No cóż, niestety też ciągle widzę na ulicach otyłe dzieci...
Zgadzam się z wami, ale zapomnieliście jeszcze dopisać o oczywistym fakcie - o kompleksach u większości z tych dzieci...
„Te no naka ni wa ai subeki hito sae mo, Hanabanashiku chitte. Te no naki ni wa ikita imi kizande mo, Munashiki hana to shiru...”
A mnie tam nikt nie przekarmiał (wróć - każda wizyta u którejkolwiek z babć kończyła się co najmniej kilogramową nadwyżką :D, bo argument "już nie mogę, babciu" jakoś nie działał).
Jak miałam na coś ochotę, to jadłam i tyle. Sama wiedziałam, że żarcie jakiejś totalnie niemożebnej ilości słodyczy i picie coli nie wyjdzie mi na dobre. Zresztą, jestem chyba jedyną znaną mi osobą w moim wieku, która regularnie chodzi do dentysty i robi sobie badania krwi. I chora nie jestem, czyli jednak można :D.
Pamiętam tylko, że zawsze narzekali rodzice, że mięsa nie chcę jeść. Ciekawe dlaczego :D.
Co do otyłych dzieci - o tak, to się robi jakaś plaga. Choroba cywilizacyjna. Nie jestem w stanie pojąć, jak można utuczyć tak dzieciaki, to wina rodziców, bo kogo niby? Co taki 5-latek jest winien, że chce sobie zjeść wafelka?
I PanikowaNevcia ma rację - potem dzieciak się męczy i wstydzi, bo weź teraz zrzuć te wszystkie kilogramy, żeby sobie też krzywdy nie zrobić. A wiadomo, że we współczesnym świecie lansowany rodzaj urody, a raczej "typ piękna" nie jest zbyt przyjazny dla puszystych. Jeszcze nie. I być może długo nie będzie.
post ten wyraża opinię użytkownika w dniu dzisiejszym i nie może być użyty przeciwko niemu w dniu jutrzejszym ani żadnym innym.
Zrzuciłam 3kg i...waga stanęła. Jem skromnie: kilka małych posiłków dziennie, tylko trochę mniej ćwiczę niż ostatnio. Może to kwestia tych nieszczęsnych hormonów po 30-tce? Chciałabym zrzucić jeszcze 3- 4 kg, ale jak? Nabiał traktuję jak używkę, pieczywo jem wyłącznie ciemne i to w ilości 1-2 kromek dziennie. Smażone potrawy jem raz na ruski rok. Słodyczy nie jadam, bo nie lubię... A głodzić się nie zamierzam :(, za bardzo kocham ten sport (jedzenie).
Rubia, może jesz za mało jednak? Ja mam takie dziwne doświadczenia z odchudzaniem, że jak zrezygnowałam z kolacji, to nie chudłam, a jak dodałam drugie śniadanie - dodatkowy mały posiłek, to ruszyło. Coś w tym jest, że organizm się przełącza na tryb oszczędnościowy.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Rubia, zgadzam się z Lily. Przypuszczam, że jesz zbyt mało i organizm przestawił się na oszczędzanie. Moja propozycja jest następująca: wylicz sobie zapotrzebowanie kaloryczne i jedz 200-300 kalorii mniej niż Twój organizm potrzebuje. Waga powinna wówczas ruszyć powoli w dół. Spróbuj również jeść węglowodany - te dwie kromki razowca - rano i/lub w południe, a później tylko białko z warzywami. Ten nabiał, który traktujesz jako używkę, potraktuj jako kolację - 100 g. twarogu na godzinę przed snem, bez chleba. Dobrze jest dostarczyć organizmowi białka na noc. Powodzenia.
Może macie rację, dziewczyny. (Swoją drogą, to piękna rada: Nie możesz schudnąć, bo jesz za mało 😀 )
Podejrzewam, że głowną przyczyną nie-chudnięcia jest u mnie siedzący tryb życia. (praca przed komputerem!) Staram się ruszać, ale ostatnio, że względu na pogodę, trochę odpuściłam. Kolacje jem, bo inaczej budzę się w nocy z głodu i mam lekkie mdłości, ale o tym, że nabiał jest dobry na noc, to nie słyszałam...Muszę spróbować tej metody.
W ogóle mam organizm, który domaga się małej porcji jedzenia co 3-4 godziny, bez tego jest mi niedobrze. Nie jestem w stanie np. zjeść obiadu z dwóch dań, ale trzy lekkie śniadania- czemu nie? (śniadanie to np. jabłko)
Osobiscie uwazam, ze slodycze to jeszcze mniejsze zlo.
W UK to juz jest norma, ze RODZICE dokarmiajá niemowlaki obtluszczonymi fast foodami - frytkami, nugetsami (czy jak im tam) - wszystko smaozne w czarnym jak smola tluszczu (czésto roslinny rzepakowy, a jak wiadomo smazenie zmienia go w toksyczny), nie dosc ze tluszcz, to jeszcze rakotwórczy ...
No i chipsy to normalna przekáska maluchów.
W UK tych grubasków jest juz taka masa, ze nie sadzé, zeby wszystkie mialy z tego powodu kompleksy
Jak podrosná, to ida na zabiegi odsysania tluszczu
A o zdrowiu raczej malo kto z nich mysli ...
[edytowane 15/7/2010 przez an]
[edytowane 15/7/2010 przez an]
ania
No właśnie tak trzeba jeść, co parę godzin coś małego. Ja też pracuję przed komputerem, umiem schudnąć, ale wymaga to ode mnie dyscypliny, na którą nie zawsze mam ochotę. Obiady zawsze jednodaniowe jadam 😉 A ruchu mam tyle, co droga "do miasta" i z powrotem, czyli jakieś 5 km marszu, czasem więcej. Teraz w tym upale nie za bardzo mam ochotę codziennie gdzieś łazić 😉
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Ja też tak mam, że latem jem mniej. O wiele. Po prostu mi się nie chce. Piję dużo, naprawdę dużo, ale jedzenie to już taki mały przymus czasami, odpycha mnie przy takich egipskich temperaturach.
post ten wyraża opinię użytkownika w dniu dzisiejszym i nie może być użyty przeciwko niemu w dniu jutrzejszym ani żadnym innym.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja