Zdarzyło mi się zjeść mięso i nie był to ani głupi żart, ani pomyłka...
Uwielbiam grzyby, pod każdą postacią a duszone z cebulką najbardziej, kilka lat temu odwiedzili nas dziadkowie przywożąc z sobą pierwsze w sezonie leśne grzyby, które pachniały w całym domu. Moja chęć na nie była tak wielka, że wolę sobie nie przypominać. Głodna po treningu wpadłam do domu, zaczynam jeść i coś mi nie pasuje - babcia myślała, że jak przemyci trochę boczku to nie wyczuję... I tak pojadłam - było ostro, od tej pory już nikt nie próbował takich numerów 🙂
www.otreby.eu
Znam to 😛 Moja mama też smaruje słoniną patelnię. Kiedyś sobie smazyłam, jak zobaczyła że używam oleju to wręcz na mnie nakrzyczała bo takie jej się niedorzeczne wydawało... scena jak w filmie, strzeliłam wszystko(nie lubie jak mi sie ktoś do gotowania wtrynia! 😀 ) i wyszłam. Jak wróciłam to było " a smaż se już na tym oleju, ale na pewno Ci nie wyjdzie" - wychodzi 😛
Białowieska się Puszcza.
Na maśle się nie smaży... za szybko się spala, można na nim usmażyć jajecznicę, ale nie naleśniki, do których patelnia musi być porządnie rozgrzana.
U mnie w domu się smażyło na oleju, ale w szkole jak kiedyś smażyliśmy to też kiedyś koleżanka przyniosła słoninę, zdziwiło mnie to.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
ja niestety miałam kilka wpadek :(( łyk soku z koszenilą + plus moja downa naiwność do zjedzenia kawałka ,, ziemniaka " z patelki , który okazał się rybą 😡 niestety często próbowano mi wcisnąc mięso lub inne tego typy rzeczy np. do kanapek , abym nie zauważyła , że jest pod sałatą 😉 teraz zanim cokolwiek zjem dokładnie muszę przepatrzyć , a od wypadku z rybą gotuje sb sama :rotfl: celowo zakupiłam sb nawet własne naczynia , aby moi rodzicom kolejny genialny pomysł nie wpadł do głowy 😮
Ojciec zaprosił mnie na grilla. Jako że żadnych wege szaszłyków dla mnie nie było (próbowali mnie przekonać do karkówki, a jakże) zaproponowano mi naleśniki :o. Po zjedzeniu jednego zostałam uświadomiona że jego żona smażyła to na patelni wysmarowanej słoniną :mad:. Dobrze że chociaż było piwo i sałatka :P.
Punkt Zapalny - recenzje płyt, relacje z koncertów, felietony, lifestyle, proza własna i biadolenie o niczym.
W drodze do pracy w poniedziałek rano 😡 wziąłem sobie z półki wafle ryżowe.
Takie fajne, paprykowe. Tylko okazało się, że jest tam mleko, proszek serowy i tyyyyyyle różnych dziwnych rzeczy, że nie wiem, jak się tam mieszczą.
Mój błąd - czytać składy należy nawet na waflach ryżowych 😉
Więcej grzechów nie pamiętam.
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja