Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

głupie rozmowy z mięsożercami  

Strona 5 / 56 Wstecz Następny
  RSS

Owo
 Owo
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 402
10/09/2006 12:48 am  

Przeczytałam cały wątek. Sporo tego, temat rozchwytywany 🙂

"lubie cie ze miesa nie jesz. dzieki temu nawet jak malo to moge przy tobie jesc bo nie bedzie to niegrzeczne ze sie z toba nie dziele".

Buhahahahaha! ROTFL, LOL i w ogóle!
A ten argument o zamążpójściu też był niezły. Taki trochę średniowieczem zalatuje 😀

"A czym będziesz karmić męża?" - a to męża trzeba karmić? nie umie sam jesc?

Z tego też się uśmiałam nieźle. Kto powiedział, że kobiety muszą się zajmować mężczyznami jak dziećmi? Średniowiecze, średniowiecze! Jak to mówiła moja pani od biologii: "Nie tak dawno w średniowieczu..."
Co do mnie, ja wolę nie zaczynać w ogóle rozmowy 😉 i nie odpowiadać na zaczepki 😉

[url]www.cleopata.deviantart.com[/url]


OdpowiedzCytat
joasiotek
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 232
10/09/2006 3:54 pm  

najczęstsze pytanie mięsożerców (najbardziej bezczelne) do wegetarian/wegan:
-co jadłabyś na bezludnej wyspie jak byłyby tam tylko zwierzęta i ryby?
-jedzenie
-to znaczy co?
-żeczy przeznaczone do jedzenia
-co dokładnie?
-jedzenie z bezludnej wyspy
-tzn. mięso?
-nie
-a co?
-jedzenie

**************************************************************************************************
-czemu jesteś wegetarianką?
-bo nie jjem mięsa
-eeeehh...czemu nie jjesz mięsa?
-bo nie jestem mięsożercą
-seryo, dobra? Czemu nie jesteś mięsożercą?
-bo nie jjem martwych zwierząt

filozofię tak długo ciągnąć, aż mięsozerca nie da sobie z tym spokoju.

[edytowane 10/9/2006 od joasiotek]

<A HREF=


OdpowiedzCytat
sopocianka
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 175
10/09/2006 6:48 pm  

Cały temat przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Nawet sobie zapisałam na pulpicie kilka argumentów.

Każdy z nas ma to samo i najlepiej nie wdawać się w dyskusje. Ale cóż... jestem dosyć świeża (jak byłam semi przez kilka lat, to się nie wykłócałam, ale od roku, a zwłaszcza od miesiąca, kiedy nie jem teą ryb...), nie mogę sobie odpuścić i toczę wielkie boje 😉 zwłaszcza z tatą.

Ostatnio zgadało się o moich planach (jeszcze niekonkretnych, takich, no, powiedzmy "hipotetycznych") urządzenia wegetariańskiego wesela. Padł argument, że to niegrzeczne, że jeśli się zaprasza gości np. na imieniny nie można im serwować tylko tego, co samemu się lubi (he he... mój tata lubi wszystko... to mu łatwo mówić)... Kiedy przypomniałam mu, dlaczego nie jem mięsa, poprawił: "nie można narzucać innym swojego światopoglądu! To jest niegrzeczne i niekulkuralne! Zaprosisz ludzi i co? ...dasz im tylko szczypiorek i rzodkiewkę?" Nie pomogły argumenty, że ja nie chcę w ŻADEN SPOSÓB przyczyniać się do tego procederu (choćby przez samo kupowanie)... Zero zrozumienia!
"Chamstwa nie rozumiem. To tak jakbyś zrobiła wesele tylko z paleniem cygar, bez jedzenia, alkoholu, tylko z obowiązkowym paleniem cygar" 😮 (był również analogiczny przykład pt. "wesele tylko dla pedziów").

Przyznam się, że to mnie zastanowiło... (bo ja w przeciwieństwie do mojego drogiego ojca przyjmuję do wiadomości argumenty strony przeciwnej i staram się je chociaż po części zrozumieć) Może naprawdę w tym coś jest??
Jakbym się czuła na przyjęciu wyyłącznie mięsnym, bez żadnej sałatki?
Błagam Was o opinie :exclam: Bo może to jest trochę niekulturalne??? (nawet jeśli tak, to będę najwyżej chamidłem, z cholernym mięsem nie chcę mieć nic wspólnego!)

Weganizuję sobie 🙂
Zapraszam do mojego bloga: http://cieciorka.blogspot.com/


OdpowiedzCytat
joasiotek
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 232
10/09/2006 7:08 pm  

Cały temat przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Nawet sobie zapisałam na pulpicie kilka argumentów.

Każdy z nas ma to samo i najlepiej nie wdawać się w dyskusje. Ale cóż... jestem dosyć świeża (jak byłam semi przez kilka lat, to się nie wykłócałam, ale od roku, a zwłaszcza od miesiąca, kiedy nie jem teą ryb...), nie mogę sobie odpuścić i toczę wielkie boje 😉 zwłaszcza z tatą.

Ostatnio zgadało się o moich planach (jeszcze niekonkretnych, takich, no, powiedzmy "hipotetycznych") urządzenia wegetariańskiego wesela. Padł argument, że to niegrzeczne, że jeśli się zaprasza gości np. na imieniny nie można im serwować tylko tego, co samemu się lubi (he he... mój tata lubi wszystko... to mu łatwo mówić)... Kiedy przypomniałam mu, dlaczego nie jem mięsa, poprawił: "nie można narzucać innym swojego światopoglądu! To jest niegrzeczne i niekulkuralne! Zaprosisz ludzi i co? ...dasz im tylko szczypiorek i rzodkiewkę?" Nie pomogły argumenty, że ja nie chcę w ŻADEN SPOSÓB przyczyniać się do tego procederu (choćby przez samo kupowanie)... Zero zrozumienia!
"Chamstwa nie rozumiem. To tak jakbyś zrobiła wesele tylko z paleniem cygar, bez jedzenia, alkoholu, tylko z obowiązkowym paleniem cygar" 😮 (był również analogiczny przykład pt. "wesele tylko dla pedziów").

Przyznam się, że to mnie zastanowiło... (bo ja w przeciwieństwie do mojego drogiego ojca przyjmuję do wiadomości argumenty strony przeciwnej i staram się je chociaż po części zrozumieć) Może naprawdę w tym coś jest??
Jakbym się czuła na przyjęciu wyyłącznie mięsnym, bez żadnej sałatki?
Błagam Was o opinie :exclam: Bo może to jest trochę niekulturalne??? (nawet jeśli tak, to będę najwyżej chamidłem, z cholernym mięsem nie chcę mieć nic wspólnego!)

przecież mięsożercy zjedliby bezmięsne jedzenie, a wegetarianie nie zjedliby mięsnego. Spotkałaś kiedyś mięsozerce, który np. niezjadłby ciasta bo jest bez mięsa 😮 ? O ile jedzenie będzie dobre mięsożercy moga nawet nie zauważyć, że wszystko jest bezmięsne. Usmarz pieczarki w cieście, zamówcie wegetariańską pizze, a nawet ostatnio słyszałam coś o wegetariańskim kebabie...podobno jest z kaszą gryczaną, ale jest pyszny:). Pozatym zabawa to nie tylko rzarcie. Oczywiscie zależy jaką zabawę uządzisz, bo może to będzie jakaś oryginalna. Kup chipsy, chcipsy wszyscy jedzą:). Mogą nawet być bekonowe, bo nie mają mięsa, tylko sztuczne barwniki i supstancje zmacniającą smak i zapach.

<A HREF=


OdpowiedzCytat
joasiotek
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 232
10/09/2006 8:09 pm  

na zaczepki typu ta, którą podała ajlon:
,,jesteśmy na szczycie łańcucha pokarmowego''

najlepiej odpowiadać
,,jesteśmy wystarczająco inteligentną grupą zwierząt, żeby zmienić dietę'' a po chwili zastanowienia dodać ,,no...przynajmniej ja''

<A HREF=


OdpowiedzCytat
natalienne
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 165
11/09/2006 12:58 am  

Ten dowcip: Dlaczego miesozercy nie lubia wegetarian naprawde niezly! 😀
Co do rozmow.. hmm...
Mam takiego jednego w kalsie, któy mi rzuca teksty typu: koń najlepszy jest na talerzu, że wegetarianizm to choroba, że zwierzęta są po to by je jeść, że Bóg nam pozwołił. Inny z kolei wciaż twierdzi ze bede niedorozwinieta bo naogladał sie jakiegoś durnego programu w TV
Zazwyczaj nie reaguje na te zaczepki, bo to czysta prowokacja i prowadzi tylko i wyłacznie do awantury. Bez sensu.


OdpowiedzCytat
kamma
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 669
11/09/2006 6:52 pm  

Te teksty do wegetarian na temat diety można podzielić na cztery grupy: 1. szczera troska (np. rodziców), 2. głupie prowokacje (np. te teksty o jedzeniu trawy), 3. Próba dowiedzenia się czegoś więcej, 4. przemądrzałość rozmówcy. W przypadku 1 i 3 sprawa jest prosta i rozmowa wcale nie musi prowadzić do kłótni: trzeba być szczerym, dokładnym, łagodnym. Trzeba całym sobą pokazać, ile dobra niesie ze sobą bycie wege. W syt. 2 - och, tych to nie cierpię! - najchętniej jestem cyniczna i złośliwa. I właśnie na takie prowokacje odpowiedzi szukałam w tym wątku. I znalazłam. Natomiast tym czwartym - przemądrzałym - i tak nic do rozsądku nie przemówi, więc najczęściej skracam rozmowę mówiąc, że nie rozmawiam na ten temat.
Dawno, dawno temu (10 lat), gdy byłam od 4 lat wege i kończyłam ogólniak, mój tata powiedział ze spokojem, że jak zacznę studia, to pójdę na łatwiznę i zacznę jeść mięso. Bo studenci to niby tylko chleb z mielonką jedzą.

podskoczyć i nie trafić w ziemię


OdpowiedzCytat
Dżakonda
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 104
11/09/2006 9:59 pm  

Urodziny przyjaciółki - tłumacze zawzięcie, że nie zjem kanapek z wasy ponieważ jest tam laktoza. Zostałam podsumowana:
- No, ale jakbyś raz zjadła to by się nic nie stało.

- Co ty jesz? Przecież nie można zrobić potrawy bez mięsa, a o mleku czy jajku nie wspomnie. No więc co ty tam jesz?
- Ludzi.

- Phi ty to się tylko kreujesz na wielką buntowniczkę, wojowniczke o świat.
- Moon Power make me up! Ukaże cię w imieniu księżyca.

Ksiądz(interesuje się teologią, mimo że jestem ateistką) :
- Była sprawa pewnej dziewczyny co była wegetarianką, spadła z konia i teraz jest w śpiączce!
- Gdyby nie była wegetarianką to pewnie nie spadła by z konia!

- Ty jesteś za gruba na wegankę. Na pewno potajemnie jesz mięso!
- Tak należe do tajnego stowarzyszenia Ukrytych Mięsożerców Udajacych Wegan. Spotkania zawsze przy stawku o północy, chcesz się zapisać.

- Nie znajdziesz męża jak nie będziesz jeść mięsa!
- Mamo, musze ci o tym powiedzieć teraz. Jestem bi i mam romans z księdzem i jego córką.
- Jedz już tą soje i nie wymyślaj mały antychryście.
- Dobrze Mroczna Dziewico...

- Kocham cię !
- Daria, nie możesz powiedzieć normalnie że mam ci dać to jabko?

Dialog roku - ja i dziadek

- No, ale jajka mogłabyś jeść i mleko pić
- Yhym
- No i rybkę
- Yhym
- Kurczaczek od czasu do czasu by ci nie zaszkodził
- Yhym
- A cielencinka i wieprzownika to też można od święta zakąsić
- Yhym
- A wołowinę... A nie wołowine, nie bo choroba szalonych krów.
- Dziadku, mogę ci zadać dykretne pytanie?
- No tak!
- Kopnął cię ktoś ostatnio w głowę czy naoglądałeś się specjalistów z Tele Mango?


OdpowiedzCytat
unj
 unj
forumowicz
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 35
15/10/2006 6:03 pm  

Podobieństwo osób i zdazeń nie jest przypadkowe. Scenariusz napisało życie...

U cioci na imieninach:
C: Proszę, oto obiad dla Ciebie
A: Dziękuję ale ja nie jem mięsa
C: Przecież tu jest go mało!
A: Mimo wszystko dziękuję...
C: Oj, no to wygrzeb...

Restauracja:
A: Poproszę coś bezmięsnego...
K: Hmm... proponuję kotlet drobiowy po białorusku
A: Ale drób to przecież mięso!
K: W takim razie pstrąg po galicyjsku...

Moja babuszka:
A: Nie jem mięsa
B: O Matko Boska Ostrobramska! A za co ta pokuta?

Inne moje "ulubione":
A: Nie jem mięsa
B: Jeeezzzuu... to co Ty jesz? Jak Ty zyjesz?
A: Zwyczajnie, jem wszystko co się nie ruszało
B: Aha.... (po 5 minutach)... a cukier _wolno_ Wam jeść? (nie pytajcie o co chodzi - do dziś nie wiem co ma jedno do drugiego)

A jakie są Wasze doświadczenia?

Andrzej


OdpowiedzCytat
Zol
 Zol
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 78
15/10/2006 6:21 pm  

Tradycyjne:
-Nie jem mięsa.
-Ale ryby chyba jesz...?? (?)

'Przy śniadaniu słucham o korkach...


OdpowiedzCytat
joasiotek
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 232
15/10/2006 6:24 pm  

kolega: nie jesz mięsa?
ja: nie
kolega: a ryb?
ja: nie
kolega: TO CO TY JESZ!!!!?
ja: mięsożerców, którzy pytają co jem

<A HREF=


OdpowiedzCytat
Blondyna
rozmówca
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 76
15/10/2006 6:27 pm  

Ostatnio z kumpela gadam i mówie:
-Nie jem żadnego mięsa ani ryb
a ona:
- ale schabowego i hamburgery jesz nie??? bo to przecież dobre...

masakra Ci mięsożercy maja czasami fajne przebłyski inteligencji...


OdpowiedzCytat
joasiotek
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 232
15/10/2006 6:47 pm  

U cioci na imieninach:
C: Proszę, oto obiad dla Ciebie
A: Dziękuję ale ja nie jem mięsa
C: Przecież tu jest go mało!
A: Mimo wszystko dziękuję...
C: Oj, no to wygrzeb...

mi podobnie powiedziała baba na stołówce jak były łazanki z mięsem

ja: czy można poprosić bez mięsa
baba: (rzucając talerz z mięsem w moją stronę) wydłub sobie

P.S. zauważyliście, że jak sie nie zalogujecie na tej stronie piszą ,,witaj gosć''? Yo jestem gość 😎 .

[edytowane 15/10/2006 od euridice]

<A HREF=


OdpowiedzCytat
JankeS
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 234
16/10/2006 12:01 am  

😡 też mialem sporo podobnych doswiadczen, oto ostatnie:
Wczoraj bylismy z Jagą na weselu u rodzinki,i...pojawil sie problem w kwestii obiadu. Podobno juz dzien wczesniej wujek dzwonil do firmy zajmujacej sie przygotowaniem posilkow, zeby przyrzadzili 2 wegetarianskie posilki (fajnie z jego strony :))
No i tuz przed podaniem mowimy do siebie
-zobaczysz ze podadza rybe
-nie, kelner pytal, czy to tutaj podac ten WEGETARIANSKI obiad...
przynosza danie, a tam-smazone ryby na polmisku :exclam: ...podziekowalismy od razu...na szczescie udalo nam sie wynegocjowac dodatkowe porcje salatek i warzywek:)

[edytowane 15/10/2006 od JankeS]


OdpowiedzCytat
EvilOne
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 829
16/10/2006 12:22 am  

-nie jem mięsa
-taaaaa?? ja to bym nie przeżył na samej sałacie!!

😀 no i dogadasz sie??

hide and seek


OdpowiedzCytat
Strona 5 / 56 Wstecz Następny
  
Praca