to prawda, a zwłaszcza dzieci nie powinny być bezczelne, ale w dziecięctwie jeszcze wypada sobie tupnąć nóżką...
[edytowane 13/10/2011 przez cienkun]
A do którego roku życia to dziecięctwo obowiązuje?
Swoje zdanie można wyrazić np słowami "Dziękuję za pani opinię, pozwoli pani, że zostanę przy swojej" albo "phi"...
Stosowanie tej drugiej metody w rozmowach z lekarzami uważam za bezczelność (i zanik instynktu zamozachowawczego) ale chwilowo biorę poprawkę na wiek.
Dobrze, że kur z tirów nie chce wypuszczać 🙂
call me Amber
No to kolejna rozmowa w pracy 😉
Dyskusja była o tym, czy jaja powinno się trzymać w lodówce, czy w szafce, że przed włożeniem do lodówki trzeba je umyć itd.
W pewnym momencie włączyłem się do dyskusji, mówiąc: ja też myję jajka 😛
No i się zaczęło:
- a ty w ogóle masz lodówkę?
- 😮
- nie masz?
- nie, w zimie wystawiam wszystko na parapet, a w lecie nalewam zimnej wody do wanny...
- no ale tak poważnie, masz lodówkę?
- no mam, jak można żyć bez lodówki?
- a co tam trzymasz?
- yyyy
- no bo jeśli nie trzymasz mięsa, ani nabiału, to w sumie po co ci lodówka? To chyba jakąś małą masz?
- ...
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Oj tak - mój sąsiad z naprzeciwka od lat , co tylko mrozik złapie, wystawia na parapet plastikowe pojemniki z żywnością - z tym, ze nie wiem czy on faktycznie lodówki nie ma czy zimą oszczędza na prądzie.
eRZet ja bym odpaliła, że lodówkę mam malusieńką, bo wszystko mam z bieżących zbiorów, ponieważ drugi pokój zaadaptowałam jako pole uprawne, przedpokój jako sad, zamiast dywanu mam ziemię i fatty orze na traktorze... 😛
Białowieska się Puszcza.
No to kolejna rozmowa w pracy 😉
Dyskusja była o tym, czy jaja powinno się trzymać w lodówce, czy w szafce, że przed włożeniem do lodówki trzeba je umyć itd.
W pewnym momencie włączyłem się do dyskusji, mówiąc: ja też myję jajka 😛
No i się zaczęło:- a ty w ogóle masz lodówkę?
- 😮
- nie masz?
- nie, w zimie wystawiam wszystko na parapet, a w lecie nalewam zimnej wody do wanny...
- no ale tak poważnie, masz lodówkę?
- no mam, jak można żyć bez lodówki?
- a co tam trzymasz?
- yyyy
- no bo jeśli nie trzymasz mięsa, ani nabiału, to w sumie po co ci lodówka? To chyba jakąś małą masz?
- ...
eRZet, mogłeś powiedzieć, że trzymasz piwo w lodówce. Po to ona praktycznie jest mężczyźnie potrzebna ;).
Ja też myje jajka, chociaż jestem weganinem :D.
Ostatnio, gdy kupowałam suche kotlety sojowe w osiedlowym sklepie, pani ekspedientka-mniej więcej w moim wieku lub ciut starsza (mam 37) -zwróciła się do mnie w ten sposób: "Jeszcze JEJ te głupoty nie przeszły?"
:rotfl:
Zmilczałam, choć miałam ochotę (oj, jaką miałam ochooootęęęę 😡 ) włączyć tryb "jadowita żmija".
Lodówkowo: Mój ślubny, kiedy go poznałam, trzymał w lodówce pudełka z herbatą. Oczywiście, lodówka była wyłączona i służyła wyłącznie za szafkę:)
W pewnym momencie włączyłem się do dyskusji, mówiąc: ja też myję jajka 😛
Ja też myje jajka, chociaż jestem weganinem :D.
I za to Was lubię 😛
A ja szukam malutkiej lodówki do...łazienki 🙁
Jutro mamy wizytę u pani kardiolog (zwolenniczka mięsa, jajek i sera) 😡
I czym się martwisz. Przecież ma tylko badać serce, a nie dietę przepisywać...
A ja znam kardiologa który prawdopodobnie jest wege 😛 ale na szczęście nie muszę do niego chodzić
I czym się martwisz. Przecież ma tylko badać serce, a nie dietę przepisywać...
Martwiłam się bardziej o to czy córka nie będzie pyskować za bardzo, bo wczorajszy wieczór spędziła na przygotowaniu merytorycznym do rozmowy, i odgrażaniu się "no niech ona mi coś powie".
Na szczęście obyło się bez zbędnych dyskusji. Tylko tyle:
-a jajek, to mi [u] normalna[/u] pani doktor powiedziała, że nie powinnam jeść. Jedno w tygodniu najwyżej.
Chodziło jej o to, że dwa lata temu miała zaleconą dietę bogatoresztkową, która faktycznie uboga jest w jajka. Ale użycie słowa "normalna" w kontekście tej (i poprzedniej ) rozmowy wypadło wyjątkowo niefortunnie.
[edytowane 20/10/2011 od annadagmara]
Moja mama mi odpowiadała wczorajszą rozmowę z lekarzem ze szpitala. Pomaga w opiece sąsiadce, która ma chorego męża. Rozmowa przeszła na temat zdrowia i badań kontrolnych krwi. Matka mówi, że syn jest wegetarianinem (jestem weganinem, byłby większy hardkor :P) i jak prosił lekarki aby oprócz hemoglobiny dała również na żelazo to mu odmówiła mówiąc że nie potrzeba. Na to lekarz: i bardzo dobrze, bo jeśli ktoś wybiera wegetarianizm musi się liczyć z niedoborami i chorobami. A tak w ogóle to wegetarianie są głupi. Wtedy mama powiedziała, że też jest głupia bo jest wege :D.
Mógłbym to tak skomentować: każdy ma prawo do opieki medycznej jeśli płaci na opiekę zdrowotną. Mam prawo wymagać, żeby jaśnie królewna w białym kitlu dała mi to żelazo więcej, niż mam później iść prywatnie lub dawać się kłóć ponownie. Z moich składek ma pan wypłatę i gdzie pracować, więc bez takich wyrzutów, dude ;).
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja