Pytanie w temacie. Ja ponoć jem wolno, tak przynajmniej mówią mi inni.Ile czasu przeciętnie, tak mniej więcej, jecie obiad czy mniejszy posiłek ( śniadanie , kolacje).?
Może dziwne pytanie, ale po prostu zauważyłam, że większość wege je wolniej niż mięsożercy i jestem ciekawa jak to jest u was 🙂

[edytowane 10/1/2010 od hipiska]

[edytowane 10/1/2010 od hipiska]

ja już wspomnialam w jakims poście, że powolne przeżuwanie to dla mnie podstawa. Podobno mnisi tybetańscy poświęcaja na posiłek nawet godzinę. Pokarm dobrze rozdrobniony nie obciąża żąłądka i ułatwie procesy trawienne, dzięki temu "oczyszczenie" z produktów ubocznych następuje szybciej.

Moja koleżanka powiedziała mi jakis czas temu że, by dotrzymac mi kroku na spacerze trzeba przy mnie biec, a żeby pojśc ze mną na obiad trzeba rezerwować sobie conajmniej pół dnia 😉
A przecież wszytsko to dla "zdrowotności 😀

Zjedzenie przeze mnie 600g przecieru jabłkowego - 3 minuty.
Spałaszowanie owsianki z pyłkiem pszczelim, fruktozą i cynamonem - 15 minut.
Wchłonięcie mikstury jogurtowo-migdałowo-fruktozowej z rzeżuchą - 4 minuty.

Jedynie ten drugi posiłek z uwagi na skrobię wymaga dokładnego przeżuwania, by wymieszać to ze śliną, pozostałe można łapczywie i swawolnie wcinać.

[edytowane 25/5/2010 przez szymon1980kat]

Ile czasu? Za mało 😉 Z 10 minut może, przy czym obiady jadam jednodaniowe. Zjedzenie 2 kanapek też trwa chwilkę 😉 Za to roboty przy obiedzie jest znacznie więcej 😛

Lubię długo jeść. Owoce, orzechy i przekąski skubię powoli, obiady zajmują mi nawet do pół godziny. Miło się wczuwać w smak, a przy tym skuteczniej się zaspokaja głód i lepiej trawi. Szkoda tylko, że zwykle w pośpiechu muszę jeść śniadania, ale staram się je przeciągać na tyle, na ile możliwe. Uwielbiam jedzenie, to jedna z największych przyjemności w życiu, a przy tym dobrze gotuję 🙂 No i zwykle czytam przy posiłkach, co dodatkowo mnie spowalnia i wydłuża czas delektowania się.

Jest tylko jeden mały szkopuł xxl, który dla mnie wydaje się absurdalny. Taki, że gdy się je, to nie należy myśleć o niczym innym, tylko należy skoncentrować się na jedzeniu. Na przykład nie należy jednocześnie jeść obiadu i oglądać telewizji. Jeśli nie skupia się uwagi na spożywaniu, to trawienie schodzi na dalszy plan i jest zakłócone. Wyczytałem to z książki mądrego doktora Tombaka.

Z reguły jadam dość wolno, spokojnie. Większy posiłek ok. 30 minut, mniejszy ok. 15 minut.

To zależy czy w danej chwili się pracuje lub spieszy do pracy, czy też jest się poza nią:) A w pracy też trzeba jeść, jeśli się wcześniej porządnie nie naje. A wtedy już nie ma tyle czasu żeby się delektować daniem. Prawdziwą ucztę to se można zrobić, jak się nie ma nic do roboty.

Lubię długo jeść. Owoce, orzechy i przekąski skubię powoli, obiady zajmują mi nawet do pół godziny. Uwielbiam jedzenie, to jedna z największych przyjemności w życiu, a przy tym dobrze gotuję 🙂 No i zwykle czytam przy posiłkach, co dodatkowo mnie spowalnia i wydłuża czas delektowania się.

To dokładnie tak jak ja 😉

A czy przywiązujecie wagę do tego żeby jeść regularnie, o w miarę starych porach? Zdarza wam się jeść późno wieczorem albo np. nie jeść śniadania ( ja przed szkołą niestety często nie jem)?

Regularność pór co do spożywania posiłków podchodzi u mnie nawet pod ortoreksję. Staram sie nie dopuszczać nawet do opóźnienia o dwadzieścia minut, albo co gorsza przyspieszenia, kiedy wiem, że poprzedni posiłek jeszcze dobrze się nie strawił. A śniadania to u mnie podstawa. Wolę się spóźnić na ważny egzamin niż wyjść na głodniaka z domu.

Regularność pór co do spożywania posiłków podchodzi u mnie nawet pod ortoreksję. Staram sie nie dopuszczać nawet do opóźnienia o dwadzieścia minut, albo co gorsza przyspieszenia, kiedy wiem, że poprzedni posiłek jeszcze dobrze się nie strawił.

No tak, ale przecież nie zawsze da się wszystko zaplanować...Czasami powrót do domu się przedłuży czy musimy gdzieś dłużej zostać....

Dlatego w takich chwilach zawsze mam w plecaku owoce i mussli. Jogurt zawsze można gdzies wyskoczyc kupić. jeżeli chodzi o uczelnię, to mam o tyle dobrze, że tuż obok mam green way. Zawsze można zamówić, choćby zupkę albo "pół porcji" jeśli ewentualnie nie mam zbyt duzo czasu 😀

Nie wytrzymałabym bez śniadania. Mój żołąde sygnalizyje mi zawsze o tych samych porach, że chce coś zjesc i wtedy jem. W szkole zawsze mam kanapkę. Dwa razy w życiu nie zdążyłam zjeśc rano, przesadziłam trzy razy. To jest główny czynnik moich spóźnień na pierwsze lekcje. Nauczyciele i tak wstawiają mi spóźnień bardzo mało. Obiad jem 20 minut i wachających się 15 minutach.

[edytowane 15/1/2010 przez migotka.ania]

Ja zazwyczaj jem szybko, ale po przeczytaniu Twojego postu hipiska staram się jeść wolniej, dobrze przeżuwać kęsy jedzenia. Nie podam w minutach bo nie licze czasu jedzenia ;).