Znajomy moich rodziców pracuje w laboratorium, zajmuje się chodowaniem skóry do przeszczepów. Kiedyś przypadkiem wywionzała się rozmowa na temat wegetarianizmu dowiedziałem się z niej że już wyspecjalizowane laboratoria są w stanie sztycznie wychodować mięso. Niestety wydaje mi się, że zanim nadejdą czasy mięsa z próbówki zdąże osiwieć. Gdyby mięso z próbówki naprawdę zaczeło funkcjonować to w tedy cierpienie zwierząt ograniczało się by do ukłucia igłą w celu pobrania kilku komurek z których można by wychodować mięso. Co wy sądzicie na ten temat?
[edytowane 17/10/2012 przez Lily]
Kilka uwag: pisze sie prObowka, Hodowanie, wywiAzala, wtedy i komOrka. Booooze, ja rozumiem dysgrafia i te sprawy, ale nie mozesz pisac w wordzie? Przeciez tego sie czytac nie da!
A sam pomysl ciekawy, ale nie sadze, zeby to w jakis znaczacy sposob zmienilo podejscie ludzi do zwierzat. Takie mieso byloby z pewnoscia bardzo drogie.
Nie jadam niczego, co moze spojrzec mi w oczy.
Moja droga, jest specjalna ustawa o ochronie jezyka. Jak piszesz, tak cie widza. Czlowiek, ktory jest niechlujem jezykowym, nie budzi zaufania u wyksztalconych ludzi. Ja sie zreszta w temacie wypowiedzialam takze, w przeciwienstwie do Ciebie.
[edytowane 29/3/2006 od Ireth]
Nie jadam niczego, co moze spojrzec mi w oczy.
Ireth o jakiego grzyba Ci chodzi z tą ortografią wszędzie nagle ??? Toć przecie nie jest tak źle.
A co do mięsa z próbówki ... chyba raczej bym nie skorzystała. Po prostu nie lubię mięsa i nawet jakby wyprodukowali je sztucznie to raczej bym go nie jadła. Czasami wydawało mi się jak ktoś robił grilla że to ładnie pachnie i wydawało mi się apetyczne, ale zawsze jak spróbowałam to mi jakoś przez gardło nie przechodziło. Więc chyba raczej smakowicie pachniał mi czosnek i inne przyprawy, którymi przyprawia się mięso. Podobnie mi się wydawało ze swojską kiełbasą - nawet znośny zapach miała - jak coś wędzonego , ale jak próbowałam ją zjeść to jak bym próbowała drewno połknąć. Więc za sztuczne mięso też podziękuję.
A propos.
Czytałam ostatnio artykuł w Newsweeku na temat genetycznie modyfikowanej żywności. Może to trochę odbiega od tematu, ale dla mnie się to łączy. Otóż, pisano tam o wpływie modyfikacji genetycznej na środowisko. Na przykładzie świń, które rzekomo same od siebie wydalają z kałem (nie znam się, nie wiem, czy tak jest naprawdę) zbyt duże ilości fosforu. Modyfikacja genetyczna pozwoliłaby ograniczyć ten fosfor dla poprawy środowiska. Całość podbiega pod pytanie retoryczne - czy w takim razie rację mają obrońcy przyrody, którzy twierdzą, że wszystko, co genetycznie modyfikowane, jest złe?
To taka może mała dygresja, ale, w związku z powyższym, ciężko mi dokonać wyboru w takich sprawach. Zawsze chyba są dwie strony medalu...
Ostnio razem z greenpeacem rozdawałem ulotki o GMO. Podobno jeszcze nie zostały przeprowadzone badania nad wplywem tego czegoś na człowieka. Nie wiadomo czy jak zjem sałate z genami szczura to mój praprawnuk nie urodzi sie z ogonem 😮
Podobnie podchodziłbym do tego sztucznego mięsa, nie wziąłbym do ust przed zakończeniem dogłębnych testów. Po zakończeniu... jeszcze bym sie zastanowił 😛
juz byl podobny temat.
nawet "sztuczne mieso" musi miec swoj poczatek w prawdziwej komorce, od prawdziwego zwierzaka. na razie taka rozmowa jest czysto teoretyczna, ale ja i tak bym go nie jadla. mniejsze cierpienie (no dobra, praktycznie zadne), ale mieso, to jednak mieso. dieta bez niego jest zdrowsza.
pozdrawiam.
aha, jeszce chcialam dodac, ze ja tez przywiazuje duza wage do "czystosci jezyka". jak ludzie nie beda pisac poprawnie, to za parenascie lat bedziemy mieli jakas dziwna hybryde, a nie jezyk polski.
pozdrawiam.
animals are my friends and i don't eat my friends || GO VEGAN!
Eee... wnuk z ogonem? Aha. To dlaczego po iuiśtam set tysiącach czy milionach lat tygrysy nie muczą i nie dają mleka. A ja nie mam rogów i nie jem trawy? Łączenie się genów, durnota.
Jak już czymś się przy okazji tej zmodyfikowanej genetycnie żywności martwić to tym, czy taka żywność nie zawiera szkodliwych składników (chemii) produkowanych przez zmodyfikowane komórki. Ew takich które w połączeniu z ludzkimi nie staną się szkodliwe.
Ponieważ takie badania łatwo przeprowadzić, zakładam że nie i ze smakiem wcinam modyfikowaną genetycznie żywność.
"Jastrambij. Que babatum intus cruce, ornatum in campo celestino,et in galea accipitrem defert." - Jan Długosz, kronikarz i sekretarz biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego
Podobno jeszcze nie zostały przeprowadzone badania nad wplywem tego czegoś na człowieka. Nie wiadomo czy jak zjem sałate z genami szczura to mój praprawnuk nie urodzi sie z ogonem
ROTFL
Dobre, dawno się tak nie uśmiałam 😀
Tak się składa, że to, co przechodzi przez nasz żołądek jest trawione na proste związki i nijak nie ma możliwości, żeby taki kompletny gen, przedostał się bezpośrednio do naszego materiału genetycznego w jądrze komórkowym (której komórki na dodatek?? bo do tych rozrodczych, jakby nie było - odpowiedzialnych za przekazywanie naszych cech potomstwu, to z żołądka dość daleko by miał), włączył do niego i jeszcze zaczął działać :-)))) Możliwość bezpośredniego "zakażenia" materiału genetycznego obcych komórek mają wirusy i to raczej nie drogą pokarmową (priony to już inna bajka...), a gdyby nawet, to nie zamierzasz chyba żywić się wirusami, co?
A tak na marginesie... nie wiem czy wiecie, ale na świecie nie ma już niemodyfikowanej genetycznie soi. Zmodyfikowali ją w latach 50-tych ubiegłego (już) wieku (uodpornili ją wtedy na jakąś chorobę, na którą była bardzo podatna) i innej po prostu nie posiadają 🙂 więc teraz producenci z czystym (hm...) sumieniem na produktach sojowych mogą dawać znaczek "non GMO", bo to już tak dawno było, że...
Skóra i mięso z laboratorium to chyba już nie tak odległa przyszłość. Skóra ma być dostępna już za 5 lat [url= http://ekoprzewodnik.pl/blog/2012/10/16/skorzana_kurtka_dla_wegan/] Skórzana kurtka dla wegan?[/url]
http://ekoprzewodnik.pl/
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja