KebaBy 😉 uwielbiam od zawsze. Jest u nas przy ratuszu taka mała budka z fast foodem i mają tam świetne jedzenie. Jadłam tam kebaby jako mięsożerca, potem jako laktoowowege. Nie jadłam jeszcze kebabu jako owowege, ale prędzej czy póżniej spróbuję. Trochę straci na smaku bez tego pysznego sosu czosnkowego, ale to nic. Uwielbiam patrzeć jak, pani ładuje w bułkę całą stertę warzyw 😉
[edytowane 12/5/2007 przez xxl]
http://www.explosm.net/comics/random/
KebaBy 😉
W Polsce kebaB, w Niemczech kebaP. A jak w ojczyźnie keba(b/p)a?
Ja o tym wynalazku nie mam zielonego pojęcia, ponieważ we Wrocławiu króluje nasz lokalny produkt - KNYSZA:)
Mocno się zdziwiłam, gdy się okazało, że knysza nie jest znana w całej Polsce 😀
Ale pomysł jest, zdaje się, analogiczny: bułka, mnóstwo surówek i warzyw, sosy (najczęściej majonez i keczup), opcjonalnie jakieś mięso.
I studencka kolejka aż za róg budynku:)
Zjadłam tego w życiu trochę, a najlepsze było oczywiście domowej roboty - własnoręcznie wykonana bułka (z ciasta drożdżowego), majonez (daaawno temu:) ) i surówki pierwszej świeżości.
Bo po tych knyszach budkowych to mój mąż często na brzuch chorował.
podskoczyć i nie trafić w ziemię
a ja najczesciej jem yema...to chyba wszędzie jest? tak misie wydaje-zawsze jadałąm z tuńczykiem albo kebabem, później pani mi ładowała smażoną cebulkę z grzybami zamiast mięcha:] dobra pani, dobra buła...mniami;]
Szpitale, wiezienia i burdele - oto prawdziwe uniwersytety zycia. Mam dyplomy wielu takich uczelni. Mówcie mi
Oj tak kamma. Wasze knysze są wypasine:), zawsze jestem we Wrocławiu- mam tam przesiadke i pół godziny czasu jak jade do rodziny to ide na knysze. Mniami:).
A w Krakowie oczywiście kebab wegetariański- też bardzo dobry i do knyszy podobny. A u nas takich budek z kebabami jest od groma.
mucinka wystarczy ze powiesz zeby ci mięsa nie wkładali i już;] i jeśli nabiału nie jesz to bez sosów;]
a co do tych bułek z lecytyną-bosz...o tym to nie wiedziałam...nie fajnie:|
Szpitale, wiezienia i burdele - oto prawdziwe uniwersytety zycia. Mam dyplomy wielu takich uczelni. Mówcie mi
Nie obchodzi mnie, czy to jest trendy, czy nie.
Pamiętam sytuację kiedy było zimno, byłam głodna i jak w końcu znalazłam jakiś wolny bar, to skończyło się to na mdłych surówkach i kawie. Byłam wściekła, zmęczona..w ogóle bez komentarzy i wtedy zwątpiłam- weganizm? Ty chyba zwariowałaś, zejdź na ziemię, to jest nie wykonalne- potem całą drogę powrotną zastanawiałam się co robić w takich sytuacjach i postanowiłam, ze będę po prostu sobie jakieś fajne jedzonko przed wyjściem robić i już.
Do plecaka i tyle, a potem nie będzie złości i problemów 😉
Ja rozumiem, ze takie miejskie żarcie jest bardzo łatwo dostępne i tanie, ale jak jest ryzyko, że nie jest wege, to ja dziękuję. Lepiej poświęcić te parę minut przed wyjściem przygotować sobie coś do jedzenia.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja