dlatego nie możemy mówić o gwałcie - inaczej sprawa się ma w przypadku np. suk przywiązywanych w czasie cieczki, które nie dopuszczają do siebie samca, są krępowane i kryte na siłę
Nie spotkałam się z tym aby jakikolwiek znany mi hodowca postępował w ten sposób. Zawsze stosowano inseminację.
Nie spotkałam się z tym aby jakikolwiek znany mi hodowca postępował w ten sposób. Zawsze stosowano inseminację.
Niestety takie praktyki się zdarzają często w pseudo hodowlach i środowisku podziemnym (jak i wybijaniu zębów sukom). Żaden z legalnie działających hodowców, przy zdrowych zmysłach, nie będzie się narażał na praktykowanie takich metod.
Chodziło mi jedynie ściśle o porównanie, do przedstawionego stwierdzenia, w którym zwierze rzeczywiście jest niesamowicie krzywdzone przy rozrodzie (co nie dzieje się przy inseminacji)
www.e-naturalis.blogspot.com -- naturalne kosmetyki i zdrowy styl życia!
No dobra. Jak nazwalibyście fakt trzymania samicy człowieka w zamkniętym pomieszczeniu, w klatce, w której nie może się ruszyć i co roku byłaby ona sztucznie zapładniana? Też mówilibyście o "inseminacji"? Jeśli to dla kogoś inna sytuacja, bo to człowiek itd., to wyczuwam tu szowinizm gatunkowy. Czyli samicy człowieka nie można takich rzeczy robić, ale samicy krowy, to co innego? Bo nie kumam.
I w ogóle dlaczego uważacie, że inseminacja (jak to zwiecie) jest ok?
"W kraju gdzie normą jest nienormalność, gdzie hipokryzja znaczy moralność, gdzie głos rozsądku jest zagłuszany, jesteśmy sektą ludzi normalnych"
----------------------------------
http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie
Ale nikt nie mówi, że inseminacja jest ok. Z etycznego i moralnego punktu widzenia jest okropna. Podobnie jak celowe zabieranie wolności zwierzętom. Podobnie jak trzymanie w ciasnych klatkach. Podobnie jak użytkowanie mięsne. Jest sprzeczna z naturą i porządkiem tego świata. To wyraźnie podkreślam. Ale. Sama inseminacja (bo na ten temat wywiązała się dyskusja), jako działanie, jako akt i mechanizm moim zdaniem, nie prowadzi do zgwałcenia (jak to zostało określone).
Przede wszystkim, dla mnie (ujmując gwałt w tym drugim kontekście, nie seksualnym) prawa zwierząt są przede wszystkim naruszane (gwałcone) w momencie wzięcia zwierzęcia w niewolę, ograniczającą jego wolność.
[edytowane 18/3/2013 przez Kat]
www.e-naturalis.blogspot.com -- naturalne kosmetyki i zdrowy styl życia!
Tak się zastanawiam, czy odbyłaby się w ogóle taka dyskusja (na temat tego czy to już gwałt, czy jeszcze nie, bo to inseminacja, a to nie przemoc itp., itd.), gdyby sprawa dotyczyła kobiet...
"W kraju gdzie normą jest nienormalność, gdzie hipokryzja znaczy moralność, gdzie głos rozsądku jest zagłuszany, jesteśmy sektą ludzi normalnych"
----------------------------------
http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie
śliwka, oczywiście, że nie odbyłaby się... Kodeks Karny wyraźnie zaznacza, co jest gwałtem, a co zgwałceniem i choć nasze prawo w tej dziedzinie jest wciąż niedoskonałe, to jednak przedmiotem zapisu jest szczególna przemoc w stosunku do [u] osoby[/u].
Z drugiej strony, zdecyduj się, na jakim gruncie rozpatrujemy problematykę inseminacji jako gwałtu? Na gruncie prawnym, czy światopoglądowym, a może etycznym? Żonglować terminami i odwracać w ten sposób kota ogonem mozna milion razy.
Na żadnym gruncie inseminacji gwałtem nazwać nie można.
Gdyby taki dyskurs przedostał się do mejnstrimu to mielibyśmy kolejny argument na to, że weganie (albo raczej wegetarianie, bo kto wie, co to weganizm?) to zwariowani ludzie i uważają dobro zwierząt za ważniejsze od człowieka.
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Wiesz, erzet, przy takiej mnogości ludzkich charaterów i upodobań, dopuszczam do siebie myśl, że są osoby, uznające inseminację za pogwałcenie praw zwierzęcia.
Mi też nie podoba się fakt zniewolenia i przemysłowej produkcji mięsa, ale od mojego gadania i moich smutów nic sie nie zmieni. Sytuację, w której ktośporównuje inseminację do przymusowego seksu uważam za naprawdę bulwersującą i jest to najłagodniejsze określenie, jakie przyszło mi do głowy.
Na żadnym gruncie inseminacji gwałtem nazwać nie można.
Gdyby taki dyskurs przedostał się do mejnstrimu to mielibyśmy kolejny argument na to, że weganie (albo raczej wegetarianie, bo kto wie, co to weganizm?) to zwariowani ludzie i uważają dobro zwierząt za ważniejsze od człowieka.
Znów zaczynasz być poprawny politycznie. To obrzydliwe. 😛
Oj tam, nie przesadzaj 😛
Nie dopuszczam kompromisów w kwestiach nazywania rzeczy po imieniu, ale jeśli chodzi o stosowanie radykalnych porównań i określeń jestem ostrożny, bo często wychodzi inaczej niż byśmy chcieli. I wychodzi na to, że ktoś mięsożerstwo nazywa niemal ludobójstwem...
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Wszystko zależy od tego, czy stawiamy człowieka wyżej niż inny gatunek. Ja traktuję wszystkie zwierzęta (w tym człowieka) tak samo, więc jeśli jest dokonywany gwałt na krowie, to dla mnie jest on porównywalny do gwałtu na kobiecie. Brzydzę się przemocą, a sztuczne zapłodnienie (wraz z konsekwencjami jakie ona niesie) jest czymś takim dla mnie.
Stella piszesz, że kodeks karny mówi o gwałcie dokonywanym na osobie - prawo nie jest dla mnie wykładnikiem moralnym (dopuszcza istnienie obozów koncentracyjnych). Może jestem radykalna, ale nie widzę powodu, dla którego miałabym używać eufemizmów. Myśliwi też nie mówią na krew - krew, tylko farba; nie mówią na zranione zwierzę - zranione zwierzę, tylko postrzałek itd. Brzydzę się łagodzeniem mowy o bestialstwie, które dzieje się na porządku dziennym i tak naprawdę nikt na to nie zwraca uwagi.
Jeśli ktoś uważa, że człowiek jest ważniejszy niż inne gatunki, to jego sprawa. Ja tak nie uważam dlatego sama czynność sztucznego zapładniania wbrew woli istoty, na której się tego dokonuje jest dla mnie gwałtem.
pozdr.
"W kraju gdzie normą jest nienormalność, gdzie hipokryzja znaczy moralność, gdzie głos rozsądku jest zagłuszany, jesteśmy sektą ludzi normalnych"
----------------------------------
http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie
prawo nie jest dla mnie wykładnikiem moralnym (dopuszcza istnienie obozów koncentracyjnych)
Wytłyumacz mi ten akapit?
Wydaje mi się, że masz wyjątkowo przewartościowany światopogląd. Otóż nie wydaje mi się, aby zwierzę odczuwało upokorzenie, wstyd, związany z czynnościami okołoseksualnymi, do których można zaliczyć inseminację. Dlatego jest różnica między zwierzęciem a człowiekiem. Ponadto wydaje mi się, ze jesteś osobą bardzo młodą - na to w każdym razie wskazuje Twój sposób wypowiadania się i formułowania poglądów.
Inseminacja chyba raczej nie boli, nie powoduje zranień, nie prowadzi do śmierci. Być może nie wiedziałaś o tym, ale w wielu przypadkach do tego prowadzi gwałt, mało tego, celem sprawcy jest śmierć ofiary.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja