Jak ma sie opcja z jajkami? Jestem wegetarianką chociaż nie wiem czy mogę się nią nazywać ponieważ jem jajka. Panierka kotlecików schabowych także zawiera jajka =P Wiec co? Jeśc? Nie jesć? Moge z nich zrezygnowac, gdyz w czystej postaci jajkowej - gotowane, smażone , konsumuje je bardzo bardzo żadko.
SchizuUuŚśś 😎 "Rasta znaczy być wolnym, śmiać się, bawić, kochać, szanować i ufać"
Jajka są jak najbardziej wegetariańskie, niestety nie są już wegeańskie. Osoba spożywająca jajka to ovo-wegetarianin, dodatkowo jeśli spożywa mleko i jego przetwory zwana jest lakto-ovo-wegetarianinem, analogicznie jak odrzuca jajka a spożywa mleko i jego przetwory zwana jest lakto-wegetarianinem.
Moim zdaniem, to czy kura byla zaplodniona czy nie nie ma większego znaczenia. I tak tego nie sprawdzisz nie rozbijając wcześniej jajka. Ważniejsze dla wegetarianina, moim zdaniem, powinno być skąd pochodzą jajka, które spożywa, bo jeśli są z przemyslowej farmy, to wegetarianskie nie są.
Pochodzenie jajek powinno mieć znaczenie dla każdego, kto troszczy się o los zwierząt (pewnie ktoś dopowie, że jeżeli ktoś się troszczy, nie powinien jeść jajek w ogóle), jednak to czy są z fermy czy nie nie ma wpływu na ich "wegetariańskość" - pamiętajmy, że ludzie zostają wegetarianami z roznych pobudek!
z tego co przeczytałam zrozumiałam że jajka nie sa wegetarianskim produktem spożywczym, ale ja zostałam wegetarianka m in.dlatego , że oburza mnie mordowanie zwierzat i ogolnie robienie im krzywdy, a przecież kura tak czy siek znosi jajka.. no chyba, że uznać je za male kurczaki już... eee.:/ no to ja już nie bardzo rozumiem... jesc czy nie jest.. przeciez jajka sa na prawde w wielu potrawach takze bezmiesnych heh:|
Villemo_007,
Po pierwsze witam gorąco na forum;)
Z definicji wegetarianizm dopuszcza jedzenie jajek. Ale to definicja wegetarianizmu jako diety.
Jednak jak sama wspinasz, zostałaś wegetarianką, bo oburza Cię robienie krzywdy zwierzętom.
Taka właśnie krzywda spotyka kury na fermach przemysłowych, z których, jak zapewne wiesz, większość jaj pochodzi.
Dlatego świadomy, konsekwentny wegetarianin, powinien dążyć do ograniczenia, a w rezultacie wyeliminowania jajek z jadłospisu.
Jeżeli masz to szczęście i mieszkasz na wsi, masz kury, które znoszą Ci jajka, kury, które szanujesz, kochasz, zapewniasz im wszystko, co potrzebne do godnego życia (a może każda z nich ma swoje imię) - wówczas możesz jeść jajka i być w zgodzie z własnymi wegetariańskimi przekonaniami.
Poniżej zacytuję tekst z filmu "Food for Life", dotyczący sytuacji kur niosek w przemysłowych warunkach.
NICKY
- A co z jedzeniem jajek?
EMMIL
- Są jajka fermowe i jajka wiejskie.
NICKY
- Wiem o tym
JULIET
- Kury-nioski hoduje się w metalowych klatkach. Jedna klatka, w której trzyma się pięć w pełni dojrzałych kur-niosek, ma wymiary podobne do domowej kuchenki mikrofalowej. Tysiące klatek, dziesiątki tysięcy ptaków - wszystko to w jednym budynku fermowym. System hodowli klatkowej - dostarcza 90% jajek sprzedawanych w naszych sklepach.
- Kury-nioski spędzają cały okres swojego życia, wynoszący od 18 miesięcy do 2 lat, stojąc na drucianej siatce, nie mogąc zbudować gniazda i nie mając żadnej prywatności. Naukowcy odkryli, że prywatność jest bardzo ważna dla kur.
EMMIL i NICKY
- Prywatność?
JULIET
- Na wiejskim podwórku, kury lubią chodzić w pojedynkę i siedzieć gdzieś w spokoju i ciszy - z dala od innych ptaków. Zamknięte w klatkach, nie mają gdzie pójść i próbują chować się pod inne ptaki.
- Dziko żyjący przodek obecnie hodowanych kurczaków, mieszkający na wolności w dżungli, znosi od 10 do 20 jajek rocznie, podczas gdy kura fermowa znosi ponad 300 jajek w ciągu roku. W wyniku tego, tak dużo wapnia ubywa z jej organizmu, że jej kości stają się kruche jak suche gałązki i często pękają - co wzmaga się jeszcze na skutek braku ruchu. Zgodnie z badaniami prowadzonymi przez pewną inspekcję rządową, 1/3 kur fermowych hodowanych w systemie klatkowym ma połamane kości, co powoduje duży ból i cierpienie.
NICKY
- Kiedy więc hodowcy wypuszczają kury z klatek - no wiesz - na jakieś wakacje czy weekend?
JULIET
- Nigdy! Stworzenia te całe swoje życie spędzają w ciasnych klatkach. Stają się tak bardzo sfrustrowane i zestresowane, że często dotkliwie dziobią się nawzajem. Większość hodowców ucina więc im końcówki dziobów, gdy są jeszcze młodymi kurczętami.
- Zwykło się sądzić, że sam dziób jest jedynie nieczułym kawałkiem martwej tkanki, jednak badania naukowe pokazały, że jest to bardzo wrażliwy organ. Tak bardzo wrażliwy, że niektóre kurczęta umierają na skutek doznanego szoku, inne wykrwawiają się na śmierć, a inne z kolei, do końca swojego życia odczuwają ból po tej amputacji.
- Na każdą kurę hodowaną w klatce, przypada jeden martwy ptak, który ginie mając zaledwie parę dni życia. Kury-nioski hoduje się tak, by nie były zbyt tłuste, nie jadły zbyt wiele pożywienia i aby znosiły duże ilości jajek.
- Kurczęta płci męskiej są zbyt chude i kościste, tak więc nie nadają się na mięso i ponieważ nie mogą też znosić jajek, zostają zagazowane lub czymś zmiażdżone, a ich martwe ciała używa się do produkcji nawozów lub paszy dla zwierząt.
- Kurczaki hodowane w systemie klatkowym, zabija się zwykle, gdy mają kilkanaście miesięcy i ich mięso wykorzystuje się do wyrobu pasztetów, past mięsnych itd.. Niektóre z nich są wykupywane i trafiają do schronisk dla zwierząt - osobniki te szybko dochodzą do siebie i po wypuszczeniu ich z klatek zaczynają przejawiać wszystkie swoje naturalne instynkty.
Życie kur- niosek na farmach przemysłowych jest bardzo smutne , jednak musimy sobie odpowiedzieć na jedno zasadnicze pytanie , mianowicie : Czy kury te są hodowane dla mięsa czy dla jajek. Jeżeli hodowca drobiu " wyjdzie na swoje " po sprzedaniu samego mięsa , to niestety "bojkot" jajek przez konsumentów nic kurom nie pomoże , co najwyżej wzrosną nieco ceny mięsa drobiowego a producenci zniesione jajka i tak jakoś wykorzystają. Wydaje mi się więc , że chyba rezygnacja z konsumpcji jajek z farm przemysłowych nie ma sensu , natomiast czy "urodzone" w takich warunkach jajka móżna ze smakiem i przyjemnością zjeść ? Sam nie wiem... 🙁
jedno nakreca drugie,ale w przypadku chowu klatkowego chodzi przede wszystkim o jajka..jak taka kura juz jest na tyle wyczerpana ze ich nie znosi to wtedy idzie na mieso..
podobnie jak z mlecznymi krowami-to wszystko wspolna meczarnia zwierzat..a jajka ze wsi-owszem,sa lepszyj wyjsciem,ale nie nalezy zapominac o tym,ze te kury tez koncza na talerzach,a mlode koguciki sie zabija bo sa bezuzyteczne..bez jajek mozna sie obejsc 🙂
Jajko jest zaczątkiem życia, zjadajac je powodujemy,że to życie nigdy nie będzie miało najmniejszych szans na zaistnienie.Dla mnie nie ma różnicy czy jest to jajko z fermy czy wiejskie. Uważam, że ktoś kto uważa się za wegetarianina nie powinien dopuszczać się konsumcji jajek. Takie jest moje zdanie.Nie można nikomu niczego narzucać. Każdy dorosły człowiek powinien wiedzieć, co jest dla niego dobre a co nie.Wybór należy do Ciebie !
Życie kur- niosek na farmach przemysłowych jest bardzo smutne , jednak musimy sobie odpowiedzieć na jedno zasadnicze pytanie , mianowicie : Czy kury te są hodowane dla mięsa czy dla jajek. Jeżeli hodowca drobiu " wyjdzie na swoje " po sprzedaniu samego mięsa , to niestety "bojkot" jajek przez konsumentów nic kurom nie pomoże , co najwyżej wzrosną nieco ceny mięsa drobiowego a producenci zniesione jajka i tak jakoś wykorzystają. Wydaje mi się więc , że chyba rezygnacja z konsumpcji jajek z farm przemysłowych nie ma sensu , natomiast czy "urodzone" w takich warunkach jajka móżna ze smakiem i przyjemnością zjeść ? Sam nie wiem... 🙁
ja myślę sobie, że kurom nioskom najlepiej zrobi bojkot jajek i miesa drobiowego 😉
jarku, argumentujac w ten sposób stawiasz pod znakiem zapytania caly ruch wegetariański/wegański, bo przecież jest nas tak malo, że de facto dziś nie wplywamy znacząco na wielkość "produkcji zwierzęcej".
A jednak przecież wielu ludzi widzi w swojej postawie sens:
bycia w większej zgodzie z wlasnym sumieniem
bycie częścią ruchu, który się powiększa
bycie przykladem dla innych, którzy może wybiorą tę drogę
bycie glosem tych, którym glos odebrano.
Droga Kasiu , rozumiem że jako weganka czujesz sie nieco " lepsza ", ale zarzucanie mi że podważam całą istotę ruchu wegetariańskiego to lekka przesada. Ja postawiłem pytanie o aspekt ekonomiczny hodowli kur niosek , bo od ekonomii nie uciekniemy , my sami wszak prezentujemy argumenty ekonomiczne na rzecz wegetarianizmu także w wymiarze globalnym. Na moje wątpliwości z pewnością odpowiedzieliby naukowcy z Akademii Rolniczej. Znoszenie jajek przez kury jest dla nich czynnością fizjologiczną i , choć nie chcę się powtarzać , jeśli kury na farmach są opłacalne dla ich mięsa , to nie kupowanie przez nas jajek nic w ich losie nie zmienia . Niestety ! Jeżeli jednak to "produkcja" i sprzedaż jaj ( a nie mięsa ), jest głównym żródłem dochodu tego typu przygnębiających hodowli , to nie ma dyskusji - odstawiamy jajka i już, można bez nich żyć ( tylko bez aluzji proszę...). Nieco podobna sytuacja jest z mlekiem , przy dużym odsetku lakto-wegetarian w społeczeństwie od pewnej ich liczby staje się opłacalne hodowanie krów nie tylko na mięso ale i na mleko. W tym momencie weganie mieliby słuszne pretensje do vege-lakto , że pijąc mleko i spożywając nabiał nakręcają popyt na "nowe " zwierzęta hodowlane, które póżniej musiałyby przejść przez piekło uboju . Inaczej jest przy znikomej liczbie vege-lakto , wówczas krowy powołuje się na świat dla ich mięsa , mleko które dają przeznacza się dla cielaczków , a póżniej dla ludzi. Krowa daje mleko przez określony czas niezależnie od tego czy ludzie będą je kupować i pić czy też trafi ono do kanału. 🙁 To tyle Kasiu , a tak w ogóle to cieszę się , że takich wariatów nie jedzących mięso jak Ty , moja Żona , Ja jest w Krakowie chociaż troje ! 😉
Drogi Jarku (skąd Ty wiesz jak ja mam na imię, swoją drogą), wcale mnie nie rozumiesz: jako weganka wcale lepsza się nie czuję, tylko bardziej konsekwentna w swoich wyborach niż wcześniej, to fakt. W przeciwnym razie na weganizm dla hecy bym nie przechodzila 😉
Ja nie zarzucilam Tobie (=calemu Jarkowi) podważania istoty ruchu weg*ańskiego, ale Twojej argumentacji z poprzedniego postu - a to zasadnicza różnica.
Idea wegetariańska jest bowiem nie tyle ekonomiczna ile pierwszorzędnie empatyczna - nie chcemy czerpać korzyści z cierpienia i śmierci zwierząt.
Zgodnie z Twoim argumentowaniem w poście do którego się poprzednio odnioslam (jeśli hodowcy niosek wyjda na swoje nawet nie sprzedawszy jaj, tylko samo mięso, to niekupowanie jaj nic nie da), można również powiedzieć, że hodowcy krów i świń wyjdą na swoje sprzedając tylko mięso, więc bojkot przedmiotów skórzanych nic nie da, a jednak sporo wegetarian unika noszenia skóry nie dlatego, że hodowcom zacznie się mniej oplacać howodanie tzw. zywca, ale ze względów empatycznych wlaśnie.
Faktem jest, że są hodowle niosek - nastawione na jaja i są hodowle brojlerów nastawione na mięso, hodowle bydla nastawione na mięso i hodowle krów mlecznych nastawione na mleko. We wszystkich hodowlach przemyslowych zwierzętom dzieje się źle albo tragicznie i nie można na to oczu przymykać.
Jeśli wegetarianin je jajka i nabial, to najlepszym wyjściem moim zdaniem jest kupowanie u malego rolnika, czy malych gospodarstw ekologicznych, gdzie zwierzęta żyją w godnych warunkach.
Kupowanie jajek i nabialu z hodowli przemyslowych jest bezsprzecznie przykladaniem sie do cierpienia tych zwierząt. Także ważne jest by starannie wybierać te produkty.
Ja też się cieszę jarku, że Ty i Twoja żona nie jecie mięsa, pozdrawiam serdecznie 🙂
Jarku
kupowanie jajek w sklepie jest płaceniem za cierpienie tych konkretnych kur z fermy. Poza tym są one tak nafaszerowane chemią, że zdrowe na pewno nie są. Nie poleca się ich nawet dla psów, bo na dłuższą metę im szkodzą. Osobiście jem jajka ale tylko od kur z pewnego źródła. Poznać je bardzo łatwo. Mają żółtka w różnych odcieniach, w zależności co kura sobie zje. Raczej nie są pomarańczowe, a żółte jak kiedyś. Lubię kury i wiem, że większość nie ma już instynktu wysiadywania jajek. Można więc im podebrać. Jajko jest pożywnym pokarmem jak dla mnie i małym cudem. Dajemy im wikt one nam czasem jajko. Nie uważam tego za wyzysk. widziałam kiedyś film o miłośniczce kur, która rozbijała jajka i wołała kury by jadły. Dla mnie to była profanacja, coś jak namawianie do kanibalizmu. jajko jest ważne, trzeba je szanować. Pozdrawiam. 😎 😎
http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja