Tu nawet nie chodzi o to, że Twój znajomy mógł zabić takiego ptaszak, tylko o to że zwierzę trafione z wiatrówki będzie CIERPIEĆ. Tak samo jak człowiek.
Dobrze że postąpiłeś w tej sytuacji tak jak postąpiłeś. Może to da Twojemu bezmyślnemu koledze do myślenia na przyszlość.
Trawożerca
IMHO raz na miesiąc to głupota, ale w ogóle to należy badać!
Albo idź raz na parę miesięcy oddać krew, zbadają ci za darmo i jak coś będzie źle to nie pobiorą. Ja tak robię i jeszcze nigdy nie było problemów. Z drugiej strony, teraz po tej zimie (pierwszej wegańskiej) sam trochę się boję...
I w ogóle to nie wiem, czemu akurat żelazo 😮
Są różne "krytyczne" składniki, które łatwo jest pominąć w źle skomponowanej diecie wegańskiej, ale żeby żelazo?
O badaniach krwi jest tutaj:
http://www.wegetarianie.pl/XForum-viewthread-tid-377-page-6.html#pid92386
A wracając do głównego tematu: ostatnio padło pytanie, z czym mam kanapki, jeśli nie mam szynki ani sera :rotfl:
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
ja przymusowo ewoluowałam (od kilku dni) bo moje dziecko ma podejrzenie skazy białkowej ,
wcześniej myślałam ze to niemożliwe a jednak idzie 😀
ale chyba odbiegamy od tematu...
ja sie ostatnio dowiedziałam ze ta skaza to na pewno wina wegetarianizmu 😀
cokolwiek by sie nie zdążyło to wina wegetarianizmu..
omnia vincit amor!!
cokolwiek by sie nie zdążyło to wina wegetarianizmu..
"No tak! Nie odpowiadamy tylko za trzęsienia ziemi, gradobicie i koklusz" Hi, hi...
A ja właśnie miałam taką pierwszą rozmowę.
Zaczęło się od mleka, że nie piję od kilku lat itd. I w pewnym momencie padło "to powiedz jeszcze, że mięsa nie jesz". No nie jem. Dalej poszło standardowo: to co jesz, gdzie to kupujesz, no tak-ciebie to stać itp.
Po ok 20 minutach usłyszałam: "Ty jednak rację masz. I wyglądasz ładnie..."
Trochę śmiesznie, chyba myślał, że osoba która nie je mięsa jest w jakiś sposób estetycznie zapuszczona.
ok dzięki
powiem wam że zawsze mi się weganie kojarzą z wyższa forma wegetarianizmu ale w sposób jaki jest w pokemonach, chodzi mi o ewolucje ze jakby wegetarianin ewoluje w wegana, też tak macie?
Nic nie rozumiem 🙁
Teraz nawet okazuje się, że z nowopoznanymi ludźmi na piwo iść nie można, bo potem jest jakaś pizzeria czy coś i znowu wychodzi się na freaka 😡
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
eRZet; skoro to byli nowopoznani ludzie, to może dowiedziałeś się czegoś nowego? Może o jakimś nowym superbiałku, które jest tylko w mięsie? Albo coś równie ciekawego? 🙂
A tak na serio; dałeś radę? Bo wyobrazam sobie jak tłum obcych ludzi zaczyna Cię nawracać w pizzerii...
call me Amber
Hmmm, wszyscy byliśmy pijani, a mnie akurat temat mięcha i sera pobudził, więc chyba intelektualnie ich zmiażdżyłem :rotfl:
Natomiast przy wyjściu stała miseczka z żelkami. I kumpel chciał mi zaproponować, ale w połowie zwątpił i odstawił, a ja powiedziałem: "No właśnie" 🙂
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
To mnie wczoraj spotkała niemiła sytuacja. W sumie to chyba późny efekt kłótni z znajomym który nazwał mnie fanatyczką tylko dlatego, że uważam, że dobrze zbilansowana dieta wegetariańska jest zdrowa. Nawet podałam linki do raportu ADA i publikacji w PAPie (z konferencji na SGGW) bo chciał dowodów. Wyśmiał mnie...
Otóż szłam ulicą z koleżankami z roku i wpadłam na naszego wspólnego kolegę (mojego i tego który mnie wcześniej obraził) i... zignorował mnie. A wcześniej nasze relacje były bardzo dobre. Nie zrobiłam absolutnie nic co mogłoby spowodować takie jego zachowanie. Czyżbym została obgadana za plecami? Jeśli tak to jakoś nie jest mi żal straty kontaktu z kimś kto sugeruje się zdaniem innych. A ja nikomu krzywdy nie zrobiłam.
[edytowane 2/3/2012 przez Bellis_perennis]
Ja może nie wdaję się często w dyskusję z prawie-wszystko-żercami, jednak czasem staram się wytłumaczyć im, iż wegetarianizm jest dobrą drogą, a zbędne cierpienie jest niepotrzebne. Nie jestem fanatykiem ani bojownikiem o prawa zwierząt, lecz czy w dzisiejszych czasach aż tak konieczne jest spożywanie codziennie mięsa i to w niemałych ilościach? Uważam, że nie i co dorosłą). Ja nie nazywam się wegetarianinem, mimo, iż mięso nie gości w moim jadłospisie i nie jest przeze mnie spożywane. Bellis, fałszywe osoby to zmora tego świata. Osoby jedzące wszystko(prawie) nie potrafią zrozumieć pewnych faktów i wyśmiewają z byle powodu. A czasami zaczynają opowiadać o tym, jak to jedzą mięso na obiad...Po co? Na co? Ja nie mówię nikomu w moim wieku jak je kanapkę, że leży w niej martwe zwierzę.
Błędny rycerz
ok dzięki
powiem wam że zawsze mi się weganie kojarzą z wyższa forma wegetarianizmu ale w sposób jaki jest w pokemonach, chodzi mi o ewolucje ze jakby wegetarianin ewoluje w wegana, też tak macie?
:rotfl:
Tak, również czujemy się czasem jak pokemony..
Pewnie powiesz -to okropne- zrzucisz winę na innych, potem zaśniesz spokojnie
a ja ciągle ubolewam nad gruboskórnością mojej babci..
Ona jest taka oporna na wszelakie argumenty, i tak dziwnie na mnie patrzy, Trzęsie sie na słowo "świniobicie" bo to znaczy ze rzucili w sklepie świeże mięso .
smutne..
[edytowane 20/5/2011 od n.i.x]
omnia vincit amor!!
A czasami zaczynają opowiadać o tym, jak to jedzą mięso na obiad...Po co?
Mam podobnie, moi znajomi w większości przypadków są w porządku, ale czasami nie rozumiem po co mówią niektóre rzeczy... Ostatnio moja przyjaciółka zaczęła opowiadać mi że robiła obiad, miała kotleta, i jak to ona nie mogłaby żyć bez kotletów. No i nie wiem czy tak się jej powiedziało, czy zrobiła to dlatego, że ja tego nie jem, jakoś na złość?
Nie wiem, ja nie 'nawracam' ludzi, mówię o swojej diecie gdy pytają, ale nie lubię, gdy ktoś opowiada mi o mięsie w jakiejkolwiek postaci. Nawet nie dlatego, że za każdym razem myslę sobie: oo, jakie biedne zamordowane zwierzątko!, tylko po prostu mnie to brzydzi... Ludzie mogliby się domysleć, że nie mam ochoty słuchać o takich rzeczach, ale z drugiej strony nie będę ich upominać, bo wyjdę na jakąś przewrazliwioną. I tak źle, i tak niedobrze. 😉
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja