. Bądź zawsze taka niepokorna 😎
Niepokora jest cool zwłaszcza w okresie dojrzewania, choć czasami przydaje się też i w późniejszych okresach życia. Czasami...
Pytanie jednak brzmi _ niepokora wobec czego?
Wobec zdrowego rozsądku też?
Tak, dla idei?
Bo jeżeli wobec wszystkiego i wszystkich to już może budzić zastanowienie, czy wręcz niepokój.
Myślę, że w przypadku dojrzałej osoby, której na sercu leży przede wszystkim dobro własnego dziecka niekoniecznie owa NIEPOKORA powinna być najważniejsza w życiu.
Bo ileż dobrego taka niepokora może przynieść np. twojej córeczce Kazamuko?
Czy to nie jest raczej tak, że ona potrzebuje przede wszystkim matki stabilnej emocjonalnie i rozsądnej? Z pewnością niepokorna matka nie jest tą, której jej najbardziej teraz potrzeba.
Niepokorna = nieprzewidywalna.
A przecież chodzi o równowagę, o spokój.
Nie o walkę.
Bynajmniej nie na oczach dziecka, nie z jego udziałem.
Nie w domu.
Napisałaś na innym forum, że twoja córeczka narysowała czarnym węglem ciebie zamkniętą w więzieniu!!!
🙁
Ona się musi o ciebie bardzo martwić.
Niepokorną = nieprzewidywalną matkę można łatwo stracić.
🙁 🙁 🙁
Myślę też, że to nie tylko dyrektorka przedszkola jest winna. Skoro między tobą Kazamuko, a twoim mężem doszło do separacji i rozwodu...
Dlaczego się kłócimy, bo są osoby które to lubią robić, choć tego nie zauważają.
Znowu piszesz Kazamuko o sobie samej? Nie zauważasz tego? Sama mówisz o sobie, że jesteś niepokorna, że bezustannie walczysz. Czy to własnie nie jest kłotnia ze światem? Bo ja w tej rozmowie zamiast kłótni widzę typową dla forów dyskusję i to zachowaną na całkiem przyzwoitym poziomie. Nie ma wyzwisk, itd...
Ma dzieci i tyle czasu na dopisywanie coraz to nowych postów, pozazdrościć, szkoda tylko, że wszystkie na to samo kopyto,.
Tak, mam dzieci i tyle czasu. I nie tylko... Nie rozumiem dlaczego miałabym tego nie mieć.
Byłaby chora jakby się nie wtrąciła.
Po co zamieszczasz tutaj te wszystkie teksty?
I dlaczego odmawiasz mi prawa do czegoś z czego sama korzystasz ?
ja jestem najgorsza, zła, wyrodna matka, a one są super, nieomylne
Tego nie powiedziałam. Kłamstwo. Nie nazwałam ciebie w ten sposób. Przeczytaj raz jeszcze co w ogóle napisałam, zacznij od początku.
Zrobiono dziecku krzywdę bo nie chciało jeść szynki, a ja uszanowałam jej wolę i nie zmuszałam jej do tego, jak tysiące rodziców w tym kraju, ale dla Dolorez to nic nie znaczy bo jadła wszak rybę, zła, niedobra dziewczynka, niech ma za swoje, nie trzeba jej bronić. Czy ktoś widzi absurd tej sytuacji..
Znowu wkładasz w moje usta słowa, których nie napisałam. Nieładnie. Nigdy by mi nie przyszło do głowy żeby tak pomyśleć o jakimkolwiek dziecku i to nie tylko dlatego, że mam własne. Masz wspaniałą córeczkę, to chyba oczywiste. Zrób wszystko, aby jej było dobrze.
. Czy ktoś widzi absurd tej sytuacji. Nie będąc wegetarianką zezwoliłam by dziecko nie jadło mięsa, a po ok. 2 latach by zaczęła jeść ryby, bo chciała, w mieście, w którym wegetariańskie matki nie wytrzymują presji i karmią swoje dzieci mięsem, by się nie narazić, nie ściągnąć na siebie uwagi, krytyki itp. Mam problemy, przez to że moje dziecko wybrało co chce jeść, a czego nie..
Nie widzę absurdu, widzę sytuację... Nie tyle zezwoliłaś ile zdecydowałaś, że tak będzie lepiej. Skoro widziałas, że mięso małej szkodzi to postąpiłaś słusznie i nie ma to nic wspólnego z zezwalaniem. Gdybyś jej na to nie "zezwoliła" to mała by przecież chorowała i cierpiała.
Szukałam wsparcia, wiedzy jak inni sobie radzą z takimi sytuacjami i nie skarżąc się dostałam.
Dlaczego miałabyś się w takiej sytuacji skarżyć? Przecież to wspaniale. Zobacz, że już nie jesteś sama w swojej bajce. Ile osób myśli, czuje podobnie jak ty. Nie cieszy cię to?
Dziwne, że mówisz o skarżeniu się w takich okolicznościach.
Przecież jest dobrze...
?
P.S Nie życzę ci abyś koniecznie postawiła na swoim (bo to nie zawsze jest najważniejsze), ale żebyście wraz z twoją małą były szczęśliwe
🙁
[edytowane 23/8/2006 od dolorez]
Uważam, że takie dyskusje powinny zostać przeniesione na "PW" bo temat zaczyna się rozmywać i full jest uwag dolorez i odpowiedzi atakowanych przez nią ludzi a samo meritum gdzieś ginie. Patrz wypowiedź, skądinąd trafna, Sopocianki.
Odnośnie Twojego pytania o fantyzm, to on nikomu nie służy - nam tez nie.
Don't let me detain you.
Muszę przyznać, że poniosły mnie emocje. Być może nie jest tak, że Dolorez jedynie potrafi się kłócić i to ze wszystkimi. Natrafiłam niedawno na fajny temat przez nią zaczęty o bawełnianych torbach, też jestem ich fanem. Myślę, że to przez te ataki na mnie, w tym tak ważnym dla mnie momencie i temacie, ten jej brak zrozumienia odebrałam, tak a nie inaczej. Nie jestem z natury kłótliwa, co mi się zarzuca, ale są rzeczy w które wierzę i będę o nie walczyć, bo myślę, że warto. Co do mojego męża, rozminęliśmy się w ciągu tych 15 lat naszego burzliwego związku na tyle, że wspólne życie nie ma sensu, cieszę się że nie muszę z nim mieszkać. Dziecko potrzebuje spokoju, miłości. Dzieci nie są głupie, widzą jeśli między rodzicami nie gra, nie da się ich oszukać, zresztą nie ma sensu. Być z kimś dla tzw.dobra dziecka i nawzajem się męczyć ? Moim zdaniem i wielu psychologów, mniejszą szkodą dla dziecka jest rozstać się, najlepiej w kulturalny sposób, z szacunkiem dla tych wspólnych lat. Dążę do tego, chciałabym zapamiętać to co było między nami piękne, wykasować te wszytkie okropne rzeczy jakie zrobił.
[edytowane 27/8/2006 od kazamuko]
http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html
Wszyscy ludzie na tym forum są kurcze mać dobrzy i inteligentni, tylko zbyt często dyskwalifikują kogoś tylko ze względu na jego wiek. A ja jak na 16 lat wiele przeszłam i nie chcę być uważana za głupią i mało dojrzałą. Taka z pewnością nie jestem.
On a steady diet of soda pop and Ritalin.
Być może nie jest tak, że Dolorez jedynie potrafi się kłócić i to ze wszystkimi. Natrafiłam niedawno na fajny temat przez nią zaczęty o bawełnianych torbach, też jestem ich fanem.
A ja? Chętnie bym z Tobą porozmawiała na temat biodynamicznej uprawy roslin, ale...
Może trochę zbyt późno o tym mówię...
😉
...trzeba umieć najpierw z dystansu spojrzeć na siebie, żeby zrozumieć jak daremne jest nachalne pouczanie innych.
Bezciała masz rację - 1000%
Dodam może tylko, że chodzi o to żeby umieć, zrozumieć, a na koniec jeszcze zastosować w życiu. Z tym bywa jednak najwięcej zachodu 😉
Nawet jeżeli wiemy czym może się skończyć np. jazda po pijaku to i tak w to wchodzimy, a potem?? Mandat 😮 ( sama nawet nie prowadzę, ale z moich obserwacji wynika, że tak się często dzieje)
Pozdrawiam
[edytowane 24/8/2006 od dolorez]
...trzeba umieć najpierw z dystansu spojrzeć na siebie, żeby zrozumieć jak daremne jest nachalne pouczanie innych.
Bezciała masz rację - 1000%
Dodam może tylko, że chodzi o to żeby umieć, zrozumieć, a na koniec jeszcze zastosować w życiu. Z tym bywa jednak najwięcej zachodu 😉
Takie spojrzenie na siebie z dystansu ułatwia umiejętność przyjęcia konkretnej krytyki nie jako zniewagę czy krzywdę, lecz jako prezent.
Rzeczowa krytyka jest najprawdziwszym prezentem, jaki człowiekowi można zrobić.
Przecież dobrze wiemy: no body is perfect!
kiedyś nie umiałam przyjąć krytyki. Wyleczył mnie z tego mój przyjaciel o ciętym języku, wielokrotnie mówił coś, co mnie oburzało, broniłam się, a potem myślałam już tak na spokojnie, no nie przecież lubimy się, nie miał nic złego na myśli, nie chciał mnie zranić, po prostu powiedział co myśli i wcale nie złośliwie, po prostu po swojemu. ,Po iluś tam razach uodpornił mnie na krytykę i ostatnio nawet złośliwie zaczął coś o wege by mnie trochę wkurzyć a ja mu odrzekłam ze słodkim uśmieszkiem o nie nie myśl sobie, że mnie sprowokujesz...mamy różne zdania, ( on je mięso) ale nie będziemy się kłócić.
Co do mojego męża. Odeszłam od niego, bo nie byliśmy już szczęśliwi ze sobą. Najpierw wrócił do mięsa, potem zaczął słuchać Rydzyka. Skupił się na pierwotnej miłości swego życia, czyli na kasie. W jej imię skrzywdzi każdego, nawet matkę swego dziecka. Tak to widzę niestety, więc jak mogłabym do niego wrócić i po co ? On nienawidzi zwierząt, za ludźmi też nie przepada. Myślałam kiedyś, że jesteśmy jak 2 krople piwa, tylko różnego gatunku. Myliłam się. Przeczytałam niedawno sentencję mówiącą o tym, że ludzie rozchodzą się , bo się pobierają, a nie dobierają. Wiele lat zajęło mi zrozumienie, że my kompletnie do siebie nie pasujemy. Sygnalizowały mi to wcześniej różne osoby, ale byłam głucha i ślepa na wszystkie sygnały z otoczenia. Bardzo go kochałam i nie dopuszczałam do siebie żadnej krytyki pod jego adresem. Uwolniłam się od niego najpierw fizycznie, potem emocjonalnie. Jest to moja historia. W końcu zamknęłam drzwi. Znowu ubieram się po swojemu, bo mi się chce. Uśmiecham się na ulicy, bo promieniuje ze mnie szczęście. Realizuję się, bo nikt mnie nie ściąga w dół.. Po latach wróciłam do siebie samej i jest mi z tym dobrze. Kto przeżył toksyczny związek ten wie o czym piszę, rozumie jaką ulgą jest odejść od kogoś kto zatruwa ci życie, które przemija nieubłaganie. Dlatego nie warto tracić go na bycie z kimś, kogo może nawet jeszcze trochę kochasz, ale go np. nie szanujesz, nie czujesz się z tym kimś szczęśliwa, spelniona. Tak rozwodzę się, jak cała masa ludzi w tym kraju, niestety. Miłe to nie jest, ale nie zamierzam podtrzymywać fikcji. Nas już nie ma.
Dolorez podaje wirtualnie rękę na zgodę, a o biodynamice to ja zawsze chętnie, bo to taki mój konik malutki jest. Czy wiecie, że mają lada dzień wejść reklamy ogółnopolskie dotyczące żywności ekolgicznej? Przetarg wygrała ta agencja co robiła Pij mleko bądziesz wielki. Zanosi się ciekawie. Znowu się rozpisałam i to odchodząc od tematu. Pozdrawiam 😉
[edytowane 27/8/2006 od kazamuko]
http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html
Już prawie 3 miesiące jak młoda nie chodzi do swojego byłego przedszkola...Czuję się jak na wakacjach. Odpoczywam, bez tego wiecznego wysyłania mnie do lekarza po zaświadczenia czy aby zdrowa, bez wciskania jej szynki przez panią wychowawczynie, bez stresu by zdążyc na 8 rano i jeszcze nie zapomnieć słoiczków z zupą, herbata, a czasem i drugim. Jakież to było męczące, dopiero teraz to sobie uzmysłowiłam. Nie wiem czemu upierałam się by tam chodziła? Wbiłam sobie do głowy, że jedynaczka więc musi koniecznie mieć kontakt z dziećmi, a wydawało mi się, że tam będzie on najlepszy. Byłam przez moment wprost tym zaślepiona, do tego stopnia że nie dostrzegałam sygnałow, tego co dziecko starało mi się powiedzieć, że nie czuje się tam dobrze, że nie chce już tam chodzić. Mam nauczkę, zawsze słuchać dziecka, nie dać się zwieść uśmieszkom pani...Mamy teraz sporo czasu dla siebie, korzystamy z tego i sprawia nam to radość. To piękny okres. Młoda bardzo się wyciszyła. Jestem dobrej myśli, choć ludzka nietolerancja niepokoi mnie. Mam nadzieję, że nastaną lepsze czasy. to co się stało w tym przedszkolu to przełomowy moment w moim życiu, dało mi wiele do myślenia. Nic juz nie jest i nie będzie takie jak kiedyś. Co do mnie to dowiedziałam się od koleżanki, że ponoć nie jestem bez winy w oczach niektórych, bo ludzie mówią o mnie, że piorę rzeczy młodej w szarym mydle. To jest zarzut przeciw mnie jako matce! Obłęd, nie wiem jak ktoś mógłby pomysleć, że można doprać ubranka dziecka w szarym mydle, ale nawet gdyby, to co komu do tego w czym piorę. Podobno zarzucają mi też, że posyłałam dziecko do przedszkola, a nie pracuje nigdzie na etacie, w pełnym wymiarze, więc mogłam sie zajmować nią, zamiast ją podrzucać im. Ludzie ci nie rozumieja, że dziecko potrzebuje kontaktu, że rozwija się jak trafi do dobrego przedszkola..Dowiedziałam się co do słoiczków że one były jedynie myte, z pewnościa nie były wyparzane, opinia przedszkolnego kucharza. no tak to przedszkole życzyło sobie bym wyparzała szklane słoiczki i co jeszcze o czym nie wiedziałam ? Pisałam gdzieś na innym forum, że być może niektórych rozczaruję , ale jestem dzieckiem cywilizacji., Korzystam z prądu, mam lodówkę, telewizor,dvd, komputer, a brudne rzeczy polewam vanishem i wrzucam do proszku. Pozdrawiam z Pruszcza zwanego nie wiedzieć czemu przez miejscowych Paryżem?
http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja