Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

bunt wege-dzieciaka  

Strona 1 / 3 Następny
  RSS

kadra
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 125
08/04/2006 6:49 pm  

Zastanawiam sie nad taka sprawą:
Gdybym w przyszłości został ojcem to chciałbym aby moje dziecko było wege. Tylko kiedy bedzie miało -naście lat może sie po prostu zbuntować. Wtedy mięso bedzie dla niego/niej "zakazanym owocem" i bedzie chciało spróbować... a potem bedzie z przekory jeść dużo mięsa zeby pokazać, że jest inny/a niż rodzic.
Tak, jak było z dziećmi hipisów uciekającymi z komun do wielkich miast.
Chyba nie sposób urodzić wegetarianina, ale go wychować, żeby zrozumiało, że mięso to efekt morderstwa, a nie na zasadzie "jak zjesz mięso to masz szlaban".
Co o tym myślicie?


OdpowiedzCytat
Srebrna
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 569
08/04/2006 9:33 pm  

A może wystarczy od początku uświadamiać stopniowo dziecko, skąd mięso bierze się na talerzu każdego z nas. Hmm... To też zależy od wrażliwości człowieka, nie można żądać od wszystkich empatii - niektórzy stracili ją poprzez jakąś sytuację, inni urodzili się z jej deficytem. Sama nie wiem. Najlepiej chyba byłoby dać dziecku wolną rękę, musi samo wybrać, co jest dla niego najważniejsze. Jeśli się zbuntuje, można tylko ubolewać, nikogo chyba nie powinno się do wegetarianizmu zmuszać.


OdpowiedzCytat
matylda
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 74
09/04/2006 1:25 am  

Mysle ze swiadome cierpienia zwierzat dziecko, znajdzie sobie inny sposob na bunt przeciwko rodzicom - niz.... jedzenie miesa.
Dlatego polecam wychowanie od malego w tej swiadomosci!
Wszystko jednak z wyczuciem i taktem ...

Z doswiadczenia powiem tylko, ze wiekszy jest problem z nastolatkiem, ktorego chce sie przestawic na wegetarianizm!

matylda


OdpowiedzCytat
Greenie
początkujący
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 14
09/04/2006 4:13 am  

Myślę, że wychowanie dziecka na wegetarianina pełną gębą - to faktycznie zadanie wymagające mnóstwa taktu i rozsądku.
Mnie najbardziej przeraża perspektywa kontaktu z innymi dziećmi.
Nie chciałabym swojego dziecka izolować od dzieci jedzących mięso - w przedszkolu dla wegetarian. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że i dla dziecka, które odkryje mięsożerców - będzie to trudne do zrozumienia.
Dodatkowo w moim systemie wartości jedzenie mięsa się nie mieści...
A tymczasem jedzą je zaróno moi, jak i mojego faceta rodzice - czyli przyszli dziadkowie

Myślę, że zakodowanie niechęci do jedzenie zwierząt - może być źródłem konfliktów i niechęci do jedzących mięso. A tego bardzo bym chciała uniknąć.

Nie sądzę by nastolatki tak często porzucały dietę wege wpojoną przez rodziców... A jeśli - no to jest już tylko i wyłącznie ich wybór. Byłoby mi pewnie przykro, mogłabym na ten temat rozmawiać i przekonywać, ale na pewno nie byłoby to źródłem mojej osobistej tragedii.
Takie decyzje (wegetarianizm, wybór religii) - czlowiek powinien podejmować sam. Nastolatek jest już na tyle dorosły, że powinien mieć do tego prawo.
Sami chcielibyśmy by nasi rodzice nie stali nam na drodze do wegetarianizmu, a tymczasem z góry się martwimy o nasze dzieci, czy aby pozostaną wierne naszej diecie...
Trochę to przewrotne 😉 😛


OdpowiedzCytat
kazamuko
stały bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 630
11/04/2006 3:47 pm  

Trafiliście w temat szczególnie mi bliski, moja córcia jest wege i chodzi do przedszkola z dziećmi jedzącymi mięso. Nie je mięsa, bo nie chciała, a ja nie zmuszałam jej, więc ma nie złamaną barierę ochronną organizmu. Do pewnego czasu, to jest do pójścia do przedszkola nawet tego nie zauważała, pamiętam taką piękną scenę w sklepie mięsnym ( mam psa więc czasem tam bywam) córcia patrzy na kiełbasy za ladą , pokazuje palcem i pyta mama co to jest?. Ja odpowiadam że to jest kiełbasa, niektórzy ludzie to jedzą, a kobiecie za ladą szczena opada i jest tak jak w czasach gdy ktoś patrzyl na mnie, a ja np. niebieskie włosy, dziwny strój, a wszystko to w czasach przed hip hopem.Dużo o tym myślałam dlatego, że ta jej "fanaberia" by nie jeść nie przyniosła żadnych negatywnych skutków zdrowotnych, wręcz przeciwnie ,była okazem zdrowia. Pomyślałam, dzieci znajomych jedzą mięcho i ciągle chorują, dostają antybiotyki, które je osłabiają i jak w takim zaklętym kole są przez to osłabione, bardziej podatne. Uczepiłam się tego wege i juz przestało to być tylko jej wyborem , preferencją, jej sprawą. Nie chciałam by jadła mięso, sama przestałam, więc nałożyło się jeszcze moje zmienione podejście. Potem przeczytałam książkę "Mądre dzieci" historia dwóch bliźniaczek, w której przewija się postać babci wege i one właśnie na złość jej, jadły mięso, czytałam też gdzieś w sieci o grupie hipisów co założyli awangardowy teatr na wsi i chowali swoje dzieci bez telewizji, Dzieciaki się zbuntowały. Dało mi to do myślenia. Teraz robię tak, że mówię jej, mama nie je mięsa, niektórzy ludzie nie jedzą mięsa, bo im szkodzi albo kochają zwierzęta tak bardzo, że nie chcą by umierały, by trzeba je zabijać na mięso dla nich. Mówiłam jej już przez moment, że ma nie jeść mięsa bo będzie chorować, bo trzeba zabijać zwierzęta. Wycofałam się z tego jednak właśnie po lekturze tej książki i artykułu w sieci. Powiedziałam wręcz, że jeśli chce jeść mięso, zupy na nim ,tak jak inne dzieci, to ja jej nie bronię, że to jej decyzja. Myślę, że nie można narzucać, bo wtedy może przyjść bunt.Pilnuję też by szanowała innych i sprowadzam ją trochę na ziemię, jak mówi, że jakaś koleżanka je mięso, w sposób jakby było to coś osobliwego. Mówię wtedy że niektóre dzieci jedzą mięso i też rosną, wydawało jej się, że po mięsie to nie, że rośnie się tylko od warzyw...

http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html


OdpowiedzCytat
Greenie
początkujący
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 14
11/04/2006 6:45 pm  

kazamuko - przeczytałam Twójego posta z wielką przyjemnością.
Masz fantastyczny stosunek do swojej córeczki... 🙂

No i zdecydowanie najpiekniejsze ze wszystkiego jest jej przekonanie, że rośnie się tylko od warzyw 😀 Dzieci mają super pomysły 😀


OdpowiedzCytat
kazamuko
stały bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 630
12/04/2006 4:23 pm  

Tak dzieci mają inny tok myślenia od naszego. Jakiś czas temu córcia załapała się omyłkowo na lekcję religii, dowiedziala się paru rzeczy.Jakiś czas potem idąc z przedszkola zaśpiewała mi piosenkę, tekst ułożyła sobie sama. Treści mniej więcej takiej, że Jezus je zdrowy chlebek z ekolandu, i nie choruje, dzieci jedzą biały chleb z chemią i ciągle chorują, ciągle chorują. Też mnie to trochę zdumiało, pomyślałam sobie ależ ona jest zindyktrynowana przeze mnie. Ludzie dorośli często nie wiedzą co to żywność eko, a ona niecałe 5 lat i tak już ustawiona. Ostatnio po basenie chłopiec częstował ją bułką, nie wzieła, powiedziała mi wiesz mamo, nie wiedziałam czy to z ekolandu. Prawdopodobieństwo że była jest tak nikłe, że aż nierealne, ale nie uświadamiałam ją. Wydaje jej się, że skoro my jemy i dziadkowie, nasi znajomi pomału też przechodzą to to dotyczy ogółu.
A tak w ogóle to dzięki za miłe słowa. Mamy z młodą teraz trudny okres, zamiast o psach czytam ciągle o wychowaniu dzieci i takie tam, no staram się zrozumiec pewne sprawy i pomóc jej.

http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html


OdpowiedzCytat
kadra
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 125
13/04/2006 1:47 pm  

hm.... jak dziecko jest jeszcze w wieku przedszkolnym to bardziej przestrzega "zasad wyniesionych z domu". Gorzej jak pojdzie do gimnazjum a tam jak zobaczy ze wiekszosc (jesli nie wszyscy pozostali) je mięso i ubzdura sobie, że jak nie będzie taka jak oni to jej nie zaakceptują. Wiem, że tak bywa w końcu sam miałem taki okres w swoim życiu, że chciałem być taki jak wszyscy (na szczeście mi przeszło;)). Młodość bywa głupia...


OdpowiedzCytat
kazamuko
stały bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 630
13/04/2006 3:42 pm  

Różnie bywa.Ja zawsze odstawałam od ogółu, nauczyłam się z tym żyć. Na studiach, po otrzęsinach towarzystwo szło na wódkę, ja powiedziałam, że nie piję, bo tak jest, piwo, wino ok, ale wóda dzięki. Nikt mnie potem już nie zaprosił z małym wyjatkiem na żadną alkoholową imprezę. Glupie ale tak było. Mialam jednak swoje grono, które akceptowało moją inność i nie stawiało mi żadnych wymagań, jaka mam być. Myślę i tak staram się wychować córkę, że ważne by być sobą i podejmować decyzje swoje, nie wtopić się w tłum, ale pozostac sobą. Szukać własnej drogi w życiu.

http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html


OdpowiedzCytat
rumun
początkujący
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 8
14/04/2006 4:26 am  

A ja również uważany przez rodzinkę za odszczepieńca ze względu za dość nietuzinkowe podejście do wiary,za muzykę,za ubiór oraz zachowanie a może niedługo ze względu na sposób odżywiania(póki co dojzewam do ostatecznej decyzji).Jedno co mnie dziwi to fakt że każdy uzurpuje sobie prawo do decydowania o tym kim jesteśmy i co mamy robic bądz osiagnąc a przecież nie ingerujac w czyjeś życie dajemy możliwość ludziom do samostanowienia o sobie. Każdy ma prawo również do pomyłek, bo to dzieki pomyłkom miedzy inymi uczymy sie konsekwencji w końcu co nas nie zabiję to wzmocni. pozdrawiam


OdpowiedzCytat
sasha
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 79
16/04/2006 10:02 pm  

moim skromnym zdaniem to dziecko powino zadecydować czy chce jeść mięso czy nie, w tej chwili nie wiem co powiem moim dzieciom bo na rodzenie mam jeszcze sporo czasu, ale na pewno nie będe ich do niczegozmuszać

Sarve Bhavantu Sukhina. Sarve Sant Niramaya.


OdpowiedzCytat
fred
 fred
forumowicz
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 22
16/04/2006 11:25 pm  

Trudno mi powiedzieć 😉 Myślę ze nie tzreba dziecku tłumaczyć ze mięso to efekt zbrodni tylko mu powiedziec ze warzywa są zdrowsze 😎
Takie jest moje zdanie

Pozdrawiam Fred 🙂

Sebastian


OdpowiedzCytat
eunica
forumowicz
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 42
17/04/2006 12:26 am  

ja się zgadzam z shaszą , wiadomo że wege wolaby mieć dzieko wege , ale przecierz nie można nikomu niczego w muszać , planujecie wmuszać dzieciom ważywa tak jak wam wasi rodzice mięso ? moim zdanieto bez sensu , można spróbować wychowywać dziecko od urodzenia bez mięsa ale w ostateczności gdy będzie wystarczająco świadome powinno same wybrać ,


OdpowiedzCytat
sieklik
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 251
17/04/2006 10:37 pm  

Fred nie zgodze sie!! mowisz dzieciom ze zupka u babci jest zdrowsza od mcdonalda a one i tak wola jesc go**o z mc donalda... ja swoje naucze ze to mieso ktore jesc beda inni to zabite zwierzatka, np. taki azorek...

je vise ma devise cherche la terre promise, ton tv en colour mais vie est grise


OdpowiedzCytat
kazamuko
stały bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 630
20/04/2006 4:02 pm  

Ja mojej córki nie zmuszałam do mięsa. Owszem jak przyszedł czas to dałam jej, zwłaszcza, że wtedy sama jadłam ,więc nie widziałam w tym nic złego. Ona to odrazu zwymiotowała i na tym się skończyło.
co do wolności to czytałam kiedyś książkę Ericha Froma "Ucieczka od wolności" i dotarło do mnie, że większość ludzi wcale jej nie pragnie. Oni chcą łatwizny, stabilności, by ktoś podejmował decyzje. Trudno mi było w to uwierzyć, ale zyję już trochę i moje obserwacje zdaja się to potwierdzać. Ja cóż, kiedyś na kursie kazali nam narysowac psa. Poczym okazało się, że wszyscy narysowali psa z pyskiem w prawo, a ja choć też tak chciałam to ostatecznie narysowałam odwrotnie, jakaś magiczna siła odciągnęła moją rękę by tak nie rysowała. wkurzyłam sie wtedy trochę, bo pomyslałam sobie, że ja to zawsze muszę pod prąd, w drugą stronę, inaczej i nawet psa musiałam narysować na opak. co zrobić taka się widać urodziłam, choć może to dziedziczne, moja matka była bikiniarzem, ja bujałam się z punkami, kim zostanie córcia, strach mysleć.

http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html


OdpowiedzCytat
Strona 1 / 3 Następny
  
Praca