mhm.., cos okropnego:( chcialam dzisiaj ugotowac peczak -na ogoł sypie bezpośrednio do garnka na wrzątek, akurat pomyślałam, że może wypłukam najpierw..i.. zalałam wodą. Patrzę, po powierzchni pływają białe robaki :casstet: ..otworzyłam paczkę z kaszą, zsypałam trochę na talerzyk, przyglądam się:o między ziarnami pełzają dość spore białe robaki.. torebkę z zawartością wyrzuciłam, powyjmowałam wszystko z szafy, przeglądnęłam, na pierwszy rzut oka nic.. po oczysczczeniu półek poukładałam wszystko z powrotem.
trochę później wyjmuję torebkę z sezamem.. a po niej pelza robak:/
nawet nie wiem czy jest tego więcej.. wygląda troche jak te robaki na ryby..
i teraz nie wiem- co zrobić z tym wszyskim co sąsiadowało z pęczakiem? w jednej szafie trzymam wszystkie orzechy, strączkowe i zboża, i raczej nie są szczelnie zapakowane.. skąd to się mogło wziąć? proszę pomóżcie:(
..ciągle przed oczami te robaki mam.. a wczoraj tą kasze jadlam na obiad:o
[edytowane 6/8/2007 przez owle]
Moja mama mówi że pęczak musiałbyć stary i weszła do niego wilgoć i stąd te robaki, tak samo jak mogłoby się to zdarzyć w przypadku kaszy mannej czy innej. Możliwe jest że już kupiłaś stary pęczak, przechowywany w magazynie za długo i juz tam te robaki mogły się pojawić. Jeśli opakowanie było otwarte robaki mogłyby się przedostać dalej. Dlatego natychmiast wszystko co mogło mieć kontakt z pęczakiem powinnaś wyrzucić. Wyjmij wszystko z szafki. To co jest otwarte wyrzuć, szafkę umyj wodą z octem. Jak wyschnie i wywietrzeje wszystko powycieraj i to co bylo szczelnie zamkniete włoż do szafki ale wcześniej sprawdz na opakowaniach wszystkie terminy ważności. Obejrzyj dokładnie.
[edytowane 6/8/2007 od waszakicia]
U mnie w domu czasami sa wołki zborzowe- jeśli sie kupi zkazony produkt (czesta kasza manna lub cos innego) to własnie takie robaszki sobie potem sa. Na poczatku sa małe i czarne, potem wijące sie (mam taka fobie na wijace sie małe robaki, ze jak raz zobaczyłam je w płatkach sniadaniowych kilka lat temu to sasiedzi sie potem pytali, czy nic sie nie stało, bo tak wrzeszczałam ze strachu.. ;/ ) a potem jakieś fruwające. Jak sie nie zamyka szczelnie(choc i to czasem nie pomaga) mąk, kasz itp to mozna sobie całe zarcie zarobaczyc. I Nawet to nie jest kwestia higieny czy starego jedzenia, ale tego, ze kupujac nowy produkt trafia sie na owe niespodzianki. Mi sie najczesciej trafia w kaszy mannej- przed ugotowaniem ktos musi wyjac z szafki i sprawdzic, czy nie ma nic nieporzadanego. Ja nie wiem- jak bede mieszkała sama i zalehgna mi sie robale to sama ich nie sprzatne. Nie ma opcji. Jak sie leczy fobie? Tylko nie mówcie, ze przez kontakt z tym, czego sie boje, bo prędzej bym zawału dostała. 😛
koskaan
ja kiedys otwierałam płatki do mleka a tam takie białe glizdy. wiadomo, ja to ja wiec rzuciłam to na ziemie i zwialam do swojego pokoju. dopuki mama nie wróciła nie wchodzilam do kuchni:D 😀 ale to dlatego ze kiedyś nie chciało mi sie męczyc z zamykaniem opakowania. te bialo-bezowe glizdy, feee...
Czy wykonując wyrok na mordercy nie popadamy w błąd, jak dziecko, co bije krzesło, o które się uderzyło?
Miałaś dodatkową porcję białka w kaszy, wielkie joj. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz, mnie też się zdarza, ale nie panikuję. Co zjadłem to moje, reszta na śmieci. Z tym myciem i wyrzucaniem nie przesadzaj, bo szkoda jedzenia. Po prostu sprawdź co się wije, a co nie (jak nie widać, a chcesz być pewna, to wsyp do gorącej wody - robaczki sobie wypłyną jak się ugotują - jak kluseczki :D). Zarobaczone do śmieci, resztę możesz zostawić w spokoju.
Co do "kuracji na fobie" to leczy się właśnie przez kontakt z tym czego się człowiek boi. Najpierw się przyglądasz, potem dotykasz, a potem... jak ktoś lubi dodatkowe białko, to wiadomo co 😀
"Jastrambij. Que babatum intus cruce, ornatum in campo celestino,et in galea accipitrem defert." - Jan Długosz, kronikarz i sekretarz biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego
Co do "kuracji na fobie" to leczy się właśnie przez kontakt z tym czego się człowiek boi. Najpierw się przyglądasz, potem dotykasz, a potem... jak ktoś lubi dodatkowe białko, to wiadomo co 😀
O boshe ;//// fuj z tym białkiem. Bleeeeeee :PPP
Czy wykonując wyrok na mordercy nie popadamy w błąd, jak dziecko, co bije krzesło, o które się uderzyło?
dziękuje Wam bardzo..
..wczoraj więcej się tej szafy nie tykałam, wszystkim sie trzeba będzie zająć dzisiaj:/
Na Twoim miejscu wyrzuciłabym wszystko z tej szafki
Zarobaczone do śmieci, resztę możesz zostawić w spokoju
nie wyrzucaj na śmietnik, tylko daj ptakom, oczywiście to niezarobaczone
i tutaj nie wiem, chyba ptakom rzucę? nigdy nie karmiłam, czy wystarczy wynieść na balkon?
jak Wy przechowujecie kasze/zboża/inne jedzenie w szafach? przesypujecie do słoików/pojemników jakichś czy po prostu zakręcacie opakowania?
ja tez kiedys sie natknelam na takiego robaczka:P ale nic nie wyrzucalam, to byl jednorazowy incydent. kiedys ugotowalam sobie brokuly i giedy na talerzu wzielam sie za konsumowanie i rozkroilam jednego zaklocilam chyba spokoj malej rodzince bialych robaczkow, co prawda juz ugotowanych... przez gluuugi okres ogladalam wszyskie brokuly bardzo uwaznie:P
co do ptakow to wystaw w jakies widoczne miejsce wolne od wiatru, np na balkonie albo na parapet:)
ja przechowuje raczej w takich pojemnikach zamykanych szczelnie, lub otwarte opakowania z kasza zawijam dokladnie i sponam spinaczem. wiekszosc tego typu produktow jest w pudelkach- w takim wypadku je tam zostawiam;)
Anulka, wprawdzie natknęłam się zaledwie na jednego spacerującego po opakowaniu sezamu, ale opakowanie z pęczakiem było ich pełne.. leżało w pobliżu innych kasz i prawdopodobnie bylo szerooko otwarte bo nigdy nie dbalam, zeby wszystko bylo dobrze zapakowane:/
jakby to był jeden robaczek i jednorazowy incydent też bym zostawiła szafę w spokoju.
a jak już mówisz o tych brokułach, to ja powiem ze kiedyś podczas gotowania kukurydzy w kolbie spomiędy ziaren wypłynął czarny robak jak tylko zaczęła wrzeć woda.. do tej pory nie kupuje kukurydzy 😉
co do ptakow to wystaw w jakies widoczne miejsce wolne od wiatru, np na balkonie albo na parapet
nie ma znaczenia że mieszkam na trzecim piętrze? i czy każde zboże zjedzą? powiedzmy w formie płatków owsianych też?
aa to jest bardzo prawdopodobne ze sie przemiescily, ale mozesz np sprobowac przesypac kasze tudziez inne zboza do pojemnikow przypatrujac sie baardzo uwaznie czy cos tam jeszcze nei spaceruje, i jesli sa ok to chyba nei ma powodu zeby sie ich pozbywac:) jak na 3 pietrze to jeszcze lepiej 😉 ale proponuje jednak parapet bo balkon to wieksza powierzchnia do... zabrudzenia, ze tak powiem:P tak, tak platki tez wsuna, one generalnie gustuja we wszystkich rodzajach zboz. kiedys im wystawilam makaron- nie zjadly, ale jestem w stanie zrozumiec- po 1 dniu osiagnal konsystence kamienia:P
do tej pory nie wzięłam się za sprzątanie.. przyglądałam się tylko fasolce mung i opakowaniu z makiem, akurat z przodu leżały.. w maku też chodziły robaki!:( fe, chyba jednak całą zawartość wyrzucę:/ a na przyszłość będę wszystko szczelnie pakować 😡
..i oglądać przed jedzeniem!!
[edytowane 7/8/2007 przez owle]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja