Mój kumpel pewnego razu trafił do szpitala, ja zmartwiona pytam jak się miewa, a ten że jadłem jest zachwycony i chętnie poleży dłużej 😉 Po czym wymienił co zajadał. Powód zachwytu? Szpital położony jest w sąsiedztwie karczmy stylizowanej na góralską- tam zamawiano łobiadki dla pacjentów 😉
Białowieska się Puszcza.
ja nie wiedzialam ze bedac w szpitalu mozna zglosic diete i przez dwa dni jadlam suche ziemniaki. pozniej napomknelam cos ze jestem wege i babka powiedziala ze trzeba bylo mowic od razu i zaznaczyla. tak wiec nastepnego dnia zamiast parowki dostalam serek homogenizowany barwiony a jakze- koszenila. na obiad byl ryz z jakims kurczakiem w sosie. nie wiem czy nie pamietali czy jak ale zanim zdazylam cokolwiek powiedziec nalozyli mi ten ryz, polali sosem i walneli kurczaka. powiedzialam ze ja zglaszalam ze jestem wegetarianka i mialo byz bez miesa na co babka: "ach dla pani bez mieska? a to zaraz wezmiemy!" po czym zabrala kurczaka i wreczyla talerz z ryzem w sosie :casstet:
Ja zgłaszałam, że jestem wege i następnego dnia dostałam wegetariańskie śniadanie, ale na obiad niestety już ryż z sosem mięsnym, ale bez mięsa i zupę "na kościach", w której też mięsa nie było, czyli 100% CF 😉 .
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
sorki, ale na usta mi się pcha niecenzuralne słowo na k...
czy to tak trudno pojąć, że jak ktoś jest wege to nie je również wszystkiego co było w jakikolwiek sposób powiązane ze zwierzętami martwymi????????????
nawet moja przyjaciółka od prawie 20 lat (czyli tak długo jak jestem wege) ostatnio zaznaczyła przy wszystkich gościach, że dla mnie zrobiła wyjątek łaskawie :rotfl: i upiekła mi pizzę jako pierwszej - bo trudno nawet zrozumieć, że dla mnie jest nie do przyjęcia pieczenie pizzy wege na jednej blaszce a na drugiej - w tym samym czasie - z mięchem...
aha, moja przyjaciółka jest z gospodarstwa - czyli zupełnie inny świat... omijamy te tematy, bo inaczej byśmy się nie przyjaźniły...
...
a to zdjęcie kurczaka z ryżu z sosem, to... szkoda słów, po prostu...
serek z koszenilą? to co "truskawkowy" był?
mi się kiedyś zdarzyło kupić serek, którego nie jadłam jakiś czas - i w domu czytam: żelatyna... moje koty miały wyżerkę;)
a jestem pewna, że kiedyś w tym serku żelatyny nie było...
...
a tak a'propos żelatyny i koszenili - to chyba najbardziej jest uznawane (przynajmniej wśród moich znajomych) za przejaw totalnego dziwactwa
ale co tam - mam to gdzieś :rotfl:
hmmm no ja ostatnio spędzilam miesiiąc jako dietetyk w szpitalu - reasumując na pewno się tam pokarmem nie leczy...już nie chodzi o to mięso i kości z zup ale ogólną jakość jedzenia...jest S T R A S Z N I E...
pozdr.,
http://your-naturalhealth.blogspot.com/
Joanna J.
(...) i upiekła mi pizzę jako pierwszej - bo trudno nawet zrozumieć, że dla mnie jest nie do przyjęcia pieczenie pizzy wege na jednej blaszce a na drugiej - w tym samym czasie - z mięchem...
Tego nie zrozumiałem, to jest jakaś ironia? Nie jesz pizzy, która jest pieczona na blaszce, w której kiedyś mogło być mięso, albo w której będzie mięso? Nie jesz pizzy z piekarnika, w którym piecze się mięcho? To jakiś żart, którego nie zrozumiałem? 🙁
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Ja również tego nie rozumiem. Jaki to ma cel, poza uspokojeniem własnej psychiki? Może idźmy w tym wszystkim dalej i nie kupujmy w sklepach, w których poza innymi produktami, sprzedaje się też mięso, wszak to w tym samym pomieszczeniu i powietrze to samo... wiadomo, warzywa nasiąkają i już nie są wege 😛 haha
Może idźmy w tym wszystkim dalej i nie kupujmy w sklepach, w których poza innymi produktami, sprzedaje się też mięso, wszak to w tym samym pomieszczeniu i powietrze to samo... wiadomo, warzywa nasiąkają i już nie są wege 😛 haha
Wiesz co, ja jeszcze zrozumiałbym kupowanie tylko w sklepach, w których nie ma mięsa. Ostatecznie można robić zakupy tylko w warzywniaku, piekarni i jakimś internetowym wege-sklepie.
Natomiast to, co koleżanka opisała powyżej (jeśli to prawda, bo dalej uważam, że po prostu źle to zrozumiałem) szkodzi wegetarianizmowi. Nic dziwnego, że ludzie postrzegają nas jak dziwaków. Mój wegetarianizm opóźnił się o jakieś 2 lata właśnie przez ludzi, którzy nie chcieli komuś podać talerza z obiadem, bo na nim było mięso. Do dzisiaj nie wiem, o co tak naprawdę chodziło.
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
hehe...
nie wiem jak mnie zrozumieliście... nie ważne 😛
mi chodziło o to, że nie zjadłabym pizzy pieczonej równocześnie z pizza mięsną - chodzi przede wszystkim o intensywność zapachu... bo moja pizza by porządnie przeszła tym zapachem... i co za tym idzie "smakiem" 😛
po prostu się brzydzę i tyle...
Ja rozumiem niechęć do przesiąkniętego zapachem mięsa jedzenia, bo mnie akurat te zapachy potwornie brzydzą. Aczkolwiek bywam u ludzi jedzących mięso, bywam w knajpach, w których jest mięso, kupuję w sklepach, w których jest mięso... gdybym miała się koncentrować na "czystości" otoczenia to bym zwariowała.
Bo tak naprawdę można być weganinem żywiącym się tylko ekologiczną żywnością i używających tylko kosmetyków bio nietestowanych na zwierzętach, i nic poza tym dla zwierząt nie robić.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
widzę, że się temat lekko zmienił... nic to...
ja też chodzę do sklepów, knajp, znajomych, którzy mają czy jedzą mięso...
ba, nawet mój Pan;) jest mięsożercą, owszem w małych ilościach, ale jednak...
tylko, że do gotowania mamy swoje oddzielne garnki;)
w domu ja gotuję, tyle, że jeśli akurat on chce coś mięsnego - to musi sobie sam "dogotować" swoją mięsną część...
w lodówce ma swoje pudło na mięsne wyroby... bo mi brzydzi się zapach, wygląd i nie znoszę jeśli miałoby mi się coś zetknąć z moim jedzonkiem
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja