Od kilku dni obżeram się Złotokłosymi Wiatraczkami. Wszystko przez Ciebie Jaga, przypomniałaś mi o nich parę postów wyżej 😀 Niestety nie mam już żadnych wymówek typu "zbliża się okres", ",mam sesję" czy coś w tym stylu. Mam ferie i pełen luz na studiach i z hormonami, a tymczasem jak wariatka myślę całe dnie tylko złotokłosych. Nie myślę o nich tylko kiedy je jem 😛
No i teraz znów przytyje...
[edytowane 8/2/2010 przez greene]
Ja raczej nie mam skłonności do słodyczy 😮 niestety piję dużo np. napojów gazowanych albo tabletki musujące z magnezem i słodzikami, no i kawę (chociaż staram się zastępować zieloną herbatą)- w trakcie intensywnej nauki to mi chyba najbardziej pomaga w skupieniu, ale jest niestety równie niezdrowe co tradycyjne słodycze 🙁 Bardziej niż od ilości nauki, mój apetyt chyba też zależy od skoków hormonów- czasami miewam tak podły nastrój, że tylko jedna rzecz (np. banan 😛 ) jest w stanie mnie podbudować- a jak tego nie ma w lodówce, to zaczynam świrować i wyżywać się na wszystkich 🙁 Czasami bycie kobietą potrafi być uciążliwe 😮
[edytowane 9/2/2010 przez sublime86]
A ja chyba będę musiał zmienić pracę, bo w tej mojej obecnej pojawiają się czasem nowe ciastka i nie potrafię się oprzeć pokusie skosztowania ich, co potem kończy się tym, że zajadam je przez całą zmianę:(( No i nie wpływa to dobrze na trawienie obiadku, jeśli cały czas dochodzą do żołądka nowe rzeczy. Ostatnio były takie różne vitale z nasionami oraz czekoladowe z karmelem i siekanymi migdałami. Po zmieleniu tych ostatnich powstaje mi taki pyszny płynny krem.
Co do słodzenia to ktoś tu wspomniał o syropie z agawy - gdyby kogoś ciekawiło czym jeszcze można słodzić oprócz miodem, fruktozą i stewią (z tych zdrowych rzeczy).
[edytowane 9/2/2010 przez szymon1980kat]
Od kilku dni obżeram się Złotokłosymi Wiatraczkami. Wszystko przez Ciebie Jaga, przypomniałaś mi o nich parę postów wyżej 😀 Niestety nie mam już żadnych wymówek typu "zbliża się okres", ",mam sesję" czy coś w tym stylu. Mam ferie i pełen luz na studiach i z hormonami, a tymczasem jak wariatka myślę całe dnie tylko złotokłosych. Nie myślę o nich tylko kiedy je jem 😛
No i teraz znów przytyje...[edytowane 8/2/2010 przez greene]
no to mi się dostało... dobrze jest zrzucić na coś/na kogoś winę-dlatego chętnie użyczę swojej osoby 😉 kupiłam dziś 7 paczek Złotokłosków...dla moich Dziadków, którzy je uwielbiają, a jak ich nie ma to jedzą mniej zdrowe słodycze. U mnie koniec sesji, więc koniec Złotokłosych pyszności...przynajmniej narazie 😉 I bez nich tyję w okropnym tempie.
Jaga myslę, że Tobie tylko się wydaje że tyjesz szybko. My kobiety zawsze będziemy bardziej krytyczne wobec siebie niż mężczyźni. Przez to patrząc w lustro nie widzimy siebie prawdziwych- lecz takich jakich nie chcielibysmy widzieć. Ja np mam tak, że zjem powiedzmy paczkę ciastek albo frytek to po godzinie widzę w lustrze juz o wiele grubszą osobę niż parę godzin wcześniej. A przecież to niedorzeczne. po prostu jest tak, że nasz obraz jest fałszowany przez psychikę
dla mnie ciasta "z torebek" to kaleczenie ludzi, jakby sami sobie nie mogli w domu wymieszać mąki z proszkiem do pieczenia, tylko dodawać całą ideologię, pakować to w folię, kartony, wyprodukować dodatkowe tony śmieci, wmówić ludziom potrzebę w reklamach w porze emisji M jak Miłość i sprzedać produkt i liczyć kasiorkę... przecież do tego "ciasta w proszku" i tak trzeba dodać jajka, mleko, śmietanę i inne takie, więc co takie "ciasto" w zawiera w składzie...
"Krówka" Delecty:
Cukier, mąka pszenna, skrobia ziemniaczana, środki spulchniające: kwaśny pirofosforan sodu, kwaśny węglan sodu; emulgatory: E 472a, E 472b; barwnik: karmel; aromat
nic, czego sami byśmy w domu nie mogli zrobić, może zajmie to 15 minut więcej ale mam kontrolę nad ilością i jakością produktów no i nie mam wątpliwości czy owo E-milion pięćset sto dziewięćset jest wege czy nie 🙂
może to nie na temat, ale ogólnie wkurza mnie obecna filozofia jedzenia płynąca z reklam, wmawianie nam, że najsmaczniejsze i ZDROWE zupy to są te z torebki, najlepsze dania to te z proszków "fix", najlepsze ciasta to też z torebki itd...
"wrogowie radia Maryja niech będa przeklęci"
dla mnie ciasta "z torebek" to kaleczenie ludzi, jakby sami sobie nie mogli w domu wymieszać mąki z proszkiem do pieczenia, tylko dodawać całą ideologię,
przepraszam, ale ja żadnej ideologii nie przemycam, doskonale wiem, że produkty sklepowe są naszpikowane chemią, ale nie znam się na barwnikach i aromatach; nie napisałam też że uważam, że zupy i ciasta z torebki są zdrowsze, więc nie wiem skąd taki pomysł, sama czasami piekę w domu a moje pytanie było raczej teoretyczne.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja