nie boję się śmierci. Boję się procesu starzenia i spustoszenia jaki uczyni w moim ciele. boję się niesamodzielności spowodowanej podeszłym wiekiem. Boję się, że być może ktoś będzie musiał mnie myć i podstawiać mi basen, oraz tego, że być może kogoś bliskiego kto mógłby to zrobić może poprostu nie być.
Don't let me detain you.
"wiec widze ze pojwil nam sie motyw "przeznaczenia" "
Ja nie wierzę w przeznaczenie. Wierzę w karmę. Wierzę, że to my kierujemy swoim przeznaczeniem w jakiś sposób.
"a co jeśli umrzemy i okaze się, że nas przywita na tamtym świecie BÓG "
A co jeśli się okaże że Bóg tak naprawdę był cały czas w nas, tylko nie potrafiliśmy go dostrzec?
A śmierć? Może trochę boję się fizycznego procesu śmierci. Boję się cierpienia przed śmiercią. Ale bardziej boję się starości, zniedołężnienia i bycia całkowicie zależnym od innych, bycia balastem dla najbliższych. Wolałabym umrzeć gdzieś koło 60-tki. Swoją drogą, w śmierci boję się też tego, że gdy nadejdzie, nie będę gotowa, okaże się, że tyle jeszcze miałam do zrobienia, a nie zrobiłam tego...
[edytowane 22/8/2006 od Owo]
[url]www.cleopata.deviantart.com[/url]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja