Zresztą... co ja mówię... własciwie to byli bardzo życiowi... przecież w żadnym utworze literackim czy muzycznym owa "wielka miłość" nigdy nie przetrwała próby czasu. Zapewne nie bez powodu ? 😉

kurczę, z niektórych waszych wypowiedzi wynikałoby, że jeśli para jest wege (lub mięsożerna) to będzię to udany związek, a jesli jest parą mieszaną to się im nie powiedzie... 😮

Cóż... nie będę ukrywał że jestem sceptycznie do całej sprawy nastawiony. Choćby dlatego że w moim słowniku nie ma takich rzeczy jak choćby wspomniana "presja kolegów".

To jesteś naprawdę wyjątkiem, jesli nigdy nie uległeś presji kolegów, szczerze zazdroszczę :red:, zwłaszcza jesli byłeś taki juz w podstawówce/gimnazjum. Jednak wiekszość nastalotków robi mnóstwo rzezy właśnie ze wzgledu na swoich kumpli.

Co jest lepsze indoktrynacja ze strony rodzica czy indoktrynacja przypadkowych ludzi ?

To zależy - przecież moze być tak że to obcy ludzie będą namawiać do bycia wege, a rodzice do jedzenia mięsa.
Z resztą jest naprawdę niewielu młodych ludzi, dla których najważniejsze jest to co powie mama 😉 W okresie dzieciństwa mozna narzucić dietę, ale potem to juz sie nie da.

[edytowane 8/4/2009 przez Katinka]

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 08/04/2009 4:37 pm

Nie wiem czy to pochopne założenie, ale załóżmy że się pobiezecie i będziecie mieć dzieci. Czy będę wegetarianami ?

Myślę dość poważnie o przyszłości z moim chłopakiem i dużo o tym rozmawiamy. Nasze dziecko (o ile będzie) będzie wychowywane na diecie wegetariańskiej. A jak podrośnie to samo zdecyduje.

Czerpię nieopisaną radość z czerpania radości z życia 🙂

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 08/04/2009 5:38 pm
tru
 tru
stały bywalec

To teraz postaw się w odwrotnej sytuacji. Wege ojca i niewege matki.

to tak jak mówiłam uważam, ze prawdopodobnie dziecko przejmie dietę matki, czyli będzie jeść mięso. a gdy podrosnie samo zadecyduje.

Wyraziłem się może nie jasno. Nie chodziło mi o postawienie się w roli dziecka i tego co ono zrobi. Tylko o postawienie się w roli tego ojca.

Temat zaiste "nośny". "Wielka miłośc nie wybiera" jak śpiewał Seweryn Krajewski, tyle że tacy poeci byli zawsze niezyciowi. Zresztą... co ja mówię... własciwie to byli bardzo życiowi... przecież w żadnym utworze literackim czy muzycznym owa "wielka miłość" nigdy nie przetrwała próby czasu. Zapewne nie bez powodu ? 😉

kurczę, z niektórych waszych wypowiedzi wynikałoby, że jeśli para jest wege (lub mięsożerna) to będzię to udany związek, a jesli jest parą mieszaną to się im nie powiedzie... 😮

Jest dokładnie odwrotnie. Napisałem to bo odnoszę wrażenie że wydaje się wielu ludziom, że wystarczy się w kimś zauroczyć i wtedy cała reszta nie ma znaczenia i rozwiąże się sama.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 08/04/2009 8:13 pm
Strona 1 / 3 Następny
  
Praca