Zawsze byłam wybredna i z kazdej grupy produktow lubilam tylko po kilka (a jak lubilam to już na calego...) . Tak samo bylo z mięsem. Lubilam to możliwie najabrdziej sterylne i dleikatne . Zawsze odrzucalo mnie na widok i zapach podrobów, gotujących sie kości 😡 Teraz nawet mi go nie brakuje, choć tak zupelnie nie jem go od raczej niedawna (wczesniej jadalam sporadycznie kiedy mama zmusila). Ale ta wędlina sojowa to dobra rzecz dla tych którzy chcą zerwac z mięsiskiem ale robią to zbyt gwałtownei i nagle wracają do tego... wtedy mają sojową szynke bezpieczeństwa 😀
edit.
Dodam jeszcze o paszteciku sojowym- bardzo lubie ten specjał, nie kojarzy mi sie wcale ze zwierzęciem. Spozywam go czując sie tak radosnie i czysto, bo wiem że mam roslinną pysznosc na kanapce ((: Mysle że można w ten sposob pomysleć o "szynce" jak ktoś chce... zanim poczuje wstręt... 😉
[edytowane 15/10/2006 od ptakbezglowy]
Ja tez lubie pasztet i jakoś nie kojarzy mi sie ze zwierzęcym...bpo tamten zawsze bł taki śmierdzacy..:D.Ale dziś specjalnie poszłam sobie dokłądniej popatrzeć na tę szynecze..ale..nie....jakaś taka kolorowa...blee....za bardzpo miesna..a obok leżały parowki...przysiegam, że mogli by na mioch oczach wyprodukować tę parówę i udowodnić , z enie ma skąłdnikó odzwierzęcych...ale ja bym jej i tak nie zjdała...wyglądałą jak normalna parówa:/!!
Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..
Byłam kiedyś świadkiem na ślubie mojej przyjaciółki. Potem wesele, a że byłam "szycha", to moja przyjaciółka nakazała kucharkom przygotowanie dla mnie i mojego partnera posiłków wegetariańskich. Tak więc, gdy wszyscy jedli flaki, my dostaliśmy flaki wegetariańskie. Gdy wszyscy jedli parówki, my - wegetariańskie. Bigos - to samo. Powiem Wam, że już przy trzecim podejściu wymiękliśmy zupełnie. Poprosiliśmy o coś normalnego, kucharka aż nam opakowanie po parówkach przyniosła, żeby udowodnić, że to bezmięsne. Nie zrozumiała, że nas obrzydza samo podobieństwo tych potraw. W końcu zrobiła nam sztandarowe danie weselne - pierogi z truskawkami. To była ulga!
podskoczyć i nie trafić w ziemię
A czy ta szynka smakuje tak jak szynka miesna...? Ja bardzo lubilam szynke, ostatnio mnie odrzucalo (jakies 3 lata...) ale wczesniej... Boze po dzisi dzien sobie wyrzucam: jaldam plasterkami!!!!!!!!!!! Na bulce po kilka plastrow... blee... ehh... ale smak lubilam... wiec moze i to by mi posmakowalo: mialabym soje.
Ostatnio kupilam 2 rodzaje wedliny sojowej - szynkowa i salami. Na poczatku wkurzylo mnie, ze nie ma "zwyklych" tylko niby miesne smaki. Ale postanowilam sprobowac. Ta pierwsza calkiem niezla, bo szczerze mowiac nie "zalatuje" mi zytnio prawdziwa szynka. Gorzej z salami- wyglad straszny (w zyciu nie lubilam wedlin ze "swinstwami" w srodku-a tu te niby kuleczki tluszczyku). No i smak tez nie za bardzo... na poczatku musialam sie troche przelamywac i powtarzac sobie, ze to nie prawdziwa wedlina.
Sprobowalam tez parowek, ale zupelnie nie przypominaja mi smaku "prawdziwych", choc smak specyficzny. Za to pasztety, kotlety i tego typu rzeczy uwielbiam (za swoj "wlasny" smak 🙂 ) Ale generalnie nie jestem wielka przeciwniczka tego typu produktow- sa dobre dla osob, ktore lubily mieso i ktorym poczatkowo ciezko sie od niego odzwyczaic, ale tez dla tych, ktore gdzies tam w srodku za tym smaczkiem troche tesknia. Poza tym to dobra alternatywa dla osob, ktore nie maja zbyt wiele czasu na eksperymenty w kuchni- wtedy tylko cap taki plasterek na kanapke i posilek gotowy 🙂 aha ta czeska wedlina z tofu, o ktorej ktos juz wspomnial faktycznie niezla 🙂
Tak, tak cicho...a ty się boisz...
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja