:(( WItam Was wszystkich serdecznie, od roku jestem wegetarianką, a właściwie nie wiem dokładnie jak się to nazywa bo nigdy nie interesowało mnie nazewnictwo i zrzeszanie się ludzi którzy po prostu nie jedzą mięsa. Jednak okazuje się że potrzebuję wsparcia i informacji o diecie bo okazuje się ze nienajlepiej się czuję. Nie jem mięsa, (oczywiście żadnego), nie jem też ryb, sprawdzam większość produktów np. kupuję bulion wegetariański, nie jem galaretek. Nie znam żadnego wegetarianina w moim otoczeniu i przez to czuję się trochę osamotniona. Oczywiście moim chlebem powszednim jest odpieranie ataków mięsożerców, doszło do tego że czasem wolę się ukrywać i wykręcam się bólem brzucha na imprezie żeby nie wzbudzać sensacji. Nigdy już nie zacznę jeść mięsa - to pewne - ale nie chcę też paść przez ten wegetarianizm.
Mam problem zasadniczo z mięśniami (chyba) Często drętwieją mi mięśnie, łapią skurcze, ostatnio pierwszy raz w życiu złapały mnie "korzonki", kręcze karku. Czego mi brakuje? Całą zamrażarkę mam w mrożonkach wszelakiego rodzaju, staram się jeść świeże warzywa, kiełki, biały ser, pasztet sojowy. Niecierpię kotletów sojowych, może to jest problem? Może mogę jeść jakieś witaminy syntetyczne? CO o tym myślicie?

Witaj!
Nie napisałaś ile masz lat, a to może być trop do rozwiązania problemów z bólami. Czasami w okresie intensywnego wzrostu przytrafiają się różne dolegliwości. Poza tym możesz sie zdrowo odżywiać, a jednocześnie z czymś przesadzać, może pijasz dużo kawy, która wypłukuje z organizmu magnez i to jest częstą przyczyną skurczów. Co do kotletów sojowych - soja nie jest jedynym źródłem białka i na pewno, to nie jest powodem Twoich problemów. Poszperaj na forum. Np. wpisz w wyszukiwarce "białko" i zobaczysz, czy w Twoim jadłospisie widnieją wszystkie konieczne składniki. I rób tak za każdym razem, gdy masz jakieś wątpliwości, gdyż podobne tematy były poruszane milion razy. A jeśli czujesz, że się źle czujesz, to idź do lekarza, zrób morfologie. Powiedz mu o dolegliwościach. Ale nie daj sobie wmówić, ze to wszystko wina wegetarianizmu, bo to wcale nie musi być przyczyną Twoich problemów. Co do witamin, w aptece kupisz Vegevit, albo po prostu zapytaj co mogą Ci polecić, później w internecie sprawdź skład preparatu, może dostarczasz dużo witaminy C i wtedy dodatkowe jej branie nie jest konieczne. Powodzenia i nie poddawaj się.

[edytowane 9/3/2009 przez Nela89]

Skurcze mięśni są objawem niedoboru magnezu więc zanim pójdziesz do lekarza proponuję wypicie codziennie szklankę gorącego kakao z mlekiem krowim lub sojowym jeśli nie nie lubisz krowiego. Jedz też orzechy, przynajmniej kilka dziennie.

ok, dzięki za rady. Najbardziej pociesza mnie fakt że soja to nie taki problem. W fazie wzrostu już niestety nie jestem 😉 mam 29 lat. Oczywiście że się nie poddam, nie jem mięsa tylko i wyłącznie z pobudek ideologicznych, był to nawet początkowo dla mnie spory wysiłek ale teraz jest ok. Nie jestem już w stanie jeść zwierząt. Nie przyznaję się do tego że źle się czuję nawet bliskim, bo wiem jaką awanturą by się to zakończyło. Mam nadzieję że zdobędę tu na forum niezbędną wiedzę o diecie. Zabieram się więc za szukanie podobnych wątków i jeszcze raz dzięki.

Dretwienie miesni i skurcze... W moim przypadku te dwa objawy swiadcza o "braku plynu stawowego" czy jakos tak madrze... Bynajmniej nie mam plynu, ktory lagodzi tarcie kosci w stawach. Nie chce zapeszac, ale radzilabym wybrac sie do lekarza. Tak jak ktos juz wspomnial, moze to byc objaw braku zelaza. Nie zwlekaj z wizyta u lekarza- nawet, jesli wszystko bedzie w porzadku, ty bedziesz spokojniejsza:)

Rozne są przyczyny takich doleglowości, jakie masz Ty. Może brakuje jakiegoś składnika w Twojej diecie, o który dopomina się organizm, a może tak jak ktoś napisał, to jakies zwyrodnienie, moze wsytepowało wcześniej w Twojej rodzinie. Zdrowie najważniejsze, idź do lekarza i wyklucz, to co da sie wykluczyc. 😉 I zadbaj o diete, nawet jesli w tym przypadku nie ma to związku, to i tak na dobre Ci wyjdzie.

Myślę że nie chodzi tu o brak płynu w torebkach stawowych, wiem co masz na myśli. Kiedyś dużo trenowałam , zwłaszcza bieganie i wiem co to znaczy brak płynu w torebkach 🙂 Brałam na to jakąś glukosamine, to było w formie leku jak altresan, pełno ich w aptekach. Ale to nie to. Po lekturze forum brakuje mi magnezu 😉 No i zrobiłam sobie badania krwi i mam trochę mało hemoglobiny. To pewnie te braki żelaza. Jestem na dobrej drodze, zaczęłam się dokształcać, zeby nie dać kłapać jęzorowi teściowej i matki 😀 A do lekarza po co mam iść skoro usłysze tylko jedno: proszę jeść mięsko. To jałowe dyskusje. Może pójdę do dietetyka. Po to się uczyli kilka lat żeby pomagać w bilansowaniu diety. Dziękuję za podpowiedzi (rano wypiłam kakao i jem orzechy)

Powodzenia zycze i oby wszystko bylo dobrze:))

Jest za mało infotmacji o twoich objawach, o twojej historii choroby aby postawic diagnoze, byc moze masz za mało magnezu - takie objawy które opisałaś moga sugerowac braki magnezu, ale gdybys miala tylko braki magnezu to opisałabys je : nie ze sie zle czujesz ale napisałabyś, że masz kurcze miesni, wiec moja rada dotycząca magnezu moze nie wystarczac, natomiast inna rada medyczna na odleglosc byłaby szalenstwem.
Dlatego idz do lekarza, jako wegetarianie tez chorujemy na rozne schorzenia, które nie musza byc zwiazane z nasza dietą. Tak naprawdę trudno o mądrego lekarza ? Nie sądze , jest ich wielu rozejrzyj się. Jezeli tylko bilansowałas diete prawidłowo to twoja dieta nie ma znaczenia w stosunku do twoich objawów.
Do wszystkich wegetarian przestancie bać się lekarzy, oczywiscie mozecie trafic na kretynów, chamów ale tych jest we wszystkich zawodach sporo :), tak jak jest sporo mądrych i miłych 🙂

[edytowane 10/3/2009 przez adamrozew]

[edytowane 10/3/2009 przez adamrozew]

Twardo czytałam forum, lektura natchnęła mnie do gotowania i jestem pełna nadzieji że będzie lepiej. Chyba jednak nie najlepiej się odżywiałam, teraz mam większą świadomość diety i potrzeb organizmu. Ja po prostu nie jadłam mięsa. Teraz muszę to zastępować. Mój organizm jest teraz jak papierek lakmusowy, po dobrze przejedzonym dniu czuje się dużo, dużo lepiej. Na razie porządnie wzięłam się za siebie, przestałam jesc nawet słodycze bo myślę sobie tak- jak zjem ciacho to sie najem i nie zjem brokuła. Trochę to zboczone, ale jeżeli nie można inaczej...
Trochę przeraziło mnie to że b12 jest tylko w produktach pochodzenia zwierzęcego. Czy pijąc mleko i jedząc jajka i sery będzie ok? Czy b 12 potrzebuje specjalnych warunków żeby się wchłonąć? I czy to prawda że syntetyczna b 12 jest rakotwórcza?

Dzienna porcja b12 dla nastolatków i dorosłych to 3 mikrogramy
- 1 jajko. Zajrzyj na http://www.b12.org.pl/readarticle.php?article_id=2
Jest witaminą dość odporną na działanie temperatur.
Z resztą, wyobraź sobie ludzi jedzących codziennie surową wątrobę dla zapewnienia dziennej porcji B12 😉

hmmm na pewno powinnaś brać magnez jak juz ktoś radził ale też i potas. tymbardziej jeśli np. miałas ostatnimi czasy jakieś stresowe sytuacje.
trzymaj się i informuj nas jak poczujesz się lepiej lub gorzej.