Witajcie, jestem tu nowa i chciałam napisać pare słów o podejściu do wege w kraju gdzie mieszkam już od kilku lat. Przeczytałam już masę postów na forum i byłam zszokowana z jakimi reakcjami wege spotykają się na codzień w Polsce. Problemy na imprezach rodzinnych i nie tylko, ogólne niezrozumienie.. no masakra po prostu...
Tutaj nie zdarzyło mi sie spotkać z negatywną reakcją. Na każdą imprezę na jakiej byłam, nawet jeśli tylko jeden z gości był wege, przygotowane były osobne bezmięsne potrawy. Ostatnio gdy zdarzyło mi sie pojść na grilla kolega specjalnie wydzwaniał żeby się dowiedzieć czy jest jakieś specjalne wege jedzonko do grillowania na które mam chęć. Wspaniałe podejście, bez kręcenia nosem że co ja niby wydziwiam.
Ciekawa jestem jakie doświadczenia za granicą mieli inni wegusie
pozdrawiam 😎
Cat...
ps. jeśli podobny temat już gdzieś był to przepraszam ale wyszukiwarka go nie znalazła...
Wyprowadzę się z Polski kiedyś i skaczą się moje problemy:)
A tak na poważnie to jest jak jest i trzeba sie przyzwyczaić i próbować przekonywać świat do siebie.
Żyj pełnią życia; inaczej popełniasz błąd. Nie jest szczególnie ważne, czym się zajmujesz, jeśli tylko masz życie w swoich rękach. Bo jeżeli nie miałeś życia, to co miałeś? - Co się raz straci, już jest stracone, nie zapominaj o tym.
Leslie, myślisz że wiara ma wpływ na podejście ludzi do wegetarianizmu? Moja mama jest np. wierząca a jak najbardziej poparła moja decyzje o przejściu na wege. Może Polacy są po prostu bardziej konserwatywni...
Patusiek, ktoś musi nieść ten krzyż i propagować wege w Polsce 😛
tez mieszkam w belgii. rodzina mojego chlopaka to belgowie i doskonale wiem jakie jesc ich podejscie do jedzenia miesa. mieso jesc trzeba bo inaczej ... i tu cala linia tego co mozna uslyszec po polsku. dodajmy, ze narodowe potrawy to stofvlees - kawalkie czeerwonego miesa w jakims sosie, vol-a-vent - kurcza, kulki miesne plus pieczarki i jakis sos, waterozooi - rosol z wielkimi kawalkami kurczaka, cykoria zapiekana w szynce i serze ... to ostatnie bardzo dobre ale ja robie bez szynki, wychodzi pysznie.
w kazdym razie mysle, ze to zalezy. mlodsi ludzie maja bardziej otwarte umysly. dodam jeszcze ze moje miasto slynie ze steskow z koniny, mieszkam dokladnie na przeciwko znanej restairacji serwujacej to danie i codzien dopadaja mnie te zapaszki bleh. koszmar.
O! Witam 🙂
A gdzie dokładnie mieszkasz jeśli mogę spytać?
Do tych potraw to jeszcze można dorzucić szparagi zawijane plastrem boczku i zupę pomidorową z kulkami mięsnymi. bleee...
Ale z takim podejściem jak piszesz nigdy się tu nie spotkałam. Nawet u starszych ludzi. Np mama kumpla - kobieta przed 60tka- robiła dla nas przepyszne sałatki na imprezy, zero kometarzy o niejedzeniu mięsa. Rodzice kumpeli wege- też ok.
Jak widać są ludzie i ludzie.
W sumie rodzice mojego chłopaka też mi nie marudzili jak pojechaliśmy ich odwiedzić w Polsce. Jego mama po prostu zaczęła- nawet jej o to nie prosiłam- robić dla mnie osobno bezmięsne obiady (choć rok wcześniej jadłam jeszcze mięso). A trzeba zaznaczyć że są to ludzie dla których mięso to podstawa. Mają gospodarstwo, własne zwierzęta. Często sami robią np wędliny itp
Chyba mam po prostu szczęście do ludzi bo jeszcze mi się nie zdarzyło żeby ktoś mi marudził bo jestem wege 🙂
no wlasnie, strefa konfliktu. gmina podbrukselka gdzie wiekszosc to frankofoni ale gmina nalezy do flandrii. tak samo jak bruksela i halle. (slynne BHV). wiadomo, ze kazdy ciagnie do siebie bo te trzy gminy to chyba 10% produktu krajowego brutto. frankofoni chca w zamian za podzial belgii, flandria nie chce sie zgodzic. a konflikt narazsta bo w tych gminach zdjeto np. francuskojezyczne nazwy ulic, znaki drogowe i w urzedzach, biblitekach, domach kultury wisza ogloszenia, ze weszlo prawo ze jest obowiazek porozumiewac sie tylko po niederlandzku. nawet afisze na sklepach moga byc tylko w jednym jezyku. dlatego konflikt narasta.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja