Ja znowu z kolejnym pytaniem, ale o weterynarii udało mi się znaleźć tylko jeden wątek i on do końca nie rozwiał moich wątpliwości. A więc aktualnie kończę II kl. gimnazjum, ale coraz częściej myślę o przyszłości, studiach itd. No i największym marzeniem są studnia weterynaryjne, bo nie wyobrażam sobie siebie w innej roli za kilka lat.
Drogą logicznego myślenia doszłam do wniosków, że w liceum należy pójść na profil biologiczno chemiczny, następnie zdawać maturę rozszerzoną z tych oto przedmiotów ale co potem? Ciężko jest się dostać na takie studia? No i jak mniej więcej one potem wyglądają ?
Proszę o jakiekolwiek informacje jeżeli ktoś takowe posiada, bo tej decyzji chcę być już pewna na 100% i działać w tym celu 😀
Dużo informacji i opinii znajdziesz tutaj:
http://www.forum.biolog.pl/weterynaria-na-studiach-vf82.htm
http://www.explosm.net/comics/random/
Wiele lat temu też miałam takie marzenie dopóki nie zetknęłam się przykrą rzeczywistością. Wybrałam się na dni otwarte na wet. w Lublinie. Wszystko zależy od twojego stosunku do zwierząt ja wybrałam biologię o specjalizacji behawioryzm zwierząt. Musisz mieć świadomość, że na studiach będziesz musiała na "czymś" ćwiczyć, że dadzą Ci do ręki np. nogę z końskiej rzeźni (budowa kopyta), że będą koty, psy, a przede wszystkim dużo anatomii na dopiero co uśmierconych gołębiach i gryzoniach. Ja będąc na biologii musiałam pisać do rektora bo stanowczo odmówiłam brania udziału w ćwiczeniach z fizjologii zwierząt podczas których "używa się żab" (to na prawdę jest okropne), anatomii kręgowców (zdawałam tylko teorię), wirusologii (2 zajęcia podczas których dokonuje się wiwisekcji na myszach), a była to tylko biologia więc na weterynarii musisz przygortować się na o wiele, wiele więcej 🙁
podczas mojej wieloletniej przygody ze zwierzętami spotkałam obojętnych i bezwzględnych lekarzy weterynarii pracujących w Inspekcjach (nie daj Boże tam trafić!)
obojętnych partaczy i tylko 4 razy trafiłam na ludzi z pasją i chęcią robienia czegoś dla zwierząt, ale każdy lekarz wet. musi mieć w sobie coś co pozwoli mu uśpić zwierzę (co wcale nie przebiega tak bezboleśnie), być po części odpornym psychicznie na ich cierpienie, a w przypadku dużych zwierząt liczyć się z tym, że właściciele traktują je jak żywe mięso, nie hcą leczyć i niejednokrotnie trzeba wypisać ubój z konieczności.
Jeśli masz jakies pytania to ja mam dobrego znajomego lek.wet. od dużych zwierząt więc mogę wypytać o szczegóły.
Pozdrawiam 😉
[edytowane 1/5/2010 przez Dzierzba]
xxl dzięki za link, sądzę, że dowiem się stamtąd wiele 😉
Dzierzba o tym o czym mówisz też wiem i właśnie dlatego mam pewne wątpliwości. U mnie w mieście jest nowa całkiem sympatyczna pani weterynarz świeżo po studiach więc i do niej muszę się wybrać po jakieś informacje. Jeżeli chodzi o brak pasji itd. to znam to doskonale; u mnie ludzie którzy powinni pomagać zwierzętom choćby z racji zawodu, są raczej obojętni i panuje mniej więcej to o czym mówisz. Mam nadzieję, że teraz się coś zmieni.
A ja mam jeszcze kilka lat do podjęcia decyzji i poświęcę je na doinformowywanie się, żeby potem nie żałować podjętej decyzji. Mam tylko nadzieję, że się nie zniechęcę 😉 Jeżeli jeszcze będę miała jakieś pytania to będę pisać ;D Dzięki 😉
ja kończę technikum weterynaryjne i dzięki tej szkole odechciało mi się iść na studia, nie wiem, czy to znalazłaś temat który ja założyłam http://wegetarianie.pl/XForum-viewthread-tid-5596-page-1.html#pid88841 . Weterynaria ma mało wspólnego z sympatią do zwierząt, ale ja Cię rozumiem bo tez miałam kiedyś marzenia takie jak Ty
pozdrawiam
Byłam przez prawie dwa semestry na weterynarii SGGW, zrezygnowałam, bo doszłam do wniosku, że to jednak nie to co chcę robić.
Z mojej strony: studia są naprawdę super ciekawe. Prosektorium nie jest takie straszne, jak mogłoby się wydawać, a reszta przedmiotów na pierwszym roku (oprócz histologii) ma mało wspólnego z medycyną.
Na pewno nie są to łatwe studia. Trzeba się przykładać i dużo uczyć, a do tego dochodzi podejście do zwierząt studentów lub asystentów. Najbardziej mnie denerwowało ciągłe słuchanie o tym, że najbardziej opłaca się pracować w rzeźni i wszyscy będziemy w przyszłości pracować przy przetwórstwie. I jak narzekano, że ci wszyscy młodzi weterynarze nic nie potrafią!
Ale są też studenci i asystenci naprawdę z pasją.
Poza tym prawie wszystkie dziewczyny na roku to koniarki 🙂
Dlaczego od razu praca w rzeźni? Mozna pracować jako asystent w jakimś gabinecie lub otworzyć swój i wtedy pomaga się tym wspaniałym stworzeniom a nie szkodzi. Jeżeli chodzi o tech weterynaryjne, to uważam to za jedna wielka strate czasu. Po takim tech i tak nikt Cię nie zatrudni a o pracy ze zwierzetami mozna tylko pomarzyć. Jezeli ktoś chce iść na weterynarie to polecam isć do dobrego liceum na bio-chem, zdac swietnie mature i isć na swój wymarzony kierunek. Ja miałam do wyboru weterynarie albo dietetyke i wybrałam to drugie ponieważ bardziej jednak interesuje sie takimi rzeczami.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja