Hej!
Ja na razie jestem peskowegetarianką i krotko bo tylko 1 miesiąc ale nie o to chodzi...
Moi rodzice nic nie wiedza... sa tak zapracowani ze sie nie zorientowali :rotfl:
Jak to u was bylo?
Czy wasi rodzice sie zorientowali?
Jak tak to kiedy? przy jakiej okazji? jak na to zareagowali?
[edytowane 4/6/2009 od xxl]
Peskowegetarianizm, czyli uwzględnianie w diecie ryb, tak? Jeśli tak, to nie obraź się, ale takiego czegoś nie ma. To tak jakby nazwać się semiwegetarianinem, czyli pół wegetarianinem. Albo jest się wege (nie je się mięsa i ryb, ani tłuszczów zwierzęcych), albo nie.
A teraz złota rada. 😉 Najpierw dowiedz się jak najwięcej o byciu wege, zaopatrz się w potrzebne produkty, naucz się przygotowywać kilka posiłków, żeby rodzice przekonali się, że wiesz co robisz i że dbasz o odpowiednie odżywianie. No i nie ukrywaj się z tym, bo to niczego dobrego nie przyniesie. Ja powiedziałam wprost, że nie chcę jeść mięsa. Najpierw rodzice byli przekonani, że jak zgłodnieje, to mi rozum wróci. 😉 Z dnia na dzień przestałam jeść kiełbasy, szynki, parówki i pasztety, a później mięso, na końcu odrzuciłam ryby. Po jakimś czasie zaakceptowali to i nawet kupują i robią dla mnie wege jedzonko.
Pochwała jest pożyteczniejsza od kary. Plaut
Zgadzam się z Nelą89. Albo jest się wege, albo nie.
Dowiedz się jak nawięcej o wegetarianiźmie, poszukaj przepisów na pyszne potrawy... Pokaż rodzicom, że wiesz co to wege, jesteś wszystkiego świadoma itd...
Nie ukrywaj tego przed nimi. Prędzej czy później się zorientują. A może być też tak, że pomyślą, że ukrywałaś się z wegetarianizmem, ponieważ to coś złego...
Ja nie ukrywalam, ze mieso mi NIE SMAKUJE. Tak mowilam, ale wiedzialam, ze jadlabym zwierzaka... Nieraz inie dwa byly klotnie, krzyki, moj placz. Ale coz, najwazniejsza jest szczerosc. powiedz o tym rodzicom, zaopatrz sie w jakies madre ksiazki, ulotki, cokolwiek, co bedzie dobrym argumentem;) Powodzenia:)
[edytowane 4/6/2009 przez czapla_666]
Usmiechaj sie, kiedy tylko mozesz. To najlepsze lekarstwo na wszystko:)
Zgadzam się z Nelą. Lepiej powiedzieć wprost a nie robić konspirę;). Powiedziałem mamie tego samego dnia jak podjąłem decyzje o nie jedzeniu mięsa albo na drugi dzień. Ja zaczynałem bez przygotowania i nie wiem czy to było złe, ale lepiej się przygotować. Gotowanie to nie problem wiec raczej sobie poradzisz.
Coraz częściej słyszę o tym "peskowegetarianiźmie". Nie wiem czy to teraz jest "trendy" lub "jazzy" ale wg mnie to kkreślenie jest beznadziejne. Po co się rozdrabniać. Wystarczy wegetarianizm lub weganizm.
Trzymam kciuki:).
[edytowane 5/6/2009 przez bułek]
przestałam jeść kiełbasy, szynki, parówki i pasztety, a później mięso, na końcu odrzuciłam ryby.
Nela daj szansę Nunie i nie krytykuj jej że teraz jeszcze je rybki, bo jak sama napisałaś też Ci zajęlo jakiś czas przejscie na całkowity vege, a Nuna dopiero miesiąc temu podjęła tę bardzo słuszną decyzję o niejedzeniu mięsa.
Nuna, gratulacje i tak trzymaj!
Kaja
Neli chodziło raczej o określenie coś tam wegetarianizm, podczas gdy żaden wegetarianizm to nie jest, co najwyżej pseudo. Wystarczy przecież powiedzieć "nie jem mięsa" i tyle. Tego typu określenia powodują, że w restauracjach w menu wegetariańskim znajdujemy same ryby.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Nuna, ja niczego nie ukrywałam, tylko oświadczyłam ze będę wege i wręcz zarządałam, żeby rodzice nauczyli się gotować dla mnie "spejalnych" potraw. Nie miałam żadnych problemów w związku z przejsciem na tą diete, ponieważ moi rodzice nie postrzegają tego jako czegoś niezdrowego (jedynie tata uważa to za dziwactwo, ale w pełni to akceptuje).
Nie wiem czy jest sens to ukrywać przed rodzicami, przecież siłą i tak nie będą w ciebie wpychać mięsa, a moze znajdziesz w nich swoich sojuszników 🙂 Ale jeśli obawiasz się, zemogą być z tego problemy, awantury z którymi sobie nie poradzisz to ukrywanie faktyznie jest jakimś rozwiązaniem 😉
Zgadzam sie z wami, że peskowegetarianizm to durna nazwa, mogłaby powstać nazwa określajaca taki rodzaj diety, ale nie powinna mieć członu "wegetarianizm" :/
Peskowegetarianizm, czyli uwzględnianie w diecie ryb, tak? Jeśli tak, to nie obraź się, ale takiego czegoś nie ma. To tak jakby nazwać się semiwegetarianinem, czyli pół wegetarianinem. Albo jest się wege (nie je się mięsa i ryb, ani tłuszczów zwierzęcych), albo nie.
A teraz złota rada. 😉 Najpierw dowiedz się jak najwięcej o byciu wege, zaopatrz się w potrzebne produkty, naucz się przygotowywać kilka posiłków, żeby rodzice przekonali się, że wiesz co robisz i że dbasz o odpowiednie odżywianie. No i nie ukrywaj się z tym, bo to niczego dobrego nie przyniesie. Ja powiedziałam wprost, że nie chcę jeść mięsa. Najpierw rodzice byli przekonani, że jak zgłodnieje, to mi rozum wróci. 😉 Z dnia na dzień przestałam jeść kiełbasy, szynki, parówki i pasztety, a później mięso, na końcu odrzuciłam ryby. Po jakimś czasie zaakceptowali to i nawet kupują i robią dla mnie wege jedzonko.
Ja przez 2 miesiace bylam calkiem wege ale midys a teraz nie jestem wegetarianka tylko jestem na diecie peskowegetarianskiej.
Sama sobie robie jedzonko mam nawet tabele (w pokoju) z zapisanymi produktami i zaznaczam co w danym tygodniu zjadlam aby zawsze miec wszystkie witaminy, mizeraly itd.
Jak wczoraj powiedzialam mojemu bratu ze jest wege tydzien i nie jem miesa to powiedzal ze to wogole jest nie zdrowe! 😮 (nie powiedzialam wprost ze nie jem miesa zawsze)
Jaki front ustawic zeby przekonac rodzinke?
POMOCY...
PS tata sie takze nie zgadza, i babcia i dziadek i reszta rodziny...
Skoro sama sobie gotujesz i nie jesteś uzależniona od tego co dadzą ci jeść rodzice, to w czym w ogóle problem? jedz o chcesz.
Rodzina jest przeciwna ale czy coś z tego wynika? np. masz awantury jakieś?
A co do pomocy to przecież już dostałaś od dziewczyn najlepsze porady-dowiedz sie o wegetariańskiej diecie jak najwiecej (od strony teoretycznej) tak żebyś mogła obalic wszystkie argumenty rodziny przeciw niejedzeniu mięsa. A konkretnie to czemu się nie zgadzają?
przestałam jeść kiełbasy, szynki, parówki i pasztety, a później mięso, na końcu odrzuciłam ryby.
Nela daj szansę Nunie i nie krytykuj jej że teraz jeszcze je rybki, bo jak sama napisałaś też Ci zajęlo jakiś czas przejscie na całkowity vege, a Nuna dopiero miesiąc temu podjęła tę bardzo słuszną decyzję o niejedzeniu mięsa.
Nuna, gratulacje i tak trzymaj!
Krytyka dotyczyła nazewnictwa, nie sposobu odżywiania się.
Nuna, najważniejsze jest to, żebyś sobie uświadomiła, że rodzice i reszta rodziny nie chcą dla Ciebie źle. Po prostu ich wiedza na temat wegetarianizmu zapewne jest znikoma. Nie ma sensu się kłócić, ani ich jakoś szczególnie przekonywać. Najlepszym potwierdzeniem, że wiesz co robisz będzie Twoja postawa, gotowanie dla siebie samej. Jesz ryby - to rodziców powinno uspokoić, bo właśnie moi rodzice długo nastawali na to, żebym chociaż ryby jadła. Z czasem się przyzwyczają.
[edytowane 5/6/2009 przez Nela89]
Pochwała jest pożyteczniejsza od kary. Plaut
ja zawsze musiałem wywalczyć swoje prawo do oryginalności, zawsze byłem w tym niezwykle uparty, musiało być tak jak chciałem w kwestii bezpośrednio dotyczącej mnie; ja tak czuję i tak ma być bo to moje ciało i mój rozwój a nie rodzców; tak samo jak będę umierał to sam ze sobą będę, choćby tłumy były przy moim łożu; nikt za mnie nie wykona pracy duchowej jaką mam wykonać w ciągu krótkiego okresu życia tu na ziemi; to samo dotyczy diety ni słuchania siebie; mój nauczyciel zawsze mi powtarzał: nie daj się zwiść uwierz w siebie na 100%
bardzo chciałabym pamiętać, jak to było ze mną.
byłam wtedy dość mała... miałam bowiem 7 lat.
jakoś tak z dnia na dzień przestałam jeść mięso, a moi rodzice pewnie myśleli, że to chwilowe. Jak teraz się okazało, nie było to tylko 'chwilowe szaleństwo'. 😉
cieszę się, że mnie do tego nie zmuszali. w innym przypadku nie wiem, jak to by teraz ze mną było. 🙁
nie trzeba się do tego aż tak bardzo przygotowywać.... jestem na to dowodem.
dopiero teraz, gdy jestem starsza zaczęłam czytać o wegetarianizmie. Wcześniej nie wiedziałam prawie nic. :))
pozdrawiam. 🙂
[edytowane 7/6/2009 przez Princess_Leia]
sky's the limit.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja