ja sie miesa nigdy nie brzydzilem, smakowalo mi, pewnie teraz tez by mi smakowalo, czasem jak cos mi zapachnie to.. krwawa mgla na oczach .... no ale moja chora "swiadomosc" nie pozwala mi jesc tych zwierzat, nie po tym jak cierpialy za zycia, kiedys myslalem sobie, ze bede jesc tylko zwierzeta z naturalnego srodowiska ktore sam zlapie i zabije, wydawalo mi sie, ze to bedzie "sprawiedliwe" dla nich, zyly sobie wolne, az do czasu gdy zlapal je drapieznik (czyli ja), przez pewien okres czau tak bylo, wykupilem karte wedkarska i lapalem ryby (najlatwiejsze bialko do zlapania, no oprocz owadow, ale jedliscie kiedys owady...), ale pewnego dnia gdy unioslem noz zeby zabic kolejna rybe... cos we mnie peklo, nie moglem... wtedy zostalem wegetarianinem cialem i duchem
Jasne, zże przeszłam na wegetarianizm, a w końcu na weganizm dlatego, że nie umiem pogodzic sie z zabijaniem zwierząt.
Z mięsem to nie było u mnie ciężko bo nigdy za nim nie przepadałam.
Ale za żółtym serem i jajkami to jeszcze do niedawnqa chodziły za mna smaki.
Na szczeście zawsze w takich sytuacjach włączała mi sie wyobraźnia :casstet:
Na szczeście zawsze w takich sytuacjach włączała mi sie wyobraźnia :casstet:
Nie żebym się czepiał ale co takiego sobie wyobrażasz jak widzisz ser czy jajko 😉 ? Zabitą kure czy krowe?? Ile się pisze tu na forum o serach z podpuszczkąś mikro. czy o jajkach z ferm eko. z numerkiem 0 ! Nie widze żadnego obrzydzenia w tym a jestem pod tytm względem radykałem 😎
Jak dla mnie to zaczyna podchodzić pod niezdrowy fanatyzm!!
Krusto poczytaj sobie Singera "Wyzwolenie zwierząt", tam jest suchy opis procesu produkcji mleka oraz tego, co się robi z produktem ubocznym, czyli cielakiem. Stara jestem, zahartowana w bojach życiowych, a płakałam jak nad własnym dzieckiem!
podskoczyć i nie trafić w ziemię
No widzisz Krusto. Nioe mam dostępu do ekologicznych jajek od szcześliwych wiejskich kurek. A kury które są chodowane na fermach no wybacz, nie mają dobrych warunków, ciasne klatki, wydłużana doba, zero szacunku.
O mleku było tyle na tym forum , że już mi sie niechce powtarzać.
Nieuważam siebie za fanatyczke.
Masz dostęp do ekologicznych jajek, smakuja Ci ? Super. Ja Cie nie krytykuje. Smacznego.
wszystkie względy-etyczne, zdrowotne, polityczne Najpierw etyczne-głebokie, bolesne wspólczucie wobec istot które kocham jak dzieci (bezbronne, naiwne ) Dalej -po zapoznaniu z literaturą widzę że trafiłam na dobrą drogę i że jakśkolwiek sprawiedliwość na tym świeciejest Jestem ateistka -ale to jest jakaś sprawiedliwośc samej natury Kiedy porównam sobie powonieniem efekty trawienia istot roslinozernych i ludzkie wc , latwo wyciągnąć wnioski jakie straszne rzeczy dzieją się w jelitach człówieka który probuje odżywiać się jak drapieżnik (tyle że drapieżnik trawi krótko a człowiek pozwala mięsu kilka dni gnić w jelitach , pozwala by zgniłozielone resztki oblepiały jego jelia brr No i pozatem sprawy polityczne -nie dam ani grosza na ludzi dorabiających się po trupach Pozatem to moja zemsta za koszmarne sny (często śni mi się rzeżnia ) Nie dam ani złotówki
Człowiek jest ślepy na cierpienie zwierząt i uważa się za istotę wyższą, dlatego chce zawładnąć prymitywną, niebezpieczną i krwiożerczą przyrodą, gdyż nie uważa że jest jej częścią.
Mama taką historyjkę o niespodziewanych odwiedzinach kosmitów: 🙂
"ZIEMIANIN MENU"
Kosmici, którzy są od nas po tysiąckroć bardziej rozwinięci technologicznie, z którymi nawet nie mamy szans się porównywać, docierają na ziemię. Jednak wbrew oczekiwaniom Ziemian nie interesujemy ich jako istoty żywe, a jedynie ich uwaga skupia się na naszym mięsie, bo dla ich podniebienia jesteśmy absolutnym rarytasem. Wsadzają zatem Ziemian do klatek gęsto upchanych na całej ziemi, sztucznie rozmnażają, więżą i wkładają rury do gardeł. Karmią ich chemią dzięki której rosną 10 razy szybciej i dodatkowo bez owłosienia, bo tak jest łatwiej pod względem produkcyjnym. Ludzie skarżą się na swój los, próbują przemówić do rozsądku Kosmitów: "Przecież my też czujemy, rozumiemy, jesteśmy twórczy - nie zasłużyliśmy na taki los!". Ale kosmici nas nie rozumieją, bo nie znają naszego języka, chociaż gdyby chcieli to by mogli, lecz dla nich jesteśmy tylko mięsem. Smakowitym kąskiem!!! KONIEC
Nie czuję się wyjątkowy - jestem wegetarianinem!
U mnie, to była długa droga do momentu, kiedy po prostu przestałam jeść mięso (za wyjątkiem ryb). Zaczęło się od jajek. Pewnego razu dotarło do mnie co się dzieje z biednymi kurami, które są traktowane jak rzeczy (ba, nawet gorzej) i zaczęłam kupować jajka tylko z zerem ewentualnie z jedynką. Potem pomyślałam, że przecież mięso, które jem pochodzi od zwierząt traktowanych gorzej niż niejeden samochód! Zaczęłam jeść mięso tylko z hodowli ekologicznych albo wolnowybiegowych. Jednak gdzieś tam w środku wiedziałam, że pomimo tego, że mają normalne życie, to i tak trafiają do ubojni. Przestałam jeść mięso latem, kiedy... a co tam opowiem Wam, najwyżej Was zanudzę. Byłam na wsi w Puszczy Białej. Pojechałam z moim facetem po mięso do okolicznego hodowcy. I wszystko byłoby pewnie jak dawniej, gdyby nie fakt, że sprzedawał te swoje wyroby w pomieszczeniu, w którym zabijał świnie. Małe, ciemne, betonowe z wiszącym na środku hakiem; podłoga, a właściwie klepisko było zlane wodą, a gdzieniegdzie w zagłębieniach widać było świeżą krew. Kiedy tam weszliśmy zamurowało mnie. Czułam... śmierć. To dziwne, ale mój facet odciągną mnie na bok i szepnął "czujesz jak tu 'pachnie' śmiercią?" To było straszne, czułam w sobie walkę, walkę przekonań, że szanuję każde istnienie, ale czy na pewno, przecież ta świnia musiała wisieć na tym haku, co czuła, kiedy ją zabijano i w jaki sposób to zrobiono? Nigdy jeszcze nie byłam tak blisko miejsca morderstwa. Wracaliśmy stamtąd bez słowa. Miałam taki mętlik w głowie; dylemat moralny. Po kilku dniach przemyśleń, stwierdziłam, że to jest ten moment w moim życiu. Od tamtej pory nie jadam ssaków i ptaków. Ryby jadam nadal, ale tylko gatunki nieprzełowione i takie, które są poławiane z poszanowaniem środowiska. Może kiedyś też nadejdzie moment, kiedy przestanę je jadać? Tak to właśnie ze mną było...
"W kraju gdzie normą jest nienormalność, gdzie hipokryzja znaczy moralność, gdzie głos rozsądku jest zagłuszany, jesteśmy sektą ludzi normalnych"
----------------------------------
http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie
Człowiek jest ślepy na cierpienie zwierząt i uważa się za istotę wyższą, dlatego chce zawładnąć prymitywną, niebezpieczną i krwiożerczą przyrodą, gdyż nie uważa że jest jej częścią.
Mama taką historyjkę o niespodziewanych odwiedzinach kosmitów: 🙂"ZIEMIANIN MENU"
Kosmici, którzy są od nas po tysiąckroć bardziej rozwinięci technologicznie, z którymi nawet nie mamy szans się porównywać, docierają na ziemię. Jednak wbrew oczekiwaniom Ziemian nie interesujemy ich jako istoty żywe, a jedynie ich uwaga skupia się na naszym mięsie, bo dla ich podniebienia jesteśmy absolutnym rarytasem. Wsadzają zatem Ziemian do klatek gęsto upchanych na całej ziemi, sztucznie rozmnażają, więżą i wkładają rury do gardeł. Karmią ich chemią dzięki której rosną 10 razy szybciej i dodatkowo bez owłosienia, bo tak jest łatwiej pod względem produkcyjnym. Ludzie skarżą się na swój los, próbują przemówić do rozsądku Kosmitów: "Przecież my też czujemy, rozumiemy, jesteśmy twórczy - nie zasłużyliśmy na taki los!". Ale kosmici nas nie rozumieją, bo nie znają naszego języka, chociaż gdyby chcieli to by mogli, lecz dla nich jesteśmy tylko mięsem. Smakowitym kąskiem!!! KONIEC
Nie czuję się wyjątkowy - jestem wegetarianinem!
Taaak, często opowiadam taką historię z kosmitami moim znajomym, którzy się z tego śmieją i twierdzą, że to nie to samo. To smutne, że ludzie nie traktują się jako część przyrody, tylko jako coś poza nią, a natura jest dla nich czymś obcym; innym światem.
"W kraju gdzie normą jest nienormalność, gdzie hipokryzja znaczy moralność, gdzie głos rozsądku jest zagłuszany, jesteśmy sektą ludzi normalnych"
----------------------------------
http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie
Witajcie 🙂 Jestem tu nowa. 5 miesięcy temu stałam się semi, teraz od 5 tygodni jestem laktowo.
Dlaczego? Zaczęłam brzydzić się mięsa, myśleć o tym, że kiedyś żyło. Teraz ciężko mi je nawet dotknąć. Pewnie popełniam błędy, ale staram się jest dużo warzyw, owoców, mięso zastępuję soją, czy warzywami strączkowymi. Długi okres czasu jadłam bardzo dużo ziemniaków, ale to bardzo wielki błąd, więc teraz już ograniczam. Mam pytanie; za 2 tygodnie idę badać krew, czy mogę mieć anemię z powodu niejedzenia mięsa?
Aleksandra96 - to zależy od tego, czy Twoja dieta jest zróżnicowana. Jeżeli przez ten okres czasu, gdy, jak mówisz, jadłaś dużo ziemniaków - nie jadłaś zbyt wielu warzyw, owoców czy strączków - możliwe jest, że masz niedobory (chyba, że było to stosunkowo dawno i nadrobiłaś 😛 ). Na pewno jednak nie ma na to wpływu to, że nie jesz mięsa gdyż ważne jest to, jak zbilansowana i zrównoważona jest Twoja dieta. Zastanów się jak wielu mięsożerców cierpi na anemię, choć mięso spożywa 😉 daj znać jak dostaniesz wyniki 🙂
Od czasu kiedy całkowicie zrezygnowałam z mięsa staram się jeść dużo warzyw i owoców. Badania mam robione regularnie bo choruje na niedoczynność tarczycy i częstoskurcz nadkomorowy, do tego dochodzi mała nerwica. Mama mówi, że w okresie dojrzewania powinnam jeść mięso i ten cały styl wege jest głupotą.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja