Mnie często mówią, że nie jedząc mięsa nie dostarczę białka do organizmu. To odpowiadam, ze właśnie jedząc mięso nabawiłam się osteoporozy 😀

Greeney, a nie próbowałaś mówić, że jest to Twój wybór?
Mnie po wielu latach wegetarianizmu zaczęły już wkurzać te wszystkie komentarze i przyszło coś takeigo, że wybuchnęłam. I był akurat w pobliżu kolega, który tez jest anty mój wegetarianizm. I zaczęłam sypać telstami typu: 'wszyscy patrzą, że nie jem mięsa i mówią, że się katuję. A nikt nie patrzy. jak pozytywnie wpłynęło to na moje zdrowie. Że moje drastycznie niskie ciśnienie się ustabilizowało i nie mam już drastycznych skoków ciśnienia w dół; że stałam się bardzie witalna, że moja waga minimalnie się podniosła w górę (przez prawie 6 i pół roku wegetarianizmu, w tym prawie dwóch weganizmu; podniosła się o dobre 3,5 kg. a to dla mnie wielki wyczyn, bo jak przestałam rosnąć tak moja waga stanęła)' i wiele innych. A mówiłam to z takim żalem, że do niego doszło 😉
Na wege nie ma, przynajmniej póki co, szans, żeby przeszedł na wege, ale nie słyszę już od niego już tak komentarzy (nie licząc tego o soczewicy, o czym pisałam wcześniej), a nawet mnie 'obronił' przed swoją kumpelą z pracy, która stwierdziła, że jak nie jem mięsa, to pewnie siły nie mam o.O Ja to jeszcze niekiedy proszę te osoby, które uważają, że 'się katuję' żeby się porządnie przebadali, a później możemy pogadać, bo wyniki badań mam super 😀

Greeney, spróbuj jeszcze z rodziną porozmawiać. Wytłumacz im jak się czujesz słysząc te wszystkie komentarze.

...

Ja jak ostatnio powiedziałem, że przechodzę na wegetarianizm, usłyszałem tylko ... "pojebało cię!!" i powstała nieznośna cisza ...

Chyba wszyscy reagują tak samo, bo to już n-ta podobna wypowiedź ...

...

Najpopularniejsze: 1. Jak nie jesz mięsa, to co Ty w ogóle jesz? Moja odpowiedź: czy Ty na śniadanie jesz kotleta schabowego, na obiad zrazy wołowe, na podwieczorek parówki a na kolacje kiełbasę z grilla?

2. MUSISZ jeść mięso. Twoja dieta jest zbyt uboga! Tutaj zwykle pytam o witaminy, składniki odżywcze itp 😉 To raczej szybko wszystkich zamyka, bo okazuje się, że wiedza pytającego jest raczej powierzchowna, coś tam słyszał, ale nie wie dokładnie o co chodzi 😉 I za skarby świata nie potrafi powiedzieć jakie są składniki odżywcze w mięsie 😉 Oprócz tego białka nieszczęsnego (soja!!)
3. Wypadną Ci zęby i będziesz chora. Jaaasne, według takich opinii powinnam już umrzeć trzy lata temu...

Tak poważnie to żal mi czasami mojego Męża, jak jego ciotki, babcie itp wypytują się go na boku czy nic mi nie jest, skoro nie jem mięsa (w domyśle: chora jakaś albo co...) :((

Do piórnika mam przyczepione dwa badizki z napisami "go vegetarian" i "go vegan". Ostatnio na lekcji zauważyła je koleznka Gosia. Przeczytała i sie pyta czy ja jestem wgetarianką. Ja mówię, że tak. Ona: Aa, fajnie. : )
Takich reakcji jest mało. Niestety. ; ) Ostatnio np. moja babcia zaczeła najeźdżać na moją mamę, ze jak ona mnie wychowała, ze ja nic nie jem, że mi trzeba osobno gotować... itp.
Ehhh... Z drugą babcią jest na szczęscie trochę lepiej. ; ))
Za to moja najbliższa koleżanka nie raz zacznie gadać o wege... I się ciągle pyta czemu ja nie jem mięsa, przecież ono takie pyszne jest (tu przystawia mi do twarzy kanapkę np. z szynką)... Itd... Zwariowac można.
Nauczyciele nie wiedzą że jestem wege, wiec nie mam specjalnych kazań. ; ))

Tydzień temu byłam z paroma znajomymi na koncercie. Stoję z kumpelą przed toaletą i zaczęła się rozmowa na temat wegetarianizmu (ja, moja kumpela i kilkoro przypadkowych ludzi). Najbardziej rozbroiła mnie reakcja mojej kumpeli, która po krótkiej rozmowie rzuciła tekstem: "a rozumiecie to? Ona nie je mięsa a Dimmu Borgir słucha' xD
Zdarza mi się mówić w ripostach, że wolę zjeść człowieka, bo to przecież nie zwierzę 😉 Ale ostatnio trochę rzadziej, jak usłyszałam (od wegusia, żeby nie było xD), że stajesz się tym, czym jesz xD Chociaż nabijanie się na pytanie 'co dzisija na obiad' odp,:'zupa z dresa' mnie dalej rozbraja xD

Ja w szkole czesto slysze ze na mnie szkoda chleba bo sie niem nie najadam i sa pytania co w niej mam...jak mowie ze cos sojowego (np. pasztet lub paprykarz) to slyszalem teksty ze to pewnie jest niedobre...a jak ich tym poczestowalem to zmienili zdanie... w domu mi mowia ze mi nie wolno boksu trenowac bo miesa nie jem...

Jak patrzę na wasze komentarze to na serio współczuję. Ostatnio nie miewam takich problemów. Tylko raz jak w gronie pięciu nowo poznanych osób powiedziałam, że jestem wege to padło zdanie "ale soja jest niedobra" na to ja: "wiem, dlatego jej nie jem i komponuje posiłki raczej bez niej". Usłyszałam: "to dobrze". Czyli raczej no problem. Albo ostatnio na imprezie kolega zrobił pizze a ja pytam z czym bo nie jem mięsa na to on kochany, że jedna z pieczarkami a druga z jakimś mięsem ale lepiej razem SPRAWDŹMY RAZEM SKŁAD bo różnie bywa okazało się, że szumnie nazywana pizza z pieczarkami posiada w swoim składzie mięso więc razem zrobiliśmy dla mnie grzanki. Dodam, że nikt nie prawił głupich komentarzy a były to osoby które słabo znam.

Ja na odpowiedź, że soja jest niezdrowa odpowiadam, żeby sprawdziła ta osoba skład mięsa, bo tam soi jest sporo xD

ale kolega stwierdził, że jest niedobra=niesmaczna 😛

No to ja ostatnio byłam na parapetówce u kuzynki i jej męża. Oprócz ciasta i chipsow była sałatka z gyrosa i śledzie. Poczęstowałam się więc ciastem i na tym koniec. Oczywiście wywiązała się dyskusja (taka pseudo). Mąż kuzynki jest nie do końca "uświadomiony" (że tak delikatnie to określę) i zapytał "po kim to mam (że nie jem mięsa): czy po mamie, czy po tacie". Kuzynka jest na szczęście bardziej "na czasie", więc mrugając w moją stronę stwierdziła po prostu, że "jest to jest nabyte". "Aha". I koniec dyskusji. Miałam ochotę parsknąć śmiechem, ale obrażona nie byłam, bo na męża kuzynki zawsze biorę poprawkę 😀

okeeej.
Często spotykamy się z tym, że ludzie głupio gadająo byciu wege.
To nie jest miłe to fakt.
Powtarzamy im, że to nasz wybór, mają to uszanować, więcej tolerancji itd.
Tylko że niektórzy wegetarianie zachowują się tak samo.
PRzykład mojej koleżanki, potrafi komuś jedzącemu szynkę opisać jak świnki traktuje się w rzeźni.
Więc czy i my jesteśmy tolerancyjni dla nich?
Osoba mięsożerna tak potraktowana od razu wyrabai sobie o nas zdanie.
przeciez nie istenieje możliwość aby wszyscy ludzie nie jedli mięsa.

Sami oczekujemy tolerancji, ale czy i my jesteśmy tolerancyjni?

(UWAGA! powyższa wypowiedź nie odnosi się oczywiście do wszystkich.)

ostatnio w grupie nowych znajomych wywiazał sie temat wegetarianizmu i gdy powiedziałam ze nie jem mięsa to nie padały głupie pytania w stylu "to co ty jesz" "nie boisz sie ze będziesz chora" itp, ale wszyscy pytali jak to się stało, że mając 12lat rodzice mi na to pozwolili. jedna osoba spytala też jaki jest w tym sens, skoro ja jedna nic nie zmienię. ale ogólnie reakcje były całkiem pozytywne, dużo mi pytań zadawali, było widać że chcą sie czegoś dowiedzieć.
większość z nich przyznała mi racje co do okrutnego traktowania zwierząt, ale pomimo tego nie jest to dla nich argumentem do nie jedzenia ich.

Frutaniva ja tak na angielskim mowilem dziewczyna z klasy przweciwleglej i byl odwrotny skutek niz ty opialas...nawet zaczely z wyrzutem sumienia i lepiej mnie zrozumialy, chodz tez chcialy "nawrocic" ale nie obrazaly...

przypomnial mi sie tez tekst mojej siostry "dzieki temu ze je sie mieso to te krowy maja szanse chodz troche pozyc"...slyszac to umilklem i sie zalamalem...ciekawe jak by sie jej podobalo zycie w klatce z swiadomoscia ze zostanie zjedzona

MuayThai89, różni ludzie różne reakcje.
Jednak najgorzej reagują faceci.
że mięso jest super i że jak tak można,
i że nie ma facetów wege.

ograniczenie umysłowe jednym słowem ^^

Frutaniva zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Ja nie lubię jak mi się 'wmawia', że nie jedzenia mięsa jest złe, tak samo unikam wmawiania innym, że jedzenie mięsa jest złe. Każdy ma prawo prowadzić swoje życie jak chce. A na siłę nic się nie zdziała.
Przez te kilka lat, jak nie jem mięsa wyuczyłam w sobie taki nawyk, że jak zaczyna się rozmowa z 'mięsożercami', to odpowiadam od niechcenia i rozmowa szybko niknie 😉
Sama mam dość tego, że nikt nie patrzy na fakty jak bardzo mi niejedzenie mięsa pomogło, tylko na właśnie ten nieszczęsny fakt, że tego mięsa nie jem 😮 Ale cóż zrobić, ilu ludzi, tyle poglądów i tyle spojrzeń na dany problem 😉