Tak czytam i nie ogarniam trochę. A co komu do tego, co kto je? Przecież to tylko nasza brocha co jemy i nikomu nic do tego - przynajmniej w zdrowych relacjach. No chyba, że ktoś już jest takim typem człowieka, który uważa, że jego sposób na życie jest najlepszy i każdego chciałby przerobić na swoje - w takim przypadku uciekałabym jak najdalej 🙂 I to pewnie nie jest kwestia tylko jedzenia.
Ja mojego ukochanego mięsożercy nie strofuję, podobnie jak on mnie. No chyba, że w żartach 😀 Inna sprawa, że to ja gotuję w naszym związku, więc mięsa w naszych obiadkach nie uświadczysz, ale miły nie narzeka 🙂
Ja sobie raczej nie wyobrażam związania się z dziewczyną, która nie byłaby wegetarianką. Wegetarianizm to jest już jednak rzecz, która wpływa na bardzo wiele aspektów życia, to właściwie styl życia. Nie wiem jak miałby funkcjonować związek z kimś kto je mięso, a już tym bardziej mieszkanie z nim. Trochę mnie to przeraża, biorąc pod uwagę, że wegetarianie to może jakieś 2% społeczeństwa. Nie ma to jak zmniejszyć sobie i tak już chyba niezbyt duże szanse o kolejne 98% :D. Chyba prędzej wygram w totka nie grając w niego. To jest poważny problem i chyba największa z wad wegetarianizmu. I właściwie jedyna poważna. No ale nic, mam alergię, którą ma 0,000005% społeczeństwa więc może teraz dla odmiany trafię coś pozytywnie 😀 Ale z drugiej strony kto wie jakby to było, tak się mówi, a jak się już na prawdę zakocha to nie na to siły i wszystkie poglądy i wartości mogą wyparować w sekundę:)
[edytowane 30/5/2014 przez Krzych]
[edytowane 30/5/2014 przez Krzych]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja