takie produkty a´la mięso są dla ludzi którzy przeszli na wegetarianizm w późniejszym wieku...
Myślę ze to jest dobre bo jeśli ktos ma słabą wole to lepiej jak sie skusi na takie cos niż prawdziwe mięso.
Ja na szczęście tak sie przestawiłam ze choćby nie wiem co , mięsa nie przełknę ...
mimo ze czasem coś mi tam zapachnie...
ale takich produktów typu wege-parówki tez nie potrzebuje do szczęścia.
Smalec roślinny z cebulką miałam okazje przypadkiem skosztować bo ciotka z Niemiec przywiozła...
myślę ze jak ktos lubił prawdziwy smalec 😮 to nie poczuł by dużej różnicy.
Akurat bez ziemniaczków i makaronu to ja nie potrafię żyć 😀
omnia vincit amor!!
Odkąd jestem wegetarianką jem i lubię praktycznie wszystkie warzywa i owoce. Nigdy nie próbowałam parówek sojowych i jakoś nie mam ochoty. Mleka sojowego nie pijam, nie smakuje mi , ale nie mogłabym powiedzieć, że go nie cierpię. Na początku nie byłam przekonana do awokado i soku pomidorowego - teraz je uwielbiam. I tak się zastanawiam o czym mogłabym powiedzieć - "tego w życiu nie zjem!" ( oczywiście poza niewegetariańskimi produktami) i nic nie przychodzi mi do głowy.
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
Co do parówek sojowych i wege smalcu to nigdy nie jadłam i nie zamierzam. Odrzuca mnie nazwa i widok. No i pewnie cena też by odrzucała, bo tanie to pewnie nie jest. Kiedyś nie lubiłam kotletów sojowych, ale przekonałam się do nich i je uwielbiam ^ ^ Ale tylko jeden rodzaj, jednej firmy. To co sprawdzone. ; )
Ja mam niechęć napadową do różnych potraw, warzyw lub przypraw- od paru tygodni nie mogę nawet znieść myśli o kalafiiorze lub brokule (wiem wiem, bluźnię 😉 ), miałam też okresy antymarchewkowe, a nawet antypomidorowe. Antymajerankowe i wrogie curry lub liściom laurowym. Wszystkie prędzej czy później mijają. Jedyne warzywo, które od zawsze ledwie toleruję w wersji surowej to cebula. Fuj!
A przez to mi sie przypomnialo ze nie lubie owsianki ktora jem prawie codziennie i zeby ja przelknac wlewam syropu malinowego...
Hmm...coś jakby lekkim masochizmem powiało 😉
[edytowane 31/3/2010 przez rubia]
Przypomniało mi się, że nie cierpię chrzanu, musztardy i rzodkiewek. To trzecie jeszcze jakoś przełknę, ale z dużym trudem. Nie smakuje mi też mleko sojowe naturalne ( smakowe jakoś ujdzie, choć nie pijam) i mleko kozie.
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
O, ja miewam tez okresy antypomidorowe i trwają czasem przez kilka miesięcy. Do tego stopnia, że 2 puszki pomidorów się zepsuły w lodówce, bo na samą myśl miałam mdłości. W makrobiotyce psiankowate chyba uważane są za niejadalne.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Ja natomiast obecnie przechodzę przez okres bardzo pomidorowy 😛 Niestety pomidory nie są teraz najlepsze, więc wspieram się sokami i przecierami. Nie mogę się doczekać sezonu pomidorowego.
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
Nigdy w życiu nie wezmę do ust pieczarki. :hallucine:
To jest chyba najbardziej obrzydliwe warzywo jakie kiedykolwiek udało mi się zasmakowac.
Co jeszcze...
Nie lubię, wręcz nienawidzę brzoskwiń. Na samą myśl o nich, robi mi się niedobrze.
No cóż... a tak poza tym, to jem chyba wszystko 🙂 Piszę 'chyba', bo nie jestem pewna czy wymieniłam wszystko. 😛
Pieczarka nie jest warzywem.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pieczarka
Nie przepadam też za suszonymi figami, ale nie jadłam ich już kupę czasu, więc możliwe, że gdybym teraz je spróbowała to bym je polubiła. 😉 Jeszcze miesiąc temu sok pomidorowy był dla mnie koszmarem, teraz bardzo go lubię.
[edytowane 3/4/2010 od hipiska]
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
quote:A przez to mi sie przypomnialo ze nie lubie owsianki ktora jem prawie codziennie i zeby ja przelknac wlewam syropu malinowego...
Hmm...coś jakby lekkim masochizmem powiało
Jak to moj trener mowil "Wszystko co piekne rodzi sie w bolu"
a owsianka jest dobra na mase, dosypuje do nij jeszcze otreby przenne, sezam i banana wkrajam...
A ja sobie nie wyobrazam zycia bez pomidorow, ale soku nie przelkne, wole marchwiowy ze selerem 😉
http://www.gajusz.org.pl/jedenprocent
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja