[b] Kamma[/b], odważna jesteś dziewuszko
Byłam odważna, ale też inne czasy były. Moja najpiękniejsza samotna wyprawa (Węgry, Austria) miała miejsce chyba ze 6 lat temu. Spałam wtedy w krzakach w Budapeszcie na zboczu Citadelli, u poznanego na ulicy Budapesztu reżysera filmowego, zabarykadowana w toalecie na stacyjce nad Balatonem, na klatce schodowej akademika w Peczu 🙂 ...
Wątpię, czy teraz porwałabym się samotnie na taką wyprawę. Inna sprawa, że mam rodzinę i wolałabym podróżować z nią, a z dzieckiem stopa nie złapię, bo fotelik obowiązkowy 🙁
No, ale mam zniżkę rodzinną na PKP:) Na wiosnę ruszymy w trasę, a latem może uda nam się gdzieś za granicę pojechać. Marzą mi się wschodnie Węgry (dolina Cisy, TOKAJ :exclam: ) oraz Słowacja, przede wszystkim Koszyce. Ale nocować to pewnie nadal będziemy na dziko 😎
podskoczyć i nie trafić w ziemię
Razem z dwiema koleżankami wybieram się do Włoch pozwiedzać Toskanię. Plan jest taki, żeby wydać jak najmniej , dobrze się bawiąc. Mamy 21-20 lat i jesteśmy z Wrocławia, studiujemy na AM. Wszystkie trzy posiadamy doświadczenie autostopowe, chociaż jedynie europejskie.
Plan jest taki, żeby polecieć do Bolonii samolotem i stamtąd też wrócić. Ale ponieważ nie mam jeszcze kupionych biletów, mogę się walnąć stopem prosto do Toskanii z Polski. Chcemy spać na dziko lub korzystając z CS, ponieważ nie stać nas na hostele (a w tamtej części świata to bardzo droga impreza).
Ponieważ to ja szukam osoby do pary do łapania stopa, oznajmiam, że jest mi obojętnie czy będzie to płeć piękna czy silna. Byłoby jednak miło, gdyby była to osoba w podobnym wieku, mężczyzna może być starszy Jeżeli okaże się, że zdam egzaminy można poszerzyć wyjazd o duży kawałek Europy, jestem otwarta na takie propozycje 🙂
[quote
Mój rekord - z zachodu na wschód Polski (ponad 500 km) w 12 godzin. Z Żagania do Kazimierza Dolnego. Tylko w Sulejowie "utknęłam" na dłużej niż kwadrans - spędziłam tam CAŁE 40 minut!
[edytowane 24/1/2007 od kamma]
Do Kazimierza Dolnego jechałam z Poznania, wtedy to między każdym ze stopów nie stałysmy z kumepla ani minuty: tak nam kierowcy podpasowali, że każdy nam sam znajdywał następnego.
Ale miałam nie o tym!
Czytając Twojego posta, wróciły wspomnienia z Sulejowa. To miejsce chyba jest jakies pechowe, bo też tam utknęłam. Tyle że na całą noc! Było ciemno, zimno, głodno i jakies dzikie zwierza nas atakowały. Ale jak to się teraz wspomina!
A była to droga z Sopotu na Ukrainę, do Lwowa.
Pewnie powiesz -to okropne- zrzucisz winę na innych, potem zaśniesz spokojnie
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja