cześć, po zlikwidowaniu miesa straciłem 3kg, przy 170 cm waze teraz 60 kg… jestem też dużo bardziej ospały, odżywiam się dosyć urozmaicenie, nie chciałbym więcej tracić na wadzę, a nawet dojść do 65.. twarz zlekka wychudona… brak energii, radości, czym to może być spowodowane?
[edytowane 2/10/2010 przez ptkonieczny]
Zajrzyj do tego tematu i linków tam zamieszczonych:
http://wegetarianie.pl/XForum-viewthread-tid-5473.html
W przyszłości korzystaj z wyszukiwarki, proszę,
http://www.explosm.net/comics/random/
Przeczytałem ten wątek już wcześniej, nie wiem czy mój problem wymaga wizyty u dietetyka (swoją drogą ile taka przyjemność kosztuje?) chyba że mówisz od nadczynność tarczycy…ale za to ciekawe są linki które się znalazły wew, i chyba pomocn, dziękuję, uspokoiłem się lekko…tylko sprawa z wypróżnianiem, więcej jem, i częściej chodzę do toalety, obawiam się że nie mogę utrzymać pożywienia wew… ale to takie mój mały alarm… nrazie niezidentyfikowany
dwa miesiące było to obfite śniadanie [jaja, owsianka, tosty z serem bądź dżemem, kanapki, biały ser] obiad różnorodny, zwykle drugie danie, mięsożerna opcja z wyłączeniem mięs dla mnie z dużą ilością warzyw przetrzymywanych w chłodni, kolacja podobnie..to było menu na statku [jestem marynarzem], w wrześniu zacząłem intensywną naukę i staram się odżywiać 'wg schematu' czyli do wszystkiego dorzucam kiełki, podjadam pestki, suszone owoce, otręby; do obiadów dodaję soczewicę, dużo kaszy gryczanej, trochę jęczmiennej, z rzadka ryż, chleb raczej nie z białej mąki [na statku tylko tostowy:/ biały bądź brązowy] kolacja zwykle duże ilości surówek, seler, pekińska, papryka, konserwowa kuku i groch, pietruszka, przetwory z papryki, kiszony ogórek, i świeży ogórek, w wersjach z oliwą bądź z makaronem i majo, z owocami trochę zalegam, teraz znowu pewien duży moment w moim życiu tj przyjechałem z powrotem do 3miasta na studia, więc odżywianie będzie bardziej nieregularne [myślę o solidnym zaopatrzenie w plecaku, tylko co się nada?] i co ze statkami, czy 4miesięczne otoksyczenie jest do zniesienia [jedzenie tam nie jest zła, po prostu kucharz nie ugotuje soczewicy ale tradycyjne potrawy, plus bakłażany cukinia itd]? nadmienię także że w tamtym roku miałem problemy z ukł pok, zrobiono mi nawet kolonoskopię, dokładnie to miałem bardzo częste wypróżnienia, anomalii nie stwierdzono z wyjątkiem II st hemoroidów; po tym też zacząłem się zastanawiać na jakością i etyką żywienia
jaką wodę do picia??
No to rzeczywiście dużo tego błonnika. Otręby bym sobie darowała, w ogóle może najlepiej jak najmniej mieszać. Czyli nie 10 rodzajów warzyw, kasza, pestki itd., tylko prosto - np. kasza z dwoma warzywami + oliwa, albo warzywa + soczewica. Może więcej gotowanego,a mniej surowego - surowe nie każdemu jednak służy. W sumie trudno cokolwiek poradzić. Proponowałabym więcej zbóż, a warzyw ok. pół kilo dziennie + owoce. Na przekąski suszone owoce, orzechy - orzechy na wielu ludzie działają jednak przeczyszczająco, bo są tłuste. Na śniadanie może być kasza jaglana z owocami (suszonymi namoczonymi np.), posypana mielonym siemieniem. Kasze i suszone owoce można zabrać bez problemu ze sobą, podobnie pestki, nawet na statek, żeby się dożywić.
Suplementujesz B12?
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
dopiero od pół tyg B12, nie wiem czy powinienem, farmaceutka powiedziała że jeśli będzie za dużo to i tak wydalę z moczem więc nie zastanawiałem się dłużej..skorzystam z Twojej porady, zmodyfikuję jadłospis, co złego z tymi otrębami? a woda…na statek przynajmniej przez rok się nie wybiorę więc zajmę się aktualną sytuacją..
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja