Ja też 1,5 roku temu byłam o jakieś 8 kg większa. Postanowiłam chudnąć. Tak jak proponuje e-pati, jadłam tylko gdy byłam głodna, ale dbałam o to, by wtedy też nie dopaść do jedzenia. Jakieś 10 min przed posiłkiem piłam wodę lub zieloną herbatę, żeby wypełnić się płynem. Porcje jadłam na małych talerzach, bo czytałam, że wtedy ma się wrażenie zjedzenia więcej niż w rzeczywistości. Ćwiczyłam, ale jak jeden dzień zamuliłam, to na kolejny nadrabiałam, a nie rozpamiętywałam. No i byłam baaardzo zmotywowana. Żołądek mi się zmniejszył i musiałam jeść mniej, bo inaczej bolały mnie bebechy.
Ostatnio trochę pofolgowałam z jedzeniem, więc przybrałam jakieś 2 kg na wadze. Ale wakacje to wg mnie najlepszy czas na zmianę kilku nawyków i zrzucenie kilku kilogramów 🙂
. Ale jestem z tych, co to ćwiczyć nie lubią, czasu mało, chęci mało itd. Systematyczność wymaga chęci, motywacji. I jak mnie najdzie, to tak jest, ale jak mam czas niechęci (90%), to niestety zalegam 😉
Bo może wybrałaś nieodpowiedni dla siebie system ćwiczeń? Co ćwiczyłaś? Może ćwiczyłaś zbyt forsownie i dla tego się zniechęcałaś? Może spróbuj ćwiczyć jakis qi gong, niezbyt męczący. Może 8 kawałków brokatu?
Zgadzam się z cienkunem. Trzeba wybrać taki sport który się lubi. Ja wybrałam rower i na początku jeździłam śmiesznie krótkie trasy a potem coraz więcej, więcej i nawet potem zaczęłam biegać bo tak szybciej się można zmęczyć. Ważne aby robić to co się lubi i nie przemęczać się.
Felo jak długo się odchudzałaś?
U mnie bieganie w jednym roku skończyło się kontuzją kolana, a w następnym kilkoma tygodniami chorego gardła 😉 Na rower mnie nie stać na razie, a ćwiczenia w domu przerwałam po tym, jak przez 3 tygodnie miałam kontuzję stopy (z innych przyczyn). I jak tu ćwiczyć? 😉
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Tak, taniec to chyba najlepsza rada 😉
Chociaż najskuteczniej będzie jak poczekam aż mi motywacja wróci do tej aktywności, którą lubię.
A co do książki, o którą zapytywałam wcześniej, chodziło o tytuł "Dietetyczna kuchnia wegetariańska". Ma przy przepisach przelicznik kalorii, co mnie skłoniło do jej zakupu. Ale niestety nie jest to chyba książka dla faktycznie odchudzających się wege i jeszcze się na taką nie natknęłam. Przekonam się jak przyjdzie.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja