Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Autostop  

Strona 1 / 2 Następny
Krusto
bywalec

Tak się zastanawiam czy jest tu dużo osób które praktykują taki właśnie sposób podróżowania.. Jeśli chodzi o mnie to stopem w okresie letnim to jeżdże cały czas:-) Może macie jakieś miłe wspomnienia ze stopowych wypraw, jakieś porady czy przestrogi 🙂

Najdalej gdzie byłem stopem to w Pradze 😀 Nawet dwókrotnie 🙂 Za pierwszym razem dojechaliśmy ze znajomym w jeden dzień...no prawie dojechaliśmy bo zabrakło nam 44 kilometrów do pragi a przez nasz stan upojenia nikt by nas nie zabrał 😛 Wogóle czesi nie za bardzo chcą zabierać stopowiczów 😉 Drugim razem pojechałem z dziewczyną.. Co sie człowiek nachodził to ho ho.. Dziennie po 30-40km pieszo chodziliśmy, piliśmy czeskie piwa (sikacze) i zwiedzaliśmy 🙂 No i spowrotem stopem do domu 🙂

Następny plan to wyprawa rowerowa w góry, ciężko będzie bo z okolic Łodzi jestem ale zobaczymy... 😀

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 24/01/2007 11:28 pm
Olla
 Olla
bywalec

Polecam wyprawy rowerowe. Z ekipą w sumie 4 osoby wybraliśmy się na rowerach aż do Wigier choć nic nie było planowane. Pełna swoboda wyboru. Jechaliśmy Z Wawy i po 2 tygodniach doczłapaliśmy się do Wigier do Klasztoru Kamedułów.

Wszytsko co potrzebowaliśmy mieliśmy w sakwach zamontowanych na rowerach oraz na rowerach poupychane gdzie sie da 🙂

Zwiedziłam masę pieknych terenów. Rozbijaliśmy się tylko na dziko, gdyż było to bezpieczniejsze.

POLECAMMMMMMMMMMMM.... 🙂

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 24/01/2007 11:35 pm
wrobel
bywalec

Bardzo ciekawa forma podróży;] O wiele lepsze niż siedzenie w autobusie. Jako moge to zawsze stopem jesli znaje kogoś do towarzystwa bo sammemu to lipa tak. Podoba mi sie to że najczęsciej kierowcy którzy sie zatrzymują to ludzie sympatyczni i zawsze mają coś ciekawego do powiedzenia, wiec można rozwinąć ciekawe tematy;]
Jeśli sie gdzieś jedze to najlepiej miec ze soba osobe płci pieknej, zawsze to łatwiej jest złapać 😀
I po takiej wyprawie często jest co wspominać:] Autostop rulez;d

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 24/01/2007 11:38 pm
Admin
stały bywalec

Rzeczywiście w Czechach troszkę trzeba było się naczekać. Ale to nic w porównaniu z Austrią, gdzie tamtejsi kierowcy kompletnie ignorowali autostopowiczów.
Zjeździłem autostopem niamal całą Europę. Wszędzie jeździło się szybko, bezboleśnie, na stopa nie czekało się dłużej niż godzinkę. A nawet jak trzeba tę godzinkę odstać i "odmachać" swoje, to przecież w tym cały urok takich wędrówek. Za to potem otrzymujemy nagrodę w postaci możliwości obcowania z interesującymi przedstawicielami naszego ludzkiego gatunku. Oh, naprawdę spotykało się niesamowite "egzemplarze" 🙂
Najmilsze wspomnienia zachowuję ze Szwajcarii, nocne podróże autostopem przez tunele wydrążone w Alpach, zwieńczone zaskakującą nocą w Genewie. Oszczędzę szczegółow z uwagi na młodszych czytelników forum, zresztą pamiętam to jak przez mgłę 😛
Leniwe "autostopowanie" na południu Francji też było arcymiłe 😉

Wege Studio

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 24/01/2007 11:49 pm
SoulSista
bywalec

Kiedyś jeździłam caaały czas, teraz przez pracę prowadzę taki łamany, lekko utemperowany tryb życia, powiedzmy 😎

Stopem jeździłam całą szkołę średnią, kiedy niestety często wybywałam niespodziewanie w różne regiony Polski. Np. w swoje urodziny miałam zawsze zwyczaj wagarowania, i spędzania tego dnia nad morzem 🙂 A w wakacje, mhmm.. Plecak, koncerty, i przyjaciele.. Najpiękniejsze podróże to na Woodstock, na folkowo-reggowy festiwal w Krotoszynie, i Muzykę w Krajobrazie w Inowłodzu.. Oj, to były czasy.. Szczególnie Inowłódz, magiczne miejsce, gdzie za Chiny nie można było się dostać stopem, tak zapomniane tereny, ale zawsze jakoś się udawało 🙂 Teraz pewnie już się nieco zmieniło.

Mój rekord, to trasa kilkanaście kilometrów sprzed Piły, 7 rano, na ok 18-tą w Siedlcach, na koncert Spokojnie, nie istniejącej już niestety kapeli. Potem była projekcja filmów Kolskiego w sadzie, pomiędzy drzewami, plecak pod głowę, chmury nad Tobą, i spać, na końcówce jakiegoś rozmazanego obrazu.. Ale się rozmarzyłam..

:]

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 24/01/2007 11:57 pm
kamma
stały bywalec

OOO, to mi się sentymentalnie zrobiło!
Nie jeżdże stopem już od 3 lat, bo jako matka mam ogromne brzemię odpowiedzialności. A jako dziewczyna wiem, że autostop to niestety nie tylko miłe spotkania i dalekie podróże. No, ale żyję i mam się dobrze, a pozytywne wspomnienia rulez;)
Czechy - oczywiście, lipa, podpisuję się rękami i nogami. Południe Francji - najdalej byłam w Montpellier, piękne miasto nad Zatoką Lyońską, choć podobno niebezpieczne, bo mafia tam rezyduje. Jedno wiem na pewno: mają tam dobermany wielkości koni.
Najwspanialej jeździło mi się po Węgrzech - bez wyjątku i bez przykrych przygód. Węgrzy są bardzo otwarci i pomocni. Na przykład, gdy wybrałam się samotnie stopem do Budapesztu, nad Balaton i dalej, to spotkały mnie z ich strony same serdeczności! kilka osób dało mi swoje namiary w razie kłopotów! Dwie osoby użyczyły mi dachu nad głową. Jedyny problem a autostopem (i nie tylko) na Węgrzech tkwi w słabej znajomości języków obcych przez Węgrów. Wynikały z tego co rusz zabawne dialogi, ale nawet moich 6 języków obcych czasami nie pomagało.
Mój rekord - z zachodu na wschód Polski (ponad 500 km) w 12 godzin. Z Żagania do Kazimierza Dolnego. Tylko w Sulejowie "utknęłam" na dłużej niż kwadrans - spędziłam tam CAŁE 40 minut!
Najchętniej jeździłam sama. Łatwiej się wtedy zabrać, krócej się czeka... Ale i ryzyko większe. Rad dla dziewczyn podróżujących samotnie mam całe mnóstwo, choć na razie jestem jedyna, jak widzę;) (O, już nie 🙂 witaj Soul)
Trochę mi do tego tęskno, ale z drugiej strony, podróż pociągiem z moją nieobliczalną córką jest również nie lada przygodą:)
Pozdrowienia dla wszystkich podróżników!

[edytowane 24/1/2007 od kamma]

podskoczyć i nie trafić w ziemię

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 25/01/2007 12:06 am
Krusto
bywalec

Soulsisto Inowłódz to moje tereny 😀 Za każdym razem jestem na "Muzyce w krajobrazie".. Zawsze jeździmy tam ze znajomymi na wycieczki rowerowe bo jest tam tak spokojnie 🙂 No i widok z kościółka św.Idziego...

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 25/01/2007 12:13 am
SoulSista
bywalec

Mam cudne zdjęcia z Inowłodza, powklejane do starych albumów, ze wzgórza, z warsztatów prowadzonych za dnia, pomiędzy koncertami, i rzeczki, a dokładnie widoczku na wyspę, gdzie co niektórzy też nocowali 🙂 A skoro [b] Krusto[/b], to twoje tereny, powiedz mi, czy kościółka pilnuje i dogląda ten sam, nie słyszący starszy pan, co kiedyś? Czasem sobie myślę, że tyle lat minęło i czy on jeszcze tam jest. A w jakich latach bywałeś tam na festiwalach?

[b] Kamma[/b], odważna jesteś dziewuszko; ja miałam szczęście, bo jeździłam ciągle z kimś, a wręcz często było nas za dużo, i jeździliśmy parami, kto szybciej dotrze do celu :] Jeden jedyny raz jechałam sama stopem, kiedy po paru miesiącach pracy w Rabce, nie dostałam na czas kasy, i wściekła ruszyłam na wylotówkę, niestety nie miałam nawet na 1/4 biletu, a do domu było, ho ho.. Podwiózł mnie koleś budujący lotniska w Polsce, niesamowity gość, po czym na koniec, kiedy skręcał w swoją stronę, a ja wysiadałam - wręczył mi - jak dla mnie - kupę kasy, na bilet, żebym bezpiecznie dojechała do domu. Teraz byłby to pewnie odpowiednik ok. 100zł. Gentelmen minionych czasów, do dziś jestem mu wdzięczna, i aż się teraz uśmiecham.. :]

Nigdy nie spotkało mnie żadne nieszczęście na drodze, choć kilka razy zdarzyło mi się nie wsiąść do samochodu, bo nie podobało mi się spojrzenie mężczyzny, który prowadził. Poza tamtym jednym przypadkiem, nigdy nie jeździłam sama, a kiedy zdarzało mi się podróżować z dziewczyną, nie wsiadałyśmy do samochodu, kiedy było tam dwóch facetów. Aż dziw bierze, jaka byłam ufna, przecież wtedy ani nie miałam gazu, ani komórki, ale też mam wrażenie, że rzeczywistość była też inna :] A że do dziś panicznie boję się prowadzić, miałam swój sposób na odwdzięczanie się za to całe bezpieczne podróżowanie, jakie dostałam w prezencie - miałam niepoprawny zwyczaj przygarniania do domu prawie nieznanych mi ludzi, po koncertach. Kiedy ktoś wracał z nami późną nocą, i pytał o drogę na dworzec lub hotel, ze stoickim spokojem zabierałam go, nią lub ich do siebie :] Najlepsze były miny tych ludzi, takie niedowierzające, ale błogo zadowolone. Aż jak to piszę, dziwię się sama sobie, że wtedy mnie nikt nie zamordował 😀

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 25/01/2007 12:48 am
siwcia
stały bywalec

Ooooooooo. Jeździlo się często z ekipą stopem na koncerty. na mazury, do Poznania i do Piły. Dwa razy też zaliczyliśmy wypad do Czech. Zawsze jeździliśmy po 2-3 osoby, bo jednak samemu to strach. Ale raczej nie miałam jakichś szalonych przygód. Natomiast wspomnienia sa baaaardzo pozytywne. Oj to były czasy;) Ale rowerkiem dalej smigam, nie są to może jakieś mega wypady, ale fajnie tak sobie pośmigać na świerzym powietrzu gdzieś nad jeziorko i tam spędzić kilka niesamowitych dni;)Cisza, spokój, kontakt z naturą 🙂 Miooooodzio 🙂 😛

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 25/01/2007 11:40 am
Krusto
bywalec

Widze, że obudziłem tu troszkę starsze wspomnienia 🙂

Nie pamiętam jak się nazywał ten miły pan ale wiem, że on mieszka w pierwszym domku na samym dole pod kościołem 🙂 Jeśli chodzi o wyspe to my zawsze się tam rozbijamy 😀
Fiu fiu jeśli chodzi o lata to ja sam za dużo nie mam (23) ale co najmniej od 5-6 lat tam jeżdże ekipa ode mnie trochę dłużej. Wjednym roku wcale nie było, bodajże 3 lata temu..

Siwciu coś dla Ciebie: http://www.festiwalwkrajobrazie.org/festiwal.html

A z synagogi koło mostu zrobili sklep samoobsługowy 😉

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 25/01/2007 6:46 pm
siwcia
stały bywalec

Thanks Krusto, z chęcią tam zawitam;)Pozzzzzdro!! 😛 😀

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 25/01/2007 7:40 pm
Wiejka
stały bywalec

Hehe...ja jeden raz na stopa jechałam..:D..jak narazie..:D..W Irlandii..:D...W poszukiwaniu pracy ze znajomymi zawędrowaliśmy baaardzo daleko...i nie mieliśmy siły wracać taki kawał drogi na pieszo..i dość długo łapaliśmy stopa...Jak się potem okazało Irlandczycy sie nie zatrzymują na stopa...w końcu jednak stopa złapałyśmy...ale zatrzymał się nie Irlandczyk, a Słowak:D...(czy jak to tam się odmienia.:P)....Byl baardzo sympatyczny..dał nam nawet kontakt do miejsca gdzie może być praca:).No ale co tam moja jazda, w porównaniu z Waszymi przygodami..:P.

Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 25/01/2007 11:28 pm
SoulSista
bywalec

A z synagogi koło mostu zrobili sklep samoobsługowy

🙁

Szkoda..

Teraz to się u was nazywa "Festiwal w Krajobrazie", początkowo impreza ta znana była pod nazwą "Muzyka w krajobrazie". Nad jej kształtem artystycznym czuwali wówczas Marek Styczyński i Anna Nacher, wtedy jeszcze muzycy Atmana. Pamiętam zielone naklejki z listkiem, z bodajże 1997-go, byłam na obu edycjach z Anna Nacher w jej słynnej rozwianej dzikiej grzywie :] więc najwcześniejsze moje Inowłódzkie doznania to jeszcze tamte czasy.. Pamiętam też magiczny koncert Ścianki w nocy, przepyszne wegetariańskie ciepłe jedzenie za grosze, kameralny charakter, i fakt, że w przeciwieństwie do woodstokowych imprez, nic nikomu nie ginęło.

Macie piękne okolice, Kruściak szczęściarzu 🙂

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 26/01/2007 12:51 am
kazamuko
stały bywalec

Jeździłam wiele lat, po Polsce i nie tylko. W Pradze byłam parę razy i w Paryżu i nad oceanem. Zawsze z osobą towarzyszącą, bo nienawidzę sama jeździć. Rekord to chyba do Pragi przez noc, pół godziny krócej jak pociąg z Gdańska do Pragi, mielismy jechac rano, ale mój facet nie mógł się doczekać, więc spakowaliśmy się i poszliśmy na stopa wieczorem, wjeżdzaliśmy rano z Francuzami i puścili Sex Pistols i jak średnio ich lubiłam to wtedy było to czadowe 🙂 . Wszystko się mi urwało jak urodziłam córkę i dopiero w ubiegłe wakacje korzystając z wolnego weekendu śmignęłam z Hobbitem na Nie Zabijaj chyba ? w 9 godzin z Pruszcza do Częstochowy w sumie trzema stopami, niezapomniane wrażenia. Co do Czech to potwierdzam, że stopuje się kiepsko, ponoć nie bioprą jak nie masz dokąd chcesz na kartonie, a ja nigdy tego nie robiłam, lubie ten element zaskoczenia i takiej niewiadomej... wszak jest wiele dróg prowadzących do celu. 😛
Wiem, że ciężko jest samym chłopakom, samej dziewczynie z kolei idzie szybko, ale trochę strach, jechałam raz, to był najszybciej złapany stop...mój były zostawił mnie na wylotówce i zakręcił, w tym czasie ja już machałam do jadącej ciężarówki, nie ściągając plecaka, zatrzymała się, wsiadłam, ruszył, trwało to może z minutę i jadąc z wysokości widziałam jego minę jak patrzył w miejsce gdzie mnie zostawił przed chwilą, rozglądał się ale mnie już nie było. 😎
W ogóle to najbardziej lubiłam jeździć ciężarówkami, mało się ich zatrzymywało kiedyś, głównie osobowe brały, to inaczej jak teraz 😛 , no i jak pojechałam pierwszy raz nocą tak mi się spodobało, że lubię nopcą jeździć.

http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 26/01/2007 6:01 pm
EvilOne
stały bywalec

heh.... te stopowe wspomnienia...

ja jeżdże cały czas-kto by miał kase na podróze chociażby pks-em, jak chłopak daleko a serce rwie z tęsknoty?? 😉 wiec 2-5 razy w tygodniu sie namacham:)

to fakt-dziewczyny łatwiej mają. Ale kiedyś jakiś obleśny, 100-letni dziad mnie złapał za kolano :casstet: bleh!! wyglądał jakby miał się za moment rozlecieć, a takie rzeczy jeszcze w głowie!! 😮 musiałam wiązanke puścić chyba straszną (już nie pamiętam) bo ze strachem w oczach sie zatrzymał i wysiadłam:)

teraz ferie to bedzie trza machać.....

hide and seek

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 26/01/2007 10:00 pm
Strona 1 / 2 Następny
  
Praca