A właśnie z koników wróciłam:D!!!I dziś spokojnie było;D.I już podobno coraz lepiej mi galop wychodzi, no i w końcu zaczynam z niego jakąś przyjamnosć czerpać, bo na początku to było tylko ciągle'"O BOże, zeby nie spaść, zeby..tylko ne spasć:D", a teraz sobie na spokojnie już utrzymuje się na koniku(łyda jeszcze lata, ale już nie tak jak na pozątku;))i teraz myślę"Czy na dobrą nogę jadę, czy tam za bardzo konia nie szarpię w pysku.."ale jeszcze troszq strach jest, ale wiadomo, koń to koń nigdy nie wiemy co sobie myśłi i możemy przewidzieć tylko jego reakcje, ale spłoszyć się moze każdy:D.
Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale tutaj czuję się tak bardzo"na luzie"i mam ochotę wszsytkim o wszystkim opowidać:D.
Pozdrawiam cieplutko:D!!!!
[edytowane 11/5/2006 od Wiejka]
Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..
hej, troche Wam zazdroszcze, bo zawsze chcialam sie uczyc jedzic konno, ale nigdy nie bylo albo czasu albo kasy... moze w tym roku w wakacje zrealizuje swoje marzenie... chociaz chyba nie, bo jade popracowac w szkocji... ech...
czy mozecie mi powiedziec w jakim mniej-wiecej czasie mozna sie nauczyc dobrze jedzic konno (bez szkody dla siebie i dla konia ;P)?
Przepraszam, że się tak rozpisałam, ale tutaj czuję się tak bardzo"na luzie"i mam ochotę wszsytkim o wszystkim opowidać
hej Wiejka, nie krepuj sie, jestes wsrod "swoich" 😀
pozdrawiam C:
animals are my friends and i don't eat my friends || GO VEGAN!
Bez kasy można sie obyć- w wielu stajniach można jeździc wzamian za pracę, zwłaszcza prywatnych, wystarczy poszukać. Ja w sumie tylko pierwsze 2 lata płaciłam za jazdy w klubie, ale jednocześnie jeżdziłam u sasiada- za darmo, tyle że sobie konika wyczyściłam i jechałam gdzie chce. Ale to był stary onik i spokojny 🙂 . Później jeżdziłam tylko na prywatnych koniach, atmosfera klubu niezbyt mi odpowiadała.
Uczyc to sie będziesz całe życie, jeśli już zaczniesz jeździć 🙂 ale takie podstawowe umiejętności zdobyć i w miare dopracować można w 1-2 lata, zależy jak sie często jeżdzi, w jakim klubie, czy nie robisz sobie przerw zimą itd. Niedobrze jeśli próbuje się za szybki wszystkiego nauczyć- jeżdziec często zaczyna sie czegoś bać i nauka staje w miejscu, dopuki nie przezwycięży tego lęku (np. przed galopowaniem, określonym koniem itd.). No i oczywiście doświadczony jeździec raczej nie deklaruje że z każdym koniem sobie poradzi- tylko potrafii powiedzieć, że dany koń nie jest dla niego, potrzebuje bardziej doświadczonej osoby. Bo kształcą sie nie tylko typowo zręcznościowe umiejętności, ale też odpowiedzialność i umiejętnośc przewidywania.
Powodzenia w siodle, euridice, życzę Ci znalezienia dobrej stajni (co nie jest wcale proste)!
Heh, euridice, myśłę, że MAze ma rację, uczysz się całe życie i to nie tylko9 jazdy konnej;p.Ale rozumiem Cię jak jest ciężko zacząć coś nowego, ja też bałam się wejść zapoznać z ludxmi z nowej stadniny, bałąm się, ze będą mnie oceniać i wywyżsac się, że będę obca, ale zostałąm naprawdę ciepło przyjęta:D...owszem zdarzają się hmmm..mniej sympatyczne osoby, ale tak będzie zawsze, a po co się nimi przejmować:D.A co do Twojej pracy;p..ja też jadę na wakacje do pracy;p..do Irlandii, ale załatwiłam sobie pracę przy konikach:D.więc przyjamne z pożytecznym:D.
A co do tych urazów to masz rację MAze:)Myślę, że jak ktoś spadnie z konia i później ma przerwę to ten strach się trochę bardziej wzmaga..ale jak np. zaraz po upadku wsiądzie się na konika, to obawa ustępuje, bo nie mamy czasu myśleć o tym co się stało:D..i skupiamy się dalej na jeździe;)..heh..ok znowu się rozgadałam:D..
Pozdrawiam:D!!
Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..
ja też jeżdze, własciwie zaczełam w zeszłe wakacje, a przez zime niestety nie jeździłam z prostej przyczyny-brak czasu 🙁 i juz sie nie moge doczekac kiedy wreszcie znowu wsiąde na konia...jeden z moich piękniejeszych dni w życiu to ten, w którym pierwszy raz galopowałam w terenie...
PZDR dla wszystkich wielbicieli koni 😉
oj tak...jazdy konnej uczy sie przez cale zycie. wiele osob uwaza, ze jezdziectwo to zadna sztuka-kazdy potrafi wsiasc na konia, heja! i do przodu...a tak wcale nie jest. wbrew pozorom to bardzo trudny sport i trzeba miec niezle zaciecie zeby nie rezygnowac po pierwszych upadkach czy poobijnym tyleczku 😉
jednak nic nie zastapi chwil spedzonych na konskim grzbiecie! 🙂
ja juz kilka razy mialam kryzysy...byl czas kiedy prawie co jazde spadalam z konia, kilka razy mialam lzy w oczach podczas jazdy albo wychodzilam ze stajni z placzem ale nigdy nie bylo tak zebym myslala "nigdy wiecej koni!" teraz juz nie wyobrazam sobie zycia bez koni 🙂
Euridice-bardzo wazne jest zebys znalazla stjnie odpowiednia dla Ciebie. gdzie beda spokojne, dobrze ulozone konie, wykwalifikowani instruktorzy i trenerzy. wazne tez jest zebys na poczatku miala kogos (instruktora) ktory bedzie Ci wszystko pokazywal, tlumaczyl-rowniez przy czyszczeniu koni, siodlaniu itp. bo jezeli kaza Ci samej wejsc do boksu i przygotowc konia zapewne nie bedzie to mile...
ja przez dosyc dlugi czas balam sie sama wchodzic do boksu a spotegowal to dodatkowo jeden konik-kochany, fajnie chodzi, ale wredzioch, ktory wszystkich straszy-kopie, gryzie, przyciska do sciany...w moim przypadku wlasnie tak bylo i po spotkaniu z nim przez kilka jad dostawalam prlizu kiedy mialam sama wejc do boksu...
Ambrozja, Aga15-gdzie jezdzicie?? 🙂
zycze wszystkim wieeelu milych chwil spedzonych z konikami!!!
Hehe, mój rekord to 4 gleby przez 45 minut, i to z kucyka, który dodatkowo za każdym razem jak mnie zrzucił to uciekał na pastwisko, musiałam go złapać, parę kółek i znów leżę...
Albo klacz, która wiecznie ponosiła, a była duża i silna, jak sie zebrała w sobie, bryknęła, wyciagnęła mi wodze z ręki i lecii! zanim sie obejrzę, galopuj co sił, nijak zatrzymać, ciągnę za wodze i nic, mnie ręce mdleją a ta dalej pędzi, prosto na płot czy jakieś krzaki.. Parę razy mnie zrzuciła, sama wracała do stajni a ja kwadrans po niej , uwalana błotem. Ile razy mówiłam sobie że to ostatnia jazda na tej wariatce, ale jakoś nie dotrzymywałam słowa, aż wyjechała; zresztą teraz ma chore nogi i już nie chodzi posd siodłem. Było tak nieraz, na początku, że najfajniejsza częścia jazdy był dla mnie końcowy stęp, ale to na szczęście się zmieniło 🙂
moja kolezanka pobila rekord stajni spadajac 16 razy podczas 60 min 😀
moj to "na szczescie" tylko 2 w ciagu godziny 😉
najglupsza gleba byla ze stoj...wszyscy sie smiali a ja nie wiedzialam o co chodzi-galopowalismy na scianie, byl tlok na hali i trzeba bylo uwazac na innych, ale klaczka na ktorej jezdzilam miala to totalnie gdzies-ona uwielbia wyprzedzac i scigac sie w galopie-no i tak jedziemy, jedziemy, wyjechalysmy ladnie zakret, jakas dziewczyna galopowala na wolcie a moja mala zryw w bok i przeciela jej droge. tamten kon odskoczyl a moja w tym momencie zrobila gwaltonego stopa...siedzialam na niej jakies 20 s po czym zjechalam tylkiem z siodla-trenerka tylko poptrzyla i krzyknela "kto kazal zsiadac?!"
a ostatnia gleba-jedziemy radosnie na ujezdzalni, instruktorka krzyczy "klus!" i za chwile "i zagalopowanie!"i w tym momencie konie sie sploszyly...zawislam na strzemieniu niczym spiderman-z jedna noga w gorze, a druga zwisala pod brzuchem konia...rozwazalam opcje powrotu na siodlo, ale nie wyszlo 😀 i musialam lapac konia...
a na stepa to najbardziej lubie jezdzic do lasu 🙂
[edytowane 14/5/2006 od marcelinka]
W ogóle tereny sa najpiękniejsze; dla mnie maneż jest tylko po to, żeby nauczyc sie bezpiecznie jeżdzić, później szlifowac umiejętności i wprowadzać nowe ćwiczenia, ale generalnie- nauczyłam sie jeździc po to, żeby z tego manezu wyjechać, jeździc sobie po ścieżkach, dróżkach, lasach, polach...i konie też to lubią, nie nudza się, maja więcej energii.
16 na godzinę? 😮 😮 😮
Ja jeszcze tak do końca nie byłąm sama w terenie..no może raz ale to króciutko byłąm i strumyczkiem sobei na koniku jechaąłm:D...ale narazie tylko na padoku jeźdzę, wiadomo jeszcze super nie jeżdżę;)..ale już nie mogę się doczekać:D...
Pozdrawiam:D!!
Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..
ja jezdze w takiej malej stajni 15 minut autobusem od mojego domu. Ale teraz ja znowu zaczne jezdzic to zamierzam sie przenieść do troche bardziej profesjonalenj. Jeśli chodzi o upadku, to ja spadłam tylko raz w życiu, bo jechałam galopem i koń potknął sie o coś i przchyliłam sie i praiwe udało mi sie jeszcze wrócić na siodło ale sie nie udało... Pamietam ten widok konia nade mną...Wystarczyłoby, że zrobiłby 2 kroczki do przodu, to miałabym zmiazdzoną twarz 😀 ale i tak mile to wspominam 😉 a jęsli chodzi o tereny, to nie ma nic wspanialszego... 😛
ja tez jezdze 😀 jakis czas temu zdawalam na brazowa odznake ale niestety zawalilam skoki:/ ale no coz mialam bardzo trudnego konia i od razu po przydzieleniu wiedzialam jak pojdzie mi egzamin: zdam ujezdzenie i zawale skoki. i tak sie stalo 😛 w te wakacje bede znowu podchodzic:)
spadlam sto tysiecy razy:P ostatni upadek byl w terenie. to mial byc mily i przyjemny spacer stempem bo niektorzy nie umieli jezcic. gdy wyjechalismy na piekna lake instruktor powiedzial ze mozemy zaklusowac. i w tym momencie konie sie sploszyly i z moja kobylka na czele rzucily sie cwalem przed siebie. dla mnie bylo ok bo juz gorsze rzeczy przezylam ale ktos z tylu najwyrazniej nie. krzyczal do mnie 'zatrzymaj konia, prosze cie, zatrzymaj konia, zaraz spadne'. wiec zaczelam zatrzymywac klaczke. nie reagowala na zadne sygnaly wiec stwierdzilam ze zrobie wolte i moze wtedy bedzie mi latwiej. skrecilam ale nie zrobil koleczka. zobaczyla natomiast row i stwierdzila ze nalezy do niego wskoczyc. i w pelnym cwale wskoczyla do rowu po czym z niego wyskoczyla (to bylo dla mnie lekkie zaskoczenie bo trawa byla wysoka i zobaczylam go na 2 metry przed wskoczeniem). spadlam na szyje i zaczelam sie zsuwac. w pewnym momencie zawislam na kowboj trzymajac sie jedna noga siodla i jedna reka wodzy 🙂 probowalam sie podciagnac ale klacz przyspieszala i wierzgala bo ciagle sie bala. wiec podjelam decyzje - lepiej teraz zeskoczyc niz pozniej zostac zrzucona na jakies drzewo. wiec sie puscilam i ladnie zeskoczylam jednak niestety nie spojrzalam sie po czym biegnie moj konik. a biegl po bagnie. wiec po takim skoku oczywiste bylo ze sie wywinelam orla 😀 kobylka zatrzymala sie 50 m dalej i do konca jazdy dygotala ze strachu. a ja bylam cala brudna! xDxDxD
Ce n'est pas normal, c'est tragique!!
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja