Ja powiem tylko tyle, że perfekcjonizm zabija 😉 Nie chwalę się za bardzo swoimi "dokonaniami", bo niektóre osoby byłyby zgorszone. Myślę, że jak się nie je mięsa i nie kupuje ubrań ze skóry, to jest już b. dużo.
Co do prania to piorę w żelu Domol z Rossmanna. Na zamawianie jakichś dużych partii towaru ze sklepów internetowych mnie nie stać, małych ilości się nie opłaca, bo za dużo kosztuje przesyłka. Kupuję to, co jest dostępne w lokalnych sklepach.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Miałam kiedyś podobne problemy jak Massive_Attack. U mnie było jeszcze o tyle gorzej, że nadal mieszkam z rodzicami i ciężko by było np. kupować specjalnie dla mnie osobne proszki etc. W końcu uświadomiłam sobie, że i tak bardzo dużo robię, nie jedząc mięsa i unikając skóry. Naprawdę, nie da się być w 100% wegetarianinem, nie szkodzić nikomu i sobie. Teraz robię tak, że kiedy mam możliwość, wybieram tą dobrą alternatywę, np. używam jajek od szczęśliwych kur, natomiast kiedy idę do restauracji bądź znajomych, nie zastanawiam, z czego zrobione są ich naleśniki (do póki nie ma w nich smalcu). Jeśli chodzi o dodatki do żywności, nie jem żelatyny, za to nie przeszkadzają mi wszelkie lecytyny i tak dalej. Kosmetyki w miarę możliwości wybieram nietestowane, ale na pewno w mojej łazience i kosmetyczce jest też wiele takich 'niepoprawnych'. Mam jedną parę skórzanych butów, kupionych już po zostaniu wege, i kupowałam je z ciężkim sumieniem, ale niestety, nie było wersji eko.
Pamiętaj! Nie popadaj w skrajności! Wegetarianizm nie może być karą! Na początek odstaw mięso, żelatynę, smalec, ubrania które w większym stopniu są skórzane. Wegetarianizm nie ma żadnych z góry ustalonych zasad, liczy się tylko Twoje sumienie.
Nie da się być w 100% etycznym, nie da się być w 100% ok wobec zwierząt i przyrody. Artykuły gdzie zwierzęta były wykorzystywane mniej lub więcej są prawie wszędzie. Jedynym rozwiązaniem jest chyba wybudowanie ziemianki, odcięcie się od cywilizacji i żywienie się z własnych produktów a i tak zawsze jakaś istota zostanie przez nas pokrzywdzona.
Nie można robić nic na siłę, jeśli rzucanie się w wegetarianizm/weganizm zaczyna przerastać należy zwolnić tępo i wyluzować, wszystko w swoim czasie. Jeśli czujemy się źle z swoimi decyzjami, nie jesteśmy w stanie czegoś ogarnąć może kiedyś coś pęknąć i wszystko szlak trafić, czasami lepiej po prostu nie jeść mięsa, nie nosić skór a resztę osiągnąć później, ważna jest trwałość decyzji i nieszkodzenie samemu sobie, lepiej rozwijać się powoli, krok po kroku. Nie dla każdego rewolucja jest dobrym rozwiązaniem bo można na prawdę stracić chęci, zapał i rzucić wszystko w kąt... Skrajności nie są dobre.
[b]Massive_Attack[/b] nie szalałabym tak na Twoim miejscu z kosmetykami, nie ryzykuj nigdy własnym zdrowiem. Wegetarianizm musi być przede wszystkim w zgodzie z naszym ciałem i duchem, nikt nie wymaga od Ciebie heroizmu. Jeśli przestajesz ogarniać wszystko to zostań na tym etapie na jakim jesteś a jak będziesz mieć lepsze warunki to pójdziesz z tym dalej.
Życzę powodzenia i wytrwałości 😀
Ja powiem tylko tyle, że perfekcjonizm zabija Nie chwalę się za bardzo swoimi "dokonaniami", bo niektóre osoby byłyby zgorszone. Myślę, że jak się nie je mięsa i nie kupuje ubrań ze skóry, to jest już b. dużo.
Od dawna myślę o założeniu tematu [b]nasze małe grzeszki[/b] ale obawiam się linczu :rotfl:
[edytowane 30/8/2012 przez Bellis_perennis]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja