Kliku(kilkunasto)-letni wegetarianie jedzą bez skrępowania czekoladę? Zaraz, zaraz. Coś mi tu nie gra. Przecież w skład większości słodyczy (przytłaczającej większości) wchodzi lecytyna sojowa. Jest ona błędnie brana za wegetariańską (Jak sojowa, to niby można jeść). Przecież do jej produkcji używa się tłuszczów zwierzęcych, jajek lub krwi zwierzęcej! A żaden producent nie opisze ci składu danej lecytyny (np. sojowej). Nie chcę na nikogo naskakiwać, ale: co z was za wegetarianie, co?
Dużo czytałaś, taaa?
"Lecytyna sojowa - E 322
Lecytyna sojowa, lecytyna i inne lecytyny mają to samo oznaczenie E 322 (zgodnie z prawem UE).
Poza tym lecytyna sojowa jest mylnie traktowana jako wegetariańska - a to jest błąd. Do jej produkcji uzywa się składników pochodzenia zwierzęcego (tłuszcze!)."
http://vege.spinacz.pl/str.php?dz=86#880
"Dlaczego lecytyna sojowa (E 322) nie jest w pełni wegetariańska?
(...)
Dodatek do produktów spożywczych oznaczony jako E 322 – lecytyna jest fosfolipidem, złożonym tłuszczem występującym w świecie zwierzęcym i roślinnym. W zależności od pochodzenia ma różny chemiczny skład. Jest istotnym składnikiem tkanki nerwowej i mózgowej oraz wątroby i krwi; występuje tez w jajach kurzych (będących przecież samodzielnymi systemami biologicznymi).
Obecnie stosowany preparat handlowy pochodzi w dużej mierze z roślin, przeważnie termoutlenianych z kwasami tłuszczowymi (zwierzęcymi) odpadów olejów: ryżowego, sojowego, słonecznikowego lub rzepakowego, często z użyciem wybielaczy i rozpuszczalników organicznych, ale tez z jaj i krwi zwierząt. Zalicza się go do dodatków powierzchniowo czynnych i emulgatorów oraz przeciwutleniaczy. Dzięki E 322 takie produkty jak kakao łatwiej mieszają się z mlekiem, co ma duże znaczenie przy wytwarzaniu np. czekolady. Lecytyna bywa tez podstawowym składnikiem preparatów wzmacniających, paramedycznych.
Szczegółowe Zarządzenie Ministra Zdrowia zezwala na używanie tego preparatu, rozróżniając lecytynę sojowa i zwykłą lecytynę – bez opisywania ich rodowodów (roślinnego czy zwierzęcego).
Lecytynę sojową można dodawać do mleka w proszku bez dodatków i z dodatkami smakowymi (kawa, kakao, cukier), czekolady, proszku kakaowego, ciast przemysłowych i do śmietanki w proszku – w ilości praktycznie dowolnej.
Lecytynę (bez nazwy sojowa) można dodawać do chleba, mlecznych cukierków, margaryny, tłuszczów cukierniczych i kuchennych, tłustych mas cukierniczych, mięsnych sosów, lodów, twarogów, maki i przetworów zbożowych (np. makaronów) w ilości 3g/kg.
Nazwa lecytyna sojowa – oznacza standaryzowany (o dość ściśle ustalonym składzie chemicznym) dodatek do żywności. Nigdy nie wiadomo, z czego uzyskano dana lecytynę czy lecytynę sojową. Bo lecytyna sojowa niekoniecznie musi być produkowana z soi. Znaczenie nazwy tego preparatu jest niezwykle mylące. Ale nawet gdy spytamy producenta lub technologa: z czego wyprodukowano lecytynę dodawaną do produktu Pana firmy? i otrzymamy odpowiedź: z soi, nadal nic nie będziemy wiedzieć.
Wniosek: wegetarianie powinni unikać produktów zawierających lecytynę sojową, tak samo jak produktów mających w swym składzie zwykłą lecytynę.
(...) "
http://www.sas.aplus.pl/veg/viewtopic.php?p=7672&sid=9d0c5b5920c218ccdcbb8b162616a8cb
To jedne z wielu źródeł. Poza tym, także i magazyny wegetariańskie podobno o tym pisały. Cóż, wiele jest materiałów na ten temat, dziwi mnie, że nikt na to nie natrafił.
A czy wegetarianie mogą jeśc słodycze? Ależ, oczywiście. Tylko, jesli nie zastanawiają się nad ich składem (a lecytyna towarzyszy prawie każdej czekoladzie), to czy jest sens bycia wegetarianinem? Gdzie konsekwencja?
"Słoodycze szkodzą bardziej wegetarianom niż mięsożercom"hahahahaha-BZDURA!!!:p Wszystko jest dla ludzi...poprostu trzeba czytać czy akurat taki batonik nie zawiera pochodzenia zwierzęcego tłuszcze itd.(wszstko ładnie opisała srebrna-dzięki)ja lubie słodycze,ale nie uwielbiam aż tak żebym się nimi żywiła-nie popadajmy w skrajności...:)a wszystko będzie ok:)
Pytaniem jest nie to, 'czy myślą?' lub 'czy potrafią mówić?', tylko czy potrafią odczuwać ból.
szczerze mówiąc jestem w szoku!
nigdy bym nie pomyślała o tym że lecytyna sojowa nie jest wege... jestem wprawdzie początkującą wegetarianką ale przecież to mnie nie tłumaczy 🙁
dzięki wielkie za tego linka SREBRNA
na pewno już nie tknę niczego co ma w składzie lecytynę sojową
pozdr
Jeśli nadal pozostajemy w temacie lecytyny, to trzeba przyznać, że przytłaczająca ilość produktów posiada owy składnik. Tak naprawdę, jeśli czekolada nie jest wegańska i nie kosztuje ok. 10, 9 zł, to można być pewnym, że lecytynę zawiera. A spotkałam się i z opiniami w stylu "podobno taka a taka firma prdukuje czekolade vege". Właśnie, "podobno". Cóż, szkoda, że producenci nie potrafią powiedzieć, z jakiej produkcji ich lecytyna pochodzi...
Stoppelek, nie dramatyzujmy. Ja jakos żyję bez lecytny np., już dośc dawno odzwyczaiłam się od kupnych słodkości, można w domu przyrządzić sobie tego typu pyszności i to zdrowsze. Wiadomo, że im więcej produktów skreślimy z naszego jadłospisu, tym trudniej nam będzie się odnaleźć w zwykłym sklepie spożywczym. Trzeba sobie jakoś radzić i nie można od razu mówić, że nie mamy przez to co zjeść, bo to nieprawda.
Cóż, lecytyna sojowa określenie mylące, ale trzeba sobie uświadomić, że słodycze ją zawierają. Ja nie jem słodyczy od kiedy jestem wege. Przedtem je nawet lubiłam. Na początku było trochę trudno się rozstać, ale po jakimś tygodniu, może dwóch... Po prostu bez słodyczy poczułam się lepiej. A owoce są naprawdę smaczne! 🙂
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja