Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Wspomnienie z dzieciństwa  

Strona 1 / 3 Następny
  RSS

elis99
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 219
28/03/2007 1:01 am  

Miałam może 5 lat przeziębiłam , byłam wtedy na wakacjach u babci:) Katarek,ból gardła (to może wykończyc w wieku 5 lat;P) w końcu sie połozyłam i zasnełam.. obudził mnie zapach truskawek,które moja babcia postawiła tuż przy łóżku,niby taka drobna rzecz a pamietam do dziś:) A jakie są wasze najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa..?

I'm so sick of fights I hate them .. Come on let me hold you touch you feel you


OdpowiedzCytat
marchewka2808
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 443
28/03/2007 3:30 am  

o dobre wspomnienia bedzie ciężko zazwyczaj pamietam z dziecinstwa te smutne ...:( ale jest jedno ale to takie se 😉

jak było ciepło w wielkanoc a ja szukałam w takiej gestej , wysokiej trawie koszyczka od zająca 😀 miałam ze trzy cztery lata a pamietam 😛
nic innego nie mogesobie przypomnąc jak na razie 🙂

a zapomniałam dodac że psiak mi pomógł szukac i wkońcu znalazłam 🙂

<a href=http://www.centaurus.org.pl/<img src=


OdpowiedzCytat
Kretka
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 120
28/03/2007 10:59 pm  

Moje cudne wspomnienie z dzieciństwa to popołudnia z babcią i dziadkiem. Przychodzili we wtroki, bo oboje rodzice pracowali po południu. Odbierali mnie ze szkoły, a brata z przedszkola. Mogłam miec jakieś 8-9 lat. Oglądaliśmy w TV Tik-Tak, a na obiad babcia przynosiła swoje wyśmie nite kluski na parze albo odsmażone, chrupiące, tłuściutkie naleśniki z serem. Pamiętam do dzis ten smak...


OdpowiedzCytat
kamma
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 669
29/03/2007 3:36 am  

A ja nie mam żadnych cudnych wspomnień z dzieciństwa... Mimo że ogólnie jako dziecko czułam się szczęśliwa. Ale mam takie jedno hardkorowe wspomnienie, które zaowocowało apoteozą życia....
Otóż miałam wtedy chyba z 5 lat. Był wyciek w elektrowni w Czarnobylu i musieliśmy pić ten dziwny w smaku jod. Parę dni później kompletnie o tym zapomniałam. I zjadłam rzodkiewkę z ogrodu. Tak smakowicie wyglądała...
A potem sobie przypomniałam: że skażenie, że nie wolno jeść niczego z ogrodu. Nogi się pode mną ugięły. Przez cały dzień chodziłam po okolicy, odwiedzałam moje ukochane miejsca i żegnałam się z życiem. Płakałam, byłam pewna, że umrę. Ale nic się nie działo. Aż w końcu zebrałam się na odwagę i zapytałam babcię ("czysto teoretycznie":) ), czy od zjedzenia jednej skażonej rzodkiewki można umrzeć. A babcia powiedziała:
NIE.
Nie potrafię wyrazić, jak szczęśliwa się wtedy poczułam. Perspektywa rozstania z tym cudnym światem była dla mnie wtedy naprawdę straszna... A tu nagle nadeszło wyzwolenie, ukojenie...
Nie zraziło mnie to wydarzenie do rzodkiewek.
PS. Elis, świetny temat :thumbsup:

podskoczyć i nie trafić w ziemię


OdpowiedzCytat
elis99
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 219
29/03/2007 11:27 am  

:red:

I'm so sick of fights I hate them .. Come on let me hold you touch you feel you


OdpowiedzCytat
czarna
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 188
29/03/2007 12:31 pm  

Ja w ogole ogolnie to mam mile wspomnienia z dziecinstwa...chyba najmilsze:)Zapachy,to to co je najczesciej przyciaga,zapach chabrow,lipy,pieczonych ziemniakow na ognisku,maku.Pamietam jak wspinalam sie na sama gore lipy i potem wolalam o pomoc bo balam sie zejsc i to mi do dzisiaj zostalo ta chora ambicja!!!Te siniaki na nogach...Łyse lalki,(ale nie tak od razu)poddawalam je zabiegom:))))))))A i jeszcze pamietam taki wózek w kropki w ktorym nie bylo lalek ale butelki po winie bo pozniej oddawalam je do sklepu,dostawalam za to jakies tam klepniaki i szalalam z ta forsa wydawalam na takie napoje gazowane w szklanych zielonych butelkach,chowalam sie zawsze z tymi butelkami przed mama bo strrrrrrasznie ja to denerwowala,twierdzila ze moze mi dac te kase i ze nie musze zbierac butelek,ale to nie to samo!!!!Tlumaczylam...a ona dalej swoje...ach....jak mi sie milo zrobilo... :red:

Live and let live!


OdpowiedzCytat
JAGA
 JAGA
forumowy expert
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 1385
30/03/2007 2:18 pm  

było ich wiele..lubię wspominać.
* Dziadkowie mają dla mnie szczególne znaczenia..opiekowali się mną zanim poszłam do zerówki, i potem też(mieszkamy w jednym domu, a mama pracowała czasem do poźna). Rano zawsze się ubierałam, ew pomagała mi babcia i schodziłam do nich na jajko na miękko- tak to był rytuał, jajko od kur babci. Potem domowe przedszkole, bajki, wieczorami dziadzio uczył mnie grać w szachy i zawsze bardzo duużo opowiadał. Gdy miałam np 8 lat to próbował mi wytłumaczyć z fizycznego punktu widzenia dlaczego pada deszcz-wiem,że ni w ząb nie mogłam tego pojąć 😮

* A konkretne wspomnienia: jak znalazłam z kuzynką bąka, który umarł w jej torebce i zrobiłyśmy mu pogrzeb, trumną było opakowanie po jajku niespodziance, w środku kwiaty, grób na środku piaskownicy i krzyż. Było nam cholernie smutno,że musiał umrzeć bo bidak wleciał do tej nieszczęsnej torby Ani. a po 2 latach byłyśmy tka głupie,że zdewastowałysmy ten grób, żeby sprawdzić ciało się rozłożyło 😮

* Niezłe wspomnienie z ta rzodkiewką Kamma, mam podobne, choć niezwiązane z czarnobylem. Dziadzio opryskał czerwone porzeczki i nakazał mi,ze nie wolno ich jeść, że trzeba zaczekać jakiś tam okres czasu. Było to dla mnie logiczne,tym bardziej,że one był jeszcze zielone...ale wieczorem tego samego dnia ujrzałam jednak 1 śliczną zaczerwienioną porzeczką(o zakazie oczywiście zapomniałam) i zjadłam-dziadzio to zobaczył, zaczął mówić do mnie podniesionym głosem, ja w płacz(do tej pory płaczliwa jestem), to on zaczął mnie uspokając, tulić, mówić ,że krzyknął bo się boi teraz o mnie itd...historia skończyło sie jak najbardziej pozytywnie. choć ja miałam pietra ,że ciężko zachoruje przez kilka dni 🙁

* miałam zwyczaj jedzenia wspólnie z moją suczką tzn np ona gryzła kawałek paluszka, a ja resztę..gorzej było gdy częstowałam ją tym samym lizakiem...pamietam ,że przestałam gdy odkryłam,że ten lizak potem brzydko pachnie 😮


OdpowiedzCytat
Wege-Aneta
forumowy expert
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 1084
03/04/2007 6:53 pm  

Jednym ze wpsomnien ktore zachowuje do dzie i jestem za to wdzieczna mojemu zwierzeciu jest uratowanie przed smiercia. To bylyu czasy kiedy dzialal jeszcze piec kaflofy. Spalismy sobie w nocy w mieszkaniu, kiedy cos zaczelo sie dymic. Wszyscy spalismy. W mieszkaniu nie bylo tylko siostryu. Na sczescie nie zamykalam drzwi w nocy do swojego pokoju. Moj piesek wszedl do niego i zaczal warczec, w zwiazku z czym sie obudzilam i wywolalam alarm placzem. gdyby nie on prawdopodoobnie bysmy sploneli zywcem bo juz sie zaczaelo przy parapecie palic.
Dzieki temu zdarzeniu szanuje zwierzeta do dzis.


OdpowiedzCytat
melanrz
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 170
06/04/2007 3:38 am  

5 osob w maluchu... jedziemy na wakacje nad morze... na dachu torby... Pamietam lasek... w pewnym momencie urywa sie bagaznik dachowy xDxDxD

Gdyby ściany rzeźni były ze szkła, nikt nie jadłby mięsa...


OdpowiedzCytat
fabryka_slow
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 294
06/04/2007 3:59 pm  

Ja byłam baaardzo specyficznym dzieckiem (nie bawiłam się z inny,i dziećmi, byłam wyrośnieta i miałam wielkie okulary oraz wstręt do tendencyjności zabaw i przyjętych zasad), toteż bywało, że nie byłam grzecznym dzieciaczkiem. Nie był tez ze mnie jakiś podły bachorek- po prostu dociekliwe dziecko chodzace własnymi ścieżkami. I w jakad wigilię(z 6 lat miałam) jak co roku przyszedł mikołaj. Rozdał mi i bratu prezenty, ja mu powiedziałam wierszyk, on wziął mnie na ręce, ja dałam mu buziaka w policzek...i zauważyłam brązowe wąsy pod siwymi. Więc się zapytałam, czemu mikołaj ma brązowe wąsy pod białymi....i dlaczego wujek Stasio ma takie same :D. Nie usłyszałam odpowiedzi,ale zaczełam porównywac głos mikołaja i wuja Stasia- i w mojej dziecięcej głóce zaświeciła sie lampka" TAK, TE SAME GŁOSY". Mikołaj jednak znurzony praca przysnał na fotelu :D:D a ja cichaczem podeszłam do niego i zaczełam oglądac te jego wasy...no i zobaczyłam, że ta broda i siwe wąsiki są sztuczne. Na szczęście dla mojej dziecięcej wiary w Mikołaja babcia obudziła czerwonego, który sobie poszedł. A rok później bacznie obserwowałam mikołaja...i zakosiłam mu ruzgę i cały rok przechowywałam jako zdobyte trofeum (:

koskaan


OdpowiedzCytat
e-anandas
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 195
17/07/2007 7:47 pm  

W dziecinstwie roznie bywalo. Jednak rzeczy przyjemnych pamietam bardzo wiele. Najprzyjemnijsze to chyba wspomnienia miejsca gdzie mieszkalem. Cisza, zielen, jeziora, ogromy sad, pola,laki pieknie pachnace wiosna i latem. I moje pierwsze wyprawy a raczej ucieczki. Z pochodu majowego, z komuni Siostry. Po prostu szedlem sobie do domu nikomu o tym nie mowiac i wszyscy mnie szukali 🙂 a ja lubilem zwiedzac piekna okolice. Wtedy wszystko wydawalo mi sie taakie wielkie, wysokie trawa i zborze wyzsze ode mnie i baaaardzo daleko a bylo 15min spacerem od domu 🙂 Z zabaw to najpepsza byla zabawa w chowanego w zborzu albo zaklady kto glebiej w las wejdzie a las byl taki malutki ale kazdy szelest to bylo ogromne przezycie bo mogl to byc wilk albo jakis inny potwor.

Tylko zycie poswiecone innym warte jest przezycia....


OdpowiedzCytat
StellaArtois
weteran forum
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 2007
18/08/2008 2:51 am  

jak przychodzi co do czego to nie można sobie przypomniec tego najfajniejszego wspomnienia z dzieciństwa 😛 ale pamiętam jak mama dała mi świnkę morską, kiedy miałam 5 lat, tak strasznie się cieszyłam! pamiętam też podróże maluchem na wieś i jak gonił mnie byk 😉 i jak czasem całymi dniami siedziałam na drzewie z innymi dziecmi...


OdpowiedzCytat
patusiek16
stały bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 580
18/08/2008 10:39 pm  

Och fasolencjo ja mam dokładnie takie samo wspomnienie byłam chora zima ja mam chyba z 5 lub 6 lat i mama przynosi śliczna świnkę ,taka byłam wtedy szczęśliwa, albo wtedy gdy byłam na wycieczce w Kazimierzu do dziś z uśmiechem spoglądam na zdjęcia na których ja soje nad woda w różowym sweterku,lakierkach i falbaniastej kiecce i dokarmiam z ciocią łabędzie .

Żyj pełnią życia; inaczej popełniasz błąd. Nie jest szczególnie ważne, czym się zajmujesz, jeśli tylko masz życie w swoich rękach. Bo jeżeli nie miałeś życia, to co miałeś? - Co się raz straci, już jest stracone, nie zapominaj o tym.


OdpowiedzCytat
StellaArtois
weteran forum
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 2007
18/08/2008 10:41 pm  

też zawsze miałam lakierki, różowe albo czerwone 😉 świnka miała na imię Gusia i była trójkolorowa-biało-brązowo-czarna 😀


OdpowiedzCytat
Catinahat
bywalec
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 254
29/08/2008 1:49 pm  

Świnka Gusia! No ładnie, na mnie jak byłam mała mówili Gusia. Są tacy co do dziś tak mówią 😀

Moje najpiękniejsze wspomnienia wiążą się z moją babcią. Odkąd pamiętam wszystkie wakacje spędzałam u niej. Moja babcia to najłagodniejsza osoba na świecie, która nigdy na mnie nawet głosu nie podniosła -chociaż zdarzyło się ostro nabroić 😉
Zawsze rano babcia wstawała bardzo wcześnie i szła do piekarni. Kupowała takie pyszne, świeżutkie bułeczki i przynosiła mi śniadanko do łóżka 🙂 A w ogrodzie u babci jest wspaniały orzech włoski, zdecydowanie najlepszy dzrewo do wspinania jakie widziałam w życiu 🙂 A i pamiętam jeszcze że babcia codziennie zabierała mnie na lody- takie z maszyny- były pyszne.
W ogóle myslę, że dzieciństwo miałam fajne. Czasem jak mi smutno to lubię sobie wyobrazić że znów tam jestem i robi mi się cieplej na serduchu....


OdpowiedzCytat
Strona 1 / 3 Następny
  
Praca