To chyba to,ale ja bym temu nie ufała....
Grunt to mieć marzenie =)
Pozytywne szkolenie psów,zapraszam =)
natiimar@gmail.com
Czasem jak nie mam pomysłu na obiad to myślę, że to wina wegetarianizmu, że przywiązuje taką wagę do tego co jem. 😛
Też tak mam:) To znaczy,nie winię wegetarianizmu,ale ogólnie wydaje mi się,że jest mało smacznych potraw z warzyw. Mięso znacznie łatwiej przyrzadzić. Ja po prostu nie lubię gotowanych czy smazonych warzyw,trzeba się zmuszać. Jedzenie juz nie cieszy...
Mam nadzieję,że kiedys znów nauczę się dobrze gotować warzywa tak, jak umiałam gotowac mięso...
Grunt to mieć marzenie =)
Pozytywne szkolenie psów,zapraszam =)
natiimar@gmail.com
wydaje mi się,że jest mało smacznych potraw z warzyw. Mięso znacznie łatwiej przyrzadzić. Ja po prostu nie lubię gotowanych czy smazonych warzyw,trzeba się zmuszać. Jedzenie juz nie cieszy
Mało smacznych potraw z warzyw? No nie wierzę? Przecież kuchnia wegetariańska jest pełna rozmaitości! parę lat temu kiedy jeszcze byłam mięsożerna nie miałam pojęcia o istnieniu np. samosów, kofty, picie, zupie dahl. Dopiero będąc wegetarianką posmakowałam po raz pierwszy soczewicę, tofu, dynię, avocado, rukolę, kaszę jaglaną i wiele wiele innych. Nie rozumiem co może być ciekawszego i bardziej różnorodnego w potrawach z mięsa 😮
Ja jestem całkiem odmiennego zdania. W ogóle nie wiem, jak miałabym wprowadzić mięso do mojego menu 😉 Kawałek mięsa to po prostu kawałek mięsa, coś bez smaku, co i tak trzeba umieć przyprawić, żeby dało się zjeść. A z warzyw, zbóż, strączków itp. można zrobić miliony pysznych rzeczy. Oczywiście ludziom, którzy gotują tylko potrawy z mięsem jako bezmięsne jawią się zazwyczaj jedynie pierogi z kapustą czy owocami albo naleśniki z serem czy dżemem, czasem jakiś makaron albo inne kluchy. Ale jak się z tego zrezygnuje to pojawia się ogromne bogactwo możliwości - nowych smaków, aromatów i kolorów 🙂
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Greene, postaraj się zrozumieć,że ja po prostu nie lubię warzyw poddanych obróbce cieplnej. Nie toleruję kaszy jaglanej, nie cierpię gotowanego kalafiora, szpinaku, marchewki, groszku zielonego. Nie przepadam za fasolą, nienawidze papryki.
To,co lubię przestaje juz mi smakować, bo ileż można... Naprawdę ciężko jest się przestawić, choć póki co jem te warzywa i jakoś daję radę. Staram się,żeby było w diecie wszystko. Jedynie co to lubię róznego rodzaju kotlety-z brokułów, z ry.zu, ziemniaków, kaszy jęczmiennej. A takich cudów jak tofu, czy inne kiełki to u mnie nie ma. Musiałabym jechac po to do Opola,a i tam wątpliwa sprawa czy jest...a do Opola nie jeżdżę ,bo nie mam po co. 60 km po zakupy to przesada.
Więc bazuję na tym,co jest i jakos daje radę. Są oczywiście rzeczy,które lubię. Jem dużo jaj i one jeszcze powodują,że cieszę się na sniadanie...ale jedzenie już tak nie cieszy jak dawniej. Zdrowe,ale czasem bez sensu....
Grunt to mieć marzenie =)
Pozytywne szkolenie psów,zapraszam =)
natiimar@gmail.com
W porządku, rozumiem, że jedzenie przez określony czas pozywienia które nie różni się wiele od siebie smakowo może się w końcu znudzić. Ale może warto byłoby więcej poszperać? Pościągać sobie filmy Słomy i Trymbulaka, albo ewentualnie zaopatrzyć się w dobry podręcznik kulinarny dla wegetarian? Nie ma u Ciebie w miejscowości sklepów np sieci Rast czy Tesco? Tam są często kiełki i tofu. A jak nie masz w pobliżu takich marketów, to można wsątpić do ogrodniczego, często tam można zaopatrzyć się w nasiona na kiełki i samemu wyhodować:)
Nie da się ukryć Lily,że się zmuszam. Mięso mnie pociaga, mam na nie ochotę,ale nie chcę go jeść. Jeszcze te ryby czasem zjem...ale mięsa bym nie chciała. Jest ciężko, bo to tak jakby pokazać głodnemu psu soczystą kość i nie pozwolić mu jej zjeść...:(
Umiałam gotowaz potrway mięsne, wychodziły mi nieźle. Warzywa gotuje sie inaczej i nie umiem tego robić. Surowe, owszem lubię. Ale człowiek musi jeść też gotowane jedzenie,a przynajmniej ja. Jem i czasem aż mnie dźwiga, bo to co sobie przyrządziłam jest paskudne...czasem tylko uda mi sie zrobić cos dobrego,ale nieczęsto. Musze faktycznie kupić jakąś książkę...
Grunt to mieć marzenie =)
Pozytywne szkolenie psów,zapraszam =)
natiimar@gmail.com
a u mnie sie wszyscy zachwycają jak zrobię kotlety z kaszy jaglanej..
I nie cierpię jak mi podjadają z talerza 😡 chociaż najpierw narzekają ze zajmuje kuchnie i gotuje osobno.
A jak zrobiłam brokuły na parze to byli w szoku ze takie dobre... bo były robione tylko kilka minut i przyprawione,
a nie taka rozgotowana miazga, fuj..
ach..te mięso tak ogranicza... (jak mnie kiedys)
omnia vincit amor!!
Czasem jak nie mam pomysłu na obiad to myślę, że to wina wegetarianizmu, że przywiązuje taką wagę do tego co jem.
A ja w takich przypadkach(glownie na sniadanie i czasem obiad z kolacja) zganiam na ojca, bo on robi zawsze zakupy kiedy jestem w szkole i nic nie kupuje dla mnie, a jak chce kase na swoje jedzenie to krzyczy "jedz to co jest w lodowce", lub nie mam czasu isc na zakupy 😡
http://www.gajusz.org.pl/jedenprocent
MuayThai89 wymyśl dzień wcześniej (np. wieczorem) co chcesz zjeść i daj ojcu listę Twoich zakupów. Dołączy wybrane produkty przy okazji zakupów :).
A ja się w gruncie rzeczy cieszę, że nie jem już mięsa. Mięsne obiady w wykonaniu mojej rodzinki były dla mnie zawsze "stresujące"- miałam po nich problemy trawienne, czułam się ciężko i źle 🙁 Na początku po prostu zrezygnowałam z obiadów- robiłam sobie glodówki albo żywiłam się kanapkami- potem stopniowo zaczęłam eksperymentować. Przyznaję jednak,że gotować nauczyłam się dopiero w akademiku na pierwszych latach studiów...w domu za bardzo patrzyli mi na ręce i wiecznie krytykowali 😡
Swoją drogą jak czasami pomyślę o "typowej" studenckiej diecie...co drugi dzień pierogi z mięsem albo jajecznica...oryginalność aż do bólu 😉
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja