jak dla mnie nie powinno się popełniać aborcji po 2-3 tygodniu ciąży gdyż wtedy płód odczuwa już ból.
Chciałabym wiedzieć jak się zorientować już w 2-3 tygodniu że jest się w ciąży, robić sobie testy co tydzień?
Ciekawi mnie też dlaczego obrońcy życia nienarodzonego mają gdzieś życie już narodzone.
Większość ludzi wojujących przeciw aborcji przestaje się sprawą interesować w momencie gdy dziecko przychodzi na świat, nie ważne że będzie żyło w patologicznej rodzinie, nie ważne że bedzie nienawidzone przez swoich rodziców, nie ważne że trafi do domu dziecka i możliwe że nigdy nie zazna miłości, najważniejsze to nabić licznik przyrostu naturalnego.
Prosze spróbujcie sobie napierw wyobrazic siebie w sytuacji kiedy dziecko rodzi się bardzo chore i wiecie że przez najbliższe 40 lat bedziecie musieli je przewijać i karmić.
Jakiś czas temu w Anglii urodziła sie chora dziewczyna, mówiąc nieładnie 'warzywo', rodzice już na początku ciąży wiedzieli o chorobie ale stwierdzili że będą kochać swoje dziecko takie jakie będzie, dziewczyna nigdy nie opuściła szpitala, rodzice na początku często ją odzwiedzali, potem coraz rzadziej, potem małżeństwo się rozpadło i jakoś o dziecku zapomnieli. Ostatnim razem gdy o tym czytałam opieka społeczna właśnie szukała dla dziewczyny rodziny zastępczej.
Zamiast się tu kłócić może warto by wystosować jakaś petycję to naszego kochanego rządu żeby zamiast ustawy o aborcji stworzyli ustawę o ogólnodostępnej antykoncepcji, o edukacji seksualnej z prawdziwego zdarzenia.
Wszystkich walczących przeciw aborcji zapewniam że żadna kobieta nie idzie na taki zabieg nucąc sobie pod nosem i planując wesołą imprezę na drugi dzień.
I proszę was żebyście nie robili z siebie nadludzi. Nie oceniajcie innych jeśli sami nie byliście w podobnej sytuacji. Możliwe że sami zmienilibyście zdanie bo sytuacja by was przerosła. A jeśli nadal uważacie że aborcja to zło to zróbcie coś aby to życie narodzone nie było gorsze od nienarodzonego.
Pozdrawiam wszystkich mających odrobinę dystansu do życia
Duże brawa dla Ciebie Catinahat-całkowicie się z Tobą zgadzam.W sejmie gdy uchwalano tę ustawę to nikt specjalnie się nas nie pytał a decyzję podejmowali ,że tak powiem starzy dziadkowie ,których ta sprawa bezpośrednio nie dotyczy.
http://www.facebook.com/group.php?gid=132280573466144
ZAWSZE ZA! MOJA MACICA NALEZY DO MNIE
NIEDOUKI NIE ODRÓZNIAJĄCE DZIECKA OD PŁODU- DO SZKOŁY WRÓC! POWTÓRZYĆ PODSTAWY BIOLOGII AZ SIE NAUCZYCIE!
RZYGAC MI SIE CHCE NA MYSL O TYM ŻE OSOBY TAK NIEDOUCZONE MIALYBY DECYDOWAC O MOIM ZYCIU I SPAPRAC JE SMRODEM PIELUCH.
ZAJMIJACIE SIE SWOIMI BRZUCHAMI- WARA OD MOJEGO, RAZ NA ZAWSZE.
CO ZA DNO, CO ZA BEZMYSLNOŚC- ABORCJA MUSI BYC DOSTEPNA DLA KAŻDEJ KOBIERTY, TO PODSTAWA, PÓKI IE JEST, KOBIETY SA UBEZWŁASNOWOLNIONE I NIGDY NIE BĘDZIE MOŻNA MÓWIC O RÓWENOUPRAWNIENIU JESLI POŁOWA OBYWATELI NEI MA PRAWA DECYDOWAC O WŁASNYM CIELE.
o nie,brak słów...,dziecko czy tam płód to nie twoja własność dziewczyno,tylko zupełnie nowy organizm-nowe zycie,ja jestem kategorycznie przeciw,to nie jego wina,że się zabawiałaś z pierwszym lepszym,w małżeństwie z kolei to owoc wielkiej miłości a nie zesrane pieluchy,ciąża z gwałtu to troszke inna sprawa,ale wiara robi swoje...,no ale każdy ma swoe nie koniecznie słuszne zdanie
[IMG]http://img523.imageshack.us/img523/3783/bannersn2.jpg[/IMG]
Smalansstova, zamiast wybierać najbardziej wrzaskliwy post- nawet dla mnie jest on zbyt dosadny- przeczytaj najpierw wszystkie posty i zastanów się na wszystkimi aspektami aborcji.
Czy nie uważasz że zgwałcona dziewczyna przeszła przez wystaczajace bagno? Uważasz że to w porządku że musi jeszcze to udowodnić, łazić po sądach, lekarzach? Zgwałcone kobiety są często traktowane przedmiotowo przez policję itp. A nuż same tego chciały... A bez całej tej procedury nie dostaną pozwolenia na zabieg.
Te hasła o 'MOJEJ MACICY' z reguły budzą niechęć, ale jest dużo innych argumentów przemawiających za zalegalizowaniem aborcji. A wiara nie powinna mieć tu nic do rzeczy. Nie wszyscy są wierzący więc dlaczego religia ma decydować. Tak jakby jakiś muzułmanin kazał ci nosić chuste bo dla niego to obraza boża że nie nosisz.
Ja tak pół na pół, jeżeli ma sie urodzić dziecko które potem zostanie wyrzucone na smietnik, bo zdażały się i takie przypadki to już chyba lepiej dokonać aborcji..
Takie wyrzucanie na śmietnik, dzieciobójstwo jest spowodowane bardzo często przez depresję poporodową. Kobieta jest wtedy chwilowo niepoczytana. Tego typu zaburzenie może wystąpić u niemal każdej młodej mamy w momencie gdy na przykład nie będzie pewna swojego partnera. Jest to reakcja podświadoma.
Nie daje Ci to do myślenia????
[edytowane 12/8/2010 przez Bellis_perennis]
Wegetarianinem także nie można być pól na pól...
Nie jemy mięsa żeby żadne stworzenie nie straciło przez nas życia...jestesmy pro life ...w tym cały sens.
Według mnie albo jestesmy "za życiem" bez wyjątków
albo nie powinniśmy sie nazywać wegetarianami " z przekonania".
Serduszko puka juz od 21 dnia po zapłodnieniu 🙂
Dla mnie to ewidentne życie... Nie ważne na jakim etapie rozwoju...
Mając zaledwie 6,5 cm w 13 tygodniu jest miniaturowym ludzikiem który juz fika koziołki .
Sama widziałam kilka dni temu na usg i byłam w szoku ze tyle w nim życia.
omnia vincit amor!!
Byłam zwolenniczką aborcji aż do momentu gdy miałam zajęcia z embriologii i wstrząsnęło mną to jak szybko rozwija się płód i w jak zaawansowanym stadium jest on [b]zabijany[/b]. Obecnie nie rozumiem dlaczego ludzie pozwalają zabić dziecko w stadium rozwojowym w brzuchu mamy natomiast niemowlę jest już uznawane za pełnoprawnego człowieka. Kto dał nam prawo decydować gdzie jest granica? Dlaczego dziecko w trzecim tygodniu można zabić a to samo dziecko w szóstym miesiącu już nie? To tylko niecałe pół roku różnicy...A dziecko wciąż te samo. Czy te pół roku wstecz jest ono bezwartościowym przedmiotem którego można się pozbyć?
Bez przesady. Wg Twojego rozumowania nie mogę się nazwać wegetarianką, jeśli jestem za aborcją. A co ja zjadam te płody? :/ A co z ludźmi, którzy nie dbają o los zwierząt, a jedynie nie jedzą mięsa z powodów zdrowotnych? Nie twórzcie tutaj jedynej prawdziwej definicji wegetarianizmu.
Co do samej aborcji. Nie jestem za, ale nie jestem przeciw. Zgwałcona dziewczynka, która sama jest dzieckiem ma urodzić chore dziecko narażając swoje życie i oddać dziecko do adopcji, dziecka nikt nie chce.. wiem, że to może za dużo nieszczęścia na raz na jeden przykład, ale wystarczy dla mnie choć jeden z tych przypadków, żeby dać kobiecie/rodzicom dziecka/lekarzom prawo do decyzji, czy aborcja będzie w tym przypadku słusznym rozwiązaniem, czy nie. Pewnie, że osobiście cieszę się, że jednak ktoś kiedyś dał mi życie, ale z punktu widzenia tego płodu nie ma to znaczenia moim zdaniem w pierwszym okresie rozwoju. Oczywiście sprawa się komplikuje, jeśli ktoś jest wierzący. Podkreślę jeszcze, że nie jestem za tym aby aborcja była dostępna z byle powodu. Dorośli ludzie powinni brać odpowiedzialność za swoje czyny.
Pochwała jest pożyteczniejsza od kary. Plaut
Chodziło mi o prawdziwych wegetarian "z przekonania" ..przekonania o słuszności ratowania życia,
Niejedzenie mięsa to tylko cześć tej ideologii według mnie.
Przecież wyraźnie napisalam.
Jeżeli już sie krytycznie wypowiadam to o aborcji z wygodnictwa bo to jest 90% przypadków.
omnia vincit amor!!
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja