ja zawsze czytam sklady wszystkiego, ale niedawno jechalam se na drugi konec poland i nie mialam juz czasu wiec kupilam chleb w sklepie niesamoobsługowym.
bo do tej pory byly weganskie.
i jem sobie taką kromeczke i cos mnie tkneło patrze skład- mleko.
dzizas mleko do chleba dodawac ;/
Na samym początku mojego niejedzenia mięsa (może pół roku) przydarzyła mi się straszna sytuacja. Miałam iść do takiej kobiety ze znajomą. Nawet mi do głowy nie przyszło, że może dać nam coś jeść. A ta kobieta to była taka życzliwa biedna babcia z mężem i synem alkoholikiem. Obraz nędzy. I jak to z takimi ludźmi bywa ona chciała nas ugościć. I ugotowała krupnik, który podała z kością i gulasz. Jak ja to zobaczyłam to prawie trupem padłam. Na szczęście był to piątek więc powiedziałam że gulaszu nie zjem ale krupnik musiałam. Jej po prostu było żal odmówić. Ona pewno nawet w niedziele takiego obiadu nie jada. I co ja jej miałam powiedzieć że jestem wegetarianką ona o czymś takim to wżyciu nie słyszała. Wtedy mięso mnie jeszcze tak nie obrzydzała więc jakoś zjadłam. Uważam że podjęłam dobrą decyzje bo ona się tak cieszyła że może nam takie pyszności dać.
A ja jestem radykał - nigdy nie robię czegoś wbrew sobie tylko po to, aby wielce uszczęśliwić drugą osobę. Jeśli ktoś zechciałby mnie ugościć krupnikiem czy gulaszem, to jako wegetarianin odmówię zawsze, niezależnie od sytuacji. Nie ma nic gorszego niż działanie wbrew sobie samemu.
Bóg nas stworzył tak że to my przewyższamy zwierzęta i to my jesteśmy nad zwierzętami nie wiem czy "stety" czy niestety.
Twoje zdanie jest w ogóle bez sensu. Zauważ, że człowiek to TEŻ zwierzę, a to, że jest od świni czy krowy inteligentniejszy to nie czyni jeszcze z niego mordercy oraz padlinożercy.
Mama kilka razy zapewne poczęstowała mnie zupą gotowaną na mięsie, a ja nie byłem tego świadomy 🙁
Sratatata. Toż chyba widać, że zupa była na mięsie gotowana, bo wtedy pływa w niej po powierzchni tłuszcz. Wiadomym jest, że wegetariańska wersja będzie pozbawiona jakichkolwiek znamion tłuszczu.
[edytowane 3/7/2010 od xxl]
''Bogowie są dziwni. Im bardziej ich czcisz, tym więcej złych duchów zsyłają ci nazajutrz by tańczyły ci w głowie...''
Ja, jak byłam niecałe 2 lata wegetarianką, to moja mama zawsze kombinowała jak mi mieso nieswiadomie wcisnac, i dopiero po czasie, skapywalam sie o co chodzi. na przyklad do ryzu tak mega ciueniutko mi dawala szynke ze dopiero jak konczylam jesc, zauwazylam, to samo z zupa warzywna, do szkoly tez szynke mi tak mega cieniutko miedzy serem dawala by nie bylo widac i praktycznie czuc, i wiele wiele innych tego typu sytuacji mi sie zdarzylo. a teraz w sumie tez tak jest, bo jem bardzo malo miesa(ale cheesburgery z maka to moglabym codziennie:D a jem z raz na miesiac czy dwa:p) i mama nadal wciska mi mieso na sile, tak zebym nie widziała. Starsza siostra tez tak czasem robila, zapewne na polecenie mamy.
serio tego nie czułaś, a do tego nie widziałaś 😮 ? raczej ciężko mi w to uwierzyć.
ja raz zjadłam zupę na kostce jakiejś. tata ugotował z soczewicy. dziwnie smakowała ale pierwszy raz jadłam zupę z soczewicy 😛 dopiero potem patrzę, a na stole rachunek z tesco, a tam na rachunku kostka...pytam się czy dodawał to do zupy a on zadowolony, że tak 😛 myślał, że to się nie liczy jako mięso.
Wiadomym jest, że wegetariańska wersja będzie pozbawiona jakichkolwiek znamion tłuszczu.
Niezupełnie. Niektóre zupy zaczyna się np. od usmażenia cebuli. Można też dolać oliwy na koniec dla pełniejszego smaku. Na wegetariańskiej zupce też mogą pływać oczka 😎
A tak poza tym, DaveDorian, edytuj swoje posty miast pisać jeden pod drugim.
http://www.explosm.net/comics/random/
Niezupełnie. Niektóre zupy zaczyna się np. od usmażenia cebuli. Można też dolać oliwy na koniec dla pełniejszego smaku. Na wegetariańskiej zupce też mogą pływać oczka 😎
Dlatego nie trzeba jeść zupy tam, gdzie się nie jest pewnym, z czego była robiona. Np. moja babcia, gdy robi mi zupę, to nie dodaje do niej żadnej oliwy. Dopiero na sam koniec, gdy obadam, czy przypadkiem mnie nie oszukała (bo i tak przecież może być) to sam dolewam łyżkę oliwy z oliwek do smaku. 😛
Moja babcia ostatnio myślała, że będzie sprytniejsza ode mnie i powiedziała, że specjalnie dla mnie nagotowała kapuśniaczku wegetariańskiego. No i ja zaglądam do garnka, a tam kapusta była tak gęsta, jak bigos, więc nie było można zczaić się, czy przypadkiem nie pływają w niej oczy z tłuszczu zwierzęcego. Ale... przyglądam się bliżej, a tam pomiędzy kapustą leży kawałek boczku. :casstet: Teraz już nawet rodzinie nie można ufać, eh...
A tak poza tym, DaveDorian, edytuj swoje posty miast pisać jeden pod drugim.
Ołki. 😉
Ja, jak byłam niecałe 2 lata wegetarianką, to moja mama zawsze kombinowała jak mi mieso nieswiadomie wcisnac, i dopiero po czasie, skapywalam sie o co chodzi. na przyklad do ryzu tak mega ciueniutko mi dawala szynke ze dopiero jak konczylam jesc, zauwazylam, to samo z zupa warzywna, do szkoly tez szynke mi tak mega cieniutko miedzy serem dawala by nie bylo widac i praktycznie czuc, i wiele wiele innych tego typu sytuacji mi sie zdarzylo.
Morał z tego taki, że W OGÓLE nie byłaś wegetarianką, bo skoro we wszystkim co jadłaś znajdowało się ukryte mięso, no to niestety ale z wegetarianizmem nie miałaś nic wspólnego.
a teraz w sumie tez tak jest, bo jem bardzo malo miesa(ale cheesburgery z maka to moglabym codziennie:D
Ja bym pawia puścił na samą myśl o tym, z czego ten cheesburger jest zrobiony :casstet:
[edytowane 3/7/2010 przez DaveDorian]
''Bogowie są dziwni. Im bardziej ich czcisz, tym więcej złych duchów zsyłają ci nazajutrz by tańczyły ci w głowie...''
serio tego nie czułaś, a do tego nie widziałaś 😮 ? raczej ciężko mi w to uwierzyć.
ja raz zjadłam zupę na kostce jakiejś. tata ugotował z soczewicy. dziwnie smakowała ale pierwszy raz jadłam zupę z soczewicy 😛 dopiero potem patrzę, a na stole rachunek z tesco, a tam na rachunku kostka...pytam się czy dodawał to do zupy a on zadowolony, że tak 😛 myślał, że to się nie liczy jako mięso.
na prawde nie wiedzialam, to bylo tak mega cienko pokrojone ze w ogole nie bylo czuc, dopiero jak konczylam jesc to zauwazalam, kiedy talerz juz byl prawie pusty:P
Mnie by sie zdarzyło. Babcia chciała poczęstować mnie kapustą z grzybami. Powiedziała, że zrobiła z myśla o mnie, ale czułam jakiś podstep. Zapytałam czy napewno nie ma nic miesnego w tej kapuście i się dokladnie jej przyjrzałam i się okazało ze pod kapustą były skwarki. Babcia zrobila niewinna minę i odmowilam. Eh te ich różne sposoby przekabacenia mięsa.Conajmniej tak jakby jeden kawalek miesa miał mnie przed tragedią uchronić. Niby powinnam się juz przyzwyczaić do takich sytuacji ale czasem nie miogę .
Mnie by sie zdarzyło. Babcia chciała poczęstować mnie kapustą z grzybami. Powiedziała, że zrobiła z myśla o mnie, ale czułam jakiś podstep. Zapytałam czy napewno nie ma nic miesnego w tej kapuście i się dokladnie jej przyjrzałam i się okazało ze pod kapustą były skwarki.
Heh, ja jakieś 3 tygodnie temu miałem bardzo podobną sytuację do Twojej. Mianowicie babcia powiedziała mi, że specjalnie dla mnie nagotowała bezmięsnego kapuśniaczku, a gdy się bliżej przyjrzałem to okazało się, że pływa w nim boczek. :casstet: Teraz naprawdę już nikomu w tej kwestii nie można zaufać. A już na pewno nie dla mięsożercy. 😛
''Bogowie są dziwni. Im bardziej ich czcisz, tym więcej złych duchów zsyłają ci nazajutrz by tańczyły ci w głowie...''
prawie zjadłam.
wróciłam dzisiaj ze Slot Art Festiwal. jako wolontariusze mieliśmy darmowe obiady i nawet była wersja dla wegetarian. tylko, że jednego dnia dostaliśmy pierogi, które były mieszanką pierogów z kapustą i grzybami oraz z mięsem. na szczęście przezornie najpierw sprawdziłam co w nich jest i nie zjadłam. taka pomyłka już się nie zdarzyła. 🙂
'i think therefore i am vegetarian' ;D
Dave dokladine. Babcia wciaz gada ze pamieta o moim wegetarianizmie, a jednak... U reszty rodziny jest lepiej, zawsze cos bezmiesnego szykuja, ale babcia jest uparta. Mam nadzieję, ze przejdzie jej ta chęć dawania mi mięsa. Nie wiem po co tak ściemniać. Kawałek mięsa mnie nie zbawi 😮
Kiedyś przyszłam ogromnie głodna do zaprzyjaźnionego domu, gdzie zaproponowano mi botwinkę. Mniam, uwielbiam zupy, więc oczywiście się skusiłam! Zupę gotowała konserwatywna babcia, więc nie wiem jak mogłam być tak mało domyślna. Po pierwszych łykach zupy już wiedziałam 😮 była na wiecie czym... Oprócz ohydnego posmaku w ustach, czułam bulgotanie w żołądku. Oczywiście wszyscy w tym domu wiedzą, że jestem wegetarianką.
Innym razem w restauracji dostałam wege-pierogi polane mięsnym tłuszczem ze skwarkami 😡
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja