ryz aldente ;D - czyli gotowany na wolnym ogniu zeby sie nie rozwalil
+
majonez wlasnej roboty
+
ogorki
+
kukurydza
+
ewentualnie kawalki kotletow sojowych
przyprawiami pieprzem, sola,
do bazy mozna dodawac co sie zywie podoba.
wiem ze przepis nie wyglada smakowicie ale polecam. Kompozycja ogorka z kukurtdza i majonezem na ryzu naprawde swienite smakuje.
Wyszła mi tak pyszna fasolka po bretońsku, że wszystkie ambitne plany szybkiego zrzucenia 3,5 kg chyba wzięły w łeb. Zeżarłam (bo nie da się tego inaczej nazwać) cały garnek, który miał mi wystarczyć na dwa dni. Nie wiem nawet, czy bardziej boli mnie mój ogromny brzuch, czy nękają wyrzuty sumienia. Na kolację będzie tylko herbata miętowa.
Dochodzę do wniosku, że zdolności kulinarne to prawdziwa klątwa 😉
Wyszła mi tak pyszna fasolka po bretońsku, że wszystkie ambitne plany szybkiego zrzucenia 3,5 kg chyba wzięły w łeb. Zeżarłam (bo nie da się tego inaczej nazwać) cały garnek, który miał mi wystarczyć na dwa dni.
Fasoooolka, moje ulubione danie 🙂 [b]rubio[/b], że też nie mam możliwości zrobienia teleportu na taki obiad do Ciebie 😉
Nie wiem nawet, czy bardziej boli mnie mój ogromny brzuch, czy nękają wyrzuty sumienia.
to też znam całkiem dobrze, ale czasami po prostu ciężko jest powiedzieć dość...
My wraz z Jagą raczyliśmy się dziś daniami ze Złotego Osła, coraz więcej pokazuje się tam potraw wegańskich, z czego jesteśmy niezwykle zadowoleni 🙂
Zjedliśmy gulasz z soczewicą i gulasz meksykański, do tego po talerzyku (nie będę kłamał, po 2 talerzykach) surówek 🙂
Swoją drogą, fajnie zrobili, że można teraz samemu wybierać i nakładać dowolne surówki!
Gdybyście mieli jeść tak monotonnie jak ja, to chyba by wam życie obrzydło. Jem 3 posiłki i wszystkie na słodko. Normalnie by was mdliło od tego.
śniadanko: 600g jabłek zmielonych w siekaczu na mus
obiadek: 200g owsa na wrzątku + 60g wiórków kokosowych zmielonych na krem + 60g miodu + pieczona cebula + cynamon
kolacyjka: 500g jogurtu 0,1% + 130g słonecznika zmielonego na krem + 60g miodu + 40g syropu + rzeżucha
I taką ilość jem, gdy zużywam dużo kalorii pracując fizycznie, bo jak bym nic nie robił, to nie zdążyłbym tego wszystkiego spalić w żołądku i jelitach;) A nie można jeść posiłku, gdy nie skończy się trawienia poprzedniego.
Niezrozumiale piszę? No czy tak trudno sobie przed oczyma wyobrazić te posiłki złożone z dokładnie wypisanych przeze mnie składników? Czy może wyobrażenia gramatury nie masz jeszcze opanowanej?
ps Kiedy najdzie mnie ochota na coś słonego, to pieke se w mikrofali kilo ziemniaków i potem do tego olej i sól morska. Pychotka. Ale już nie tak zdrowe
My wraz z Jagą raczyliśmy się dziś daniami ze Złotego Osła, coraz więcej pokazuje się tam potraw wegańskich, z czego jesteśmy niezwykle zadowoleni 🙂
Zjedliśmy gulasz z soczewicą i gulasz meksykański, do tego po talerzyku (nie będę kłamał, po 2 talerzykach) surówek 🙂
Swoją drogą, fajnie zrobili, że można teraz samemu wybierać i nakładać dowolne surówki!
JankeS, ten Złoty Osioł już od dawna śni mi się po nocach! Może kiedyś w końcu się tam wybiorę- wprawdzie z Krakowa do Katowic jest blisko, ale na razie jestem uwiązana i możliwość całodniowej wyprawy odpada. Szkoda. (Mam nadzieję, że karmią tam dużo lepiej niż w Vedze.) Co do weganizmu- od 1,5 miesiąca jadam nabiał tylko raz w tygodniu, traktując go jako używkę i wcale nie tęskniąc w pozostałe dni ,więc może tym razem... 🙂
P.S. Zeżarłam oczywiście ZAWARTOŚĆgarnka, a nie garnek. Mój błąd.
[edytowane 12/1/2010 przez rubia]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja