Witam!
Nie wiem czy to odpowiedni dział na taki temat ale ...
Chciałem poruszyć temat który chyba jeszcze nie był omawiany. A mianowicie kwestia nadwagi bądź nawet otyłości wśród wegetarian. Może komuś się to wydać absurdalne bo raczej wegetarianie kojarzeni są z "chuderlakami" czy osobami niedożywionymi, ale są właśnie takie przypadki.
Sam można powiedzieć mam nadwagę i mimo wszystko że jem niedużo (przynajmniej tak mi się wydaje) i oczywiście w sposób wege to mam problemy z zrzuceniem wagi. I to można powiedzieć od ponad roku. Na wstępie chciałem zaznaczyć że nie przechodzę jakiegoś młodzieńczego przeobrażenia gdyż bliżej mi do 30 niż dalej a vege jestem jakies 14 lat!! A moja postać to 180cm/95kg a cel to 80 kg!
Na początku przygody z vege to oczywiście miałem tendencje do chudnięcia. Jeszcze bardziej się to skumulowało w 2 letnim okresie vegans no ale teraz to mogę tylko pomarzyć o tamtej wadze! heeee
Może związane jest to z trybem życia i odżywianiem się że mam nadwagę!
Mam jeszcze znajomego który jak był veganem do można powiedzieć miał nadwagę a teraz gdy powrócił do vegetarianizmu to popadł nawet w otyłość!!!!
Jak się zapatrujecie drodzy formumowicze na ten temat!
Staram się przestrzegać paru zasad takich jak nie jedzenie później niż o 18 czy ostatnio udowodniona teza że należy jeść częściej a mniej niż tradycyjne slogan 3 posiłków.
Noi do tego oczywiście staram się mieć styczność ze sportem jak rower czy piłka chociaż ostatnio siadają mi kolana (być może od wagi) i lekarz zakazał sportów także koło się zamyka bo sport to podstawa w zdrowym życiu.
Proszę o opinie i pozdrawiam!!
Może zainteresuje Cię coś z tych tematów:
http://www.wegetarianie.pl/XForum-viewthread-tid-5249.html
http://www.wegetarianie.pl/XForum-viewthread-tid-939.html
http://www.explosm.net/comics/random/
No nie powiedział wprost że problemy z kolanami to otyłość! Ale zasugerował że pasowałoby popracować nad sobą bo waga też ma wpływ! A z kolanami mam problemy od około roku! I lekarz zakazał sportów związanym z bieganiem lub wytężoną pracą nóg! A ja jestem dosyć zdegustowany bo idzie jesień i zima i wtedy będzie mniej okazji do sportu! Także chyba nie do końca się zastosuje do wskazań i poczekam do zimy!!
A jeśli chodzi o tryb życia to nie jest on siedzący pracowałem fizycznie później zmieniłem prace na bardziej siedzącą ale również fizyczną przy obsłudze pewnego automatu! I jak sięgnę pamięcią to właśnie na przełomie zmiany pracy zacząłem dosyć przybierać na wadze!!
Teraz również zastanawiam się na tym czy np taka praca gdzie je się śniadanie w domu później na przerwie coś tam i dopiero po południ 16 - 18 nie jest też przyczyną!! Cały dzień na głodzie a później opychanie się!! Teraz raczej już pracy fizycznej zawodowej bedzie mniej z racji zdobytego po drodze wykształcenia także obawiam się jeszcze gorszej tendencji!
Przeraża mnie również zima gdyż ruchu i sportu bedzie coraz mniej co za tym idzie przybiera się na wadze! To od dawna znana zależność również wśród ssaków.
Chciałbym wykorzystać ten okres na pozbycie się masy i proszę o porady!!
Np. Ile i w jakich godzinach należy jeść? Jak zrekompensować mniej wysiłku w okresie zimowym!??
Aha a jeśli chodzi o alkohol to owszem czasem popijam ale unikam piwa wiadomo dlaczego raczej wole napić się wódki bo mniej kaloryczna!! heee
Pozdrawiam!!
[edytowane 28/8/2010 przez krethsky]
No myślę że przemiana materii jest najistotniejsza! Ale to wiąże się z zapewne z wysiłkiem fizycznym! Musze popracować na ćwiczeniami w domu! A ze sportów to jak wspomniałem mogę uprawiać na razie takie które nie aktywują w sposób znaczący nóg i kolan!
Spacery owszem nie nadwyrężają tak kolan! Ale często chodzę chociażby na miasto coś załatwić i z powrotem w takich sytuacjach gdy nie mogę gdzieś zostawić roweru bo tak to oczywiście przemieszczam się na 2 kółkach!! Mimo że do śródmieścia nie mam tak daleko ale spacer tam i z powrotem i po drodze gdzieś to nie jest mało!!!
Pije tylko wodę mineralną gazowaną (cisowiankę konkretnie bo mi smakuje i jest tania) ale może trzeba się przestawić na niegazowaną i być może popełniam pewien błąd bo pije w czasie posiłku i to sporo bo inaczej to nieraz się nie obejdzie bo mnie zatyka a może tak właśnie ma być!!??? Fastfoodów też unikam tych kupowanych takich jak jakaś pizza czy zapiekanka to naprawdę raz na 2 tygodnie gdzieś!!! Ewentualnie takie własnej roboty jak vege-kebeb z soi!
Jak wspomniałem kolorowych wód w ogóle nie pijam chyba że jako przepita :)) hee
a soki to czasem również sporadycznie!! To co wiem że muszę wyeleminować z diety to żółty ser którego jadam chyba za dużo!! jaj również unikam staram się raz na tydzień max!!!
A propo jedzenia do 18-19 to również muszę nad tym popracować! Bo zazwyczaj wieczorem wychodze gdzieś na przejażdżkę rowerową i wracam dosyć późno np 22-23 i wtedy mam ochotę coś zjeść ale zazwyczaj nie więcej jak 2-3 kromki.
Jeśli chodzi o głodzenie no właśnie to jest chyba największy problem bo jakoś potrafiłem się przyzwyczaić nieraz do głodu szczególnie w pracy. I uważałem to za normalne wręcz powód do dumy bo podświadomie sobie tłumaczyłem że "pomyśl jak się czują ludzie w 3-m świecie jak są głodni, a ty tutaj w konsumpcyjnym społeczeństwie też musisz być wytrwałym i taki mały głodzik to nic w porównaniu z biedotą" ale widocznie to zgubne myślenie bo już się edukuje że jak jestem głodny to muszę jeść nie koniecznie dużo.
Niestety nieraz fundusze nie pozwalają nawet jeśli się pracuje i ma dochody!
A więc przedstawiłem kolejną charakterystykę mojej osoby i proszę o następne rady!
za dotychczasowe dziękuję serdecznie!!
[edytowane 28/8/2010 przez krethsky]
Znam w realu wielu wegetarian i mogę Cię zapewnić, że przekrój ich wagi, wzrostu, rozmiaru biustu (niegdyś szeroko omawiany temat na tym forum 😛 ) oraz innych tego typu parametrów jest taki sam jak wśród mięsożerców. Sprawa jest banalnie prosta: jesz dużo słodyczy, białego pieczywa, makaronów, smażonych potraw albo pijesz sporo piwa czy też jadasz bardzo nieregularnie- utyjesz na bank, a wegetarianizm nie ma tu kompletnie nic do rzeczy.
Poza tym: żółty ser powinien być używką, a nie ulubionym składnikiem menu 🙂
Żółty ser ma bardzo dużo kalorii, w tym dużą dawkę tłuszczu, która się "w boczkach" odkłada ;). Każdy dietetyk Ci powie, że musisz z niego zrezygnować będąc na diecie. Do tego rezygnacja ze słodyczy.
Chciałem napisać o dwóch kółkach, ale dobrze że jeździsz, a nie telepiesz się busami, tramwajami bądź jesteś spaliniarzem :P.
Bez wydawania kasy na sprzęt sportowy najlepszym sportem są domowe ćwiczenia
- np. 10-15 minut dziennie brzuszków -> http://www.youtube.com/watch?v=yoKNjNsN4CU&feature=related
Robiłem przez kilka miesięcy i schudłem. Pewnie byłoby więcej gdybym od początku robił je efektywnie.
Nordic Walking jest dobry bo nie obciąża kolan jak bieganie, ale to wiązałoby się z kosztami - załapanie techniki (instruktor - bez tego lepiej się nie bawić) i ewentualnie wypożyczenie / zakup sprzętu, obuwie sportowe, jakiś dresik 😉 = wydatki, więc raczej nie wchodzi w grę.
To ja mam takie jeszcze tylko małe offtopowe pytanko: wiecie może, jak skutecznie walczyć z nocnym objadaniem się, kiedy za dnia nic (ale to naprawdę nic) nie chce przejść przez gardło? Po prostu sama myśl o jedzeniu przyprawia o mdłości (dodam, że nie jestem w ciąży). Mam czasami takie dni (na szczęście rzadko się zdarzają- kilka razy w miesiącu), ale myślę, że to jakaś blokada, która często utrudnia codzienne funkcjonowanie 🙁
[edytowane 28/8/2010 przez sublime86]
Może po prostu pozostaje się zmusić do jedzenia?
Hmm...pewnie masz rację 😉 może też trochę naciągany ten problem- w upały tak zawsze miałam, ale w sumie to "częste i regularne spożywanie posiłków" to jest coś, co mnie osobiście przychodziło (i przychodzi nadal) z największym trudem 😮
Dzięki za wszelkie wskazówki!
Jeść trza regularnie najlepiej o odpowiednich porach
7, 10, 13, 15, 18?? Która godzina jest najodpowiedniejsza na dany posiłek
może ktoś zaproponuje przykładowe potrawy?
Interesują mnie przepisy indyjskiej-vege kuchni!
Może ktoś co zaproponuje może jakieś linki!
pozdrawiam i z góry dzięki!
Wczoraj moja prababcia do minę: No wyładniałaś przez te wakacje taka się pełniejsza na buzi zrobiłaś i wgl. 😮
Stanęłam ma wadze i rzeczywiście, muszę trochę zrzuci ( tak do 56 i będzie ok 😉 )
No więc dieta- koniec z hurtem czas na detal 😉 .
JESTEM PEWNA ŻE WEGE MOŻE SIĘ NIEŹLE SPAŚĆ 😀
[img]http://pergamano.pl/przedszkole-bea/obrazysg/logo/motyl.gif[/img]
Przeczytaj książkę Mirelle Guiliano Francuzki nie tyją Zawarte tam rady pomogły mi schudnąć ,nie trzeba sie obawiać efektu Jojo i nie musiałam ćwiczyć.Korzystać z niej mogą także wegetarianie i weganie wiec bez obaw.
Tu masz potrzebne linki
http://www.medigo.pl/a,i,2518,randka_z_kuchnia_francuska
http://www.empik.com/francuzki-nie-tyja-mireille-guiliano,3 57964,ksiazka-p?slotName=BoxSale
http://www.poradnikzdrowie.pl/odchudzanie/nadwaga/dlaczego- francuzki-nie-tyja_36324.html
Natomiast, jeśli po takim czasie stosowania diety wege nadal masz problemy z nadwaga to może wróć do jedzenia mięsa,nie każdemu służy bycie wege poza tym nasz zimny klimat przy stosowaniu diety wege sprzyja nadwadze wiem, że zaraz bedzie najazd oburzonych, ale końcu zwierzęta też sie zabijają żeby przeżyć tzw łańcuch pokarmowy...
Ja przyznam sie szczerze, że najbardziej w diecie wege obawiam się nadwagi ,już jesienia i zimą więcej mi się chce Jeść a nie chciałabym zostać grubaską.
[edytowane 5/9/2010 od Julianne]
Myślę, że namawianie kogoś do powrotu do mięsa na forum wegetariańskim jest... niestosowne.
Ja mówię tak - OK, jeśli wegetarianizm komuś ciąży, jeśli czuje, że bez mięsa nie będzie zdrowy, jeśli to go stresuje, to niech wraca do mięsa, trudno. Ale powoływanie się na łańcuchy pokarmowe itp., no cóż - mnie się to nie podoba.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja