W gazecie pomorskiej jest rubryka gdzie dzwonią czytelnicy i wyrażają swoje opinie na różne tematy. no i ostatnio wyczytalam coś takiego:
[b] [/b]To już paranoja, sprzedawca w sklepie rybnym...
... nie chciał zabić karpia , którego kupowałem, bo podobno zabraniają tego przepisy. Ryba męczyła się przez dwie godziny w foliowym worku. Co na to obrońcy praw zwierząt?
No proszę, jaki ten pan jest dobry dla zwierząt. Martwi się o biedną rybę, która męczy się w worku... Jakoś pewnie nie zamartwi się o nią jak bedzie ją żreć. jeśli tak mu żal tej ryby to mógł ją po drodze gdzieś wypuścić. Już nie mówiąc o tym, ze gdyby jej nie kupił to by się NIE męczyła.
Wrażłiwość - każdy człowiek ma inną, tak jak poczucie estetyki.. Oburzył się, bo sam musiał zabić.. ale i tak bardziej przerażający był dla mnie rok temu następujący widok: zbliżające się 'święta' --> supermarket --> człowiek --> koszyk --> na dnie żywy karp zawinięty w reklamówkę przygnieciony zakupami.. wesołych świąt..
Pochwała jest pożyteczniejsza od kary. Plaut
dla mnie najgorsze było w dzieciństwie jak mój tata kupował karpie i wpuszczał do wanny. Ja jako mała dziewczynka zaprzyjaźniałam się z nimi. Trzymali je nawet dwa dni, a potem zabijali. Nigdy nie mogłam pogodzić się z tym, że potem zmuszali mnie do jedzenia tych karpi. To było przykre.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja