ja tez sie objadalam, ale to chyba wynik tego ze czegos nam brakuje w diecie i organizm ciagle szuka danego skladnika. Odkad organizm go znalazl to przestalam tyle sie obzerac. Moze zrobcie badania krwi?

http://www.psychologia.net.pl/testy.php?test=bulimia psuychotest na bulimie,., to sie moe przydac 😛

[edytowane 3/9/2008 przez Wege-Aneta]

😮 Mój problem polega na tym, że dokarmiam kosmos, jak to żeśmy z przyjacielem ładnie nazwali 🙂
Kiedyś w jednej grze karcianej na jednej karcie był moj ulubiony cytat: "Hunger is like the sea, deep, endless and unforgiving" :rotfl: coś o mnie. Moje ostatnie badania wyszły świetnie (hmm czas na nowe) i wtedy też łaknienie działało ponad miarę. Niektórzy chyba po prostu tak mają 😉
Spróbu iśc do lekrza, może Ci coś poradzi 😮

Zrobiłam sobie test. Nie zgadzam sie tylko z jednym.
"Kontrola nad jedzeniem
Masz zdrowe przekonania o możliwości sprawowania kontroli nad jedzeniem. Nie jesz po to, by wypełnić emocjonalną pustkę, lub odreagować stresy. W trakcie posiłków możesz kierować się swoim apetytem i naturalnym uczuciem głodu, bez obaw, że zjesz więcej niż powinnaś."
Ja nie bardzo potrafię opanwać apetytu. Nie jem tylko wtedy, kiedy oszczędzam 😮 A jak mam kase, to od razu coś podjdam :rotfl:

Mój problem polega na tym, że dokarmiam kosmos, jak to żeśmy z przyjacielem ładnie nazwali

skąd ja to znam 😀 :rotfl:

Ja nie bardzo potrafię opanwać apetytu. Nie jem tylko wtedy, kiedy oszczędzam A jak mam kase, to od razu coś podjdam

ja właśnie miałam chyba aż za dużo tych pieniędzy, sprzedawałam owoce na targu i kupowałam co mi się żądało. Teraz zaczęła się szkoła więc tak dobrze z zaopatrzeniem nie będzie (na szczęście)
Ale najbardziej boję sie zimy. W tamtym roku to jadłam i jadłam kiedy było zimno i padał śnieg 😮
a propo tych badań to by się przydały bo jeszcze nie robiłam, ale tak ciągle odwlekam

[edytowane 3/9/2008 przez kalina]

Badania powinno się robić raz na pół roku (moje juz odwlekam od 1,5 😉 ) Czekam chyba, aż ten przekarmiony kosmos da mi porządnie w tyłek 😉

Może być trudno, ale nie myślałaś,żeby odkładać na coś pieniądze? (oczywiście do banku albo u kogoś, kogo rzadko widujesz). Może byś wtedy mniej podjadała 😮 A późnij może na jakies wakacje, rower czy jeszcze coś innego byś miała 😀

Ja jestem bardzo oszczędna jeśli chodzi o jedzenie. Wole kupić jakiś kosmetyk, książki, ubrania i wiele innych bajerów. Ostatnio w ramach zabicia nudy kupiłam rolki:) Może mnie odciągną od jedzenia :casstet: 😛 .
A chodzi o to że mama zbyt mi dogadza. Często nie każe jej kupować tego i tamtego a ona swoje i kupuje bardzo dużo smakołyków. Robi to specjalnie oczywiście, bo myśli że weganizm jest nie dla mnie i takie tam 😮 ja oczywiście zjadłabym od razu wszystko na raz (podczas napadu) 😮

Mama ma dobre intencje 😉 Widać, musisz poćwiczyć silną wolę 😉
A rolki to fajna sprawa. Przy tym trochę kondycji nabierzesz 😀

A w tym problem że objadam się owocami chociaż to zazwyczaj te słodkie czyli banany ale też maliny (rwę je a więc nie mam jak od nich uciec

Malinami nie powinnaś się przejmować bo zawierają tylko 28 kcal. Jak zjesz nawet kg to będzie tylko 280 kcal. Poza tym mają dużo błonnika i są jakby naturalnym antybiotykiem.

Co do objadania się to może warto ustalić pory posiłków. Zjadać 3 główne i 2 małe ale nic poza tym . Nie przekąszaj między nimi nic . Daj organizmowi czas na strawienie. Taka ciągła dostawa pożywienia powoduje niepotrzebne obciążenie i nie wpływa na zdrowie .

Jeśli naprawdę czujesz, że masz problem, z którym sama nie możesz sobie od dłuższego czasu poradzić, to nie czekaj, tylko szoruj do specjalisty. W końcu oni od tego są!!! Ja bym zaczął od dietetyka. Jeśli on nie wystarczy, to sam Cię gdzieś dalej skieruje.
Ale chyba każdy z nas lubi się objadać, szczególnie smakołykami:) Ja to uwielbiam i wcale mi to nie przeszkadza.
Rolki to świetny pomysł, sam od dawna jeżdżę i podczas godzinki można spalić naprawdę sporo kalorii.

A ja muszę powiedzieć , że ostatnio mam ochotę na tłustsze posiłki niż kiedyś. Tak jak kiedyś każde danie na talerzu polewałem trzema łyżkami stołowymi oleju to teraz zużywam sześć , siedem. Organizm domaga się po prostu zwiększonej ilości oleju. Powiem nieskromnie, iż zdarza się tak że mam ogromną ochotę wylizać tłusty talerz po skończonym jedzeniu. 😛

Stanisławie, mój organizm też ostatnio toleruje bardziej tłuszcz. Ale to z innych przyczyn. Mój współollokator nie cierpi smażonek, a ja bez nic żyć nie mogę. A tak się próbuje wtrącić w moje życie, że zapach oleju jest dla mnie najlepszym perfumom 😀 I nawet olejem po smażeniu kotletów polewam sobie kasze 😀 Wcześniej co tłuste, to odtłuszczałam, chyba że miało niesamowity smak, ale nie wszystko jednak tak nachalnie przyprawiam 😉

Z ustaleniem posiłków też kiedy.ś próbowałam, ale wychodziło tylko przez parę miesięcy jak miałam staż w przedszkolu. Moje życie w sumie było całkiem regularne. Ale jednak u mnie chaos rządzi :rotfl:

To teraz wiem Nan dlaczego chodzisz na obiady do [i]Złotego Osła [/i]. Do tej pory myślałem, że po prostu nie chce Ci się gotować w domu 😀

a ja ostatnio mam takiego lenia ze nie chce mi sie gotowac ...juz od 3 dni nic nie jem i moze czasem sie przydaje takie oczyszczenie organizmu ale ja widze ze zaczynaja mi wystawac kosci:-/ chyba troche przesadzilam ostatnio...wlasnie zaczynam umierac z glodu ale na nic nie mam ochoty co to takiego?

Motylek, tez mi się cośtakiego zdarzało 😮 Może masz jakieś problemy? U mnie na szczęście to dłużej niż 2 dni nie trwało, ale Tobie się to przeciąga. Próbuj jeść na siłę (bo przegłodzić oranizm już nie masz po co). A najlepiej jak skontaktujesz się z lekarzem 😮

Stanisławie, ja do Osiołka chodziłam ost dość często dlatego, że przyjaciele stawiali 😀 (spłukana jestem na maxa :(( ) A od Osiołka, to ja wogóle uzależniona jestem. Jechałam ost z przyjacielem z Katowic do Tychów i kedwo żeśmy wy6jechali i dzwoni mój inny przyjaciel, że musi spodnie kupić w Katowicach i chce iść do Osiołka :rotfl: (co jak co, ale jakoś tak się przyzwyczailiśmy, że ubrania kupujemy razem 😀 ) Tak więc misja zawiezienia zaświadczenia do Tychów spełzła na niczym, bo usłyszałam hasło: idziemy do Osiołka :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Ostatnio jem mniej, a to tylko dlatego, że mam wewnętrzną blokadę przed moim współlokatorem i jak on wraca z pracy, to ja się zamykam w pokoju i nie potrafię wyjść 😮 Staram się trzymać jakieś jedzenie w pokoju 😮 Ech, jeszcze trochę musze wytrzymać i zmieniam lokal 😀 Jak tylko go znajdę 😉

🙁 Zresztą to przypomina moje sytuacje z Londynu, wiem jak to jest :/

😮 Ja mam świetne wspomnienia z Londynu, z tym, że mieszkałam z hindusami, ktorzy mięsa praktycznie nie jedzą, i dokarmiali mnie i moich przyjaciół :rotfl:

[edytowane 5/9/2008 przez Nantosvelta]

Jeez :/ Muszę poszukać jak sie cytuje, bo t obciach nie wiedzieć 😉

[edytowane 5/9/2008 przez Nantosvelta]

A propo tego specjalisty to znacie jakiegoś dietetyka/czke z Łódzi (okolic)
Bo chyba w moim wypadku bez specjalisty się nie obejdzie.