od niedawna jestem wegetarianka. staram sie jak moge, caly wplny czas spedzam w internecia i szukam bezpiecznych produktów. ale boję sie ze dzis sie zagalopowalam..... poszłam z moja mama na tosta - co prawda on sie nazywal "wege". skladal sie z jakiejs bulki, pieczarek, papryki, kukurydzy no i niestety zoltego sera 🙁 kiedy zapytalam kelnerke czy ten ser jest na pewno wegetarianski ona mnie wysmiala i zapytala o co mi chodzi....natomiast kiedy jej powiedzialam o podpuszczce to juz w ogole spojrzala na mnie jak na "debilke" :exclam: spasowalam i zjadlam.... ale do tej pory mam wyrzuty sumienia i wiem na pewno ze nigdy w zyciu juz ta nie pojde.
chcialam Was zapytac czy Wy jadacie czasem poza domem?.... skad wiadomo ze pizza wegetarianska jest naprawde wege?..... co z tego ze nie ma na niej salami??!!??!!
a jezeli ktoś zna to moze moglby mi polecic bezpieczne i mile miejsce we wroclawiu?
serdecznie dziekuje za kazda odpowiedz 🙂 pozdrawiam
Hej oliwkowa 🙂
Nie martw się .... nikt z nas nie jest ideałem i pewnie na początku każdemu z nas zdarzyło się zjeść cos nie wege,a głupimi tekstami w stylu tej kelnerki po prostu sie nie przejmuj,wielu ludzi uważa nas za dziwaków i do tego też trzeba sie przyzwyczić:D dlatego nie zwracaj uwagi na beznadziejne powiedzonka i brnij w swojej drodze 🙂 życze Ci powodzenia i pozdrawiam serdecznie :):):)
Spokojnie, Oliwkowa, nie zgrzeszyłaś... zresztą bardzo się tym przejęłaś, więc tym mniejszy Twój "grzech".
A co do pizzy "wegetariańskiej" i opryskliwych kelnerek... no cóż, życie wegetarianina nie jest usłane różami, zresztą niczyje życie, więc się nie przejmuj... A ta kelnerka pewnie czuła się głupio, może nie wiedziała, co to w ogóle podpuszczka i chciała to jakoś zamaskować 😉
A Wrocławia nie znam, więc w tej kwestii nie mogę Ci pomóc.
[url]www.cleopata.deviantart.com[/url]
ja myślę, że nie ma co się zadręczać. Ciągle slyszę, że podpuszczka odzwierzęca jest kosztownym składnikiem i wystepuje raczej w drogich serach. Dlategho jeżeli tego tosta nie jadłać w 120 gwiazdkowej restauracji, gdzie tost ksztuje 1500zł to chyba nie ma co się denerwować. Przychylam się też do zdania Owo -kelnerka się speszyłą, bo było jej głupio. Ja miałąm tak kilkakrotnie, kiedy pytałam o podpuszczkę w oscypku, chciałam kupić kapary /pani: a co to wogole jest?/ czy pastę do zębów bez środkow odzwierzęcych i nietestowaną. Jedynym miejscem gdzie nie wywalano na mnie oczu i gdzie ludzie nie byli opryskliwi był green way. panie cierpliwie odpowiadały na wszystkie moje pytania i były przemiłe 😉
Don't let me detain you.
Gdy muszę zjeść na mieście, to tylko w barze Vega na Rynku (niedaleko Pręgierza). Są tam dwie sale - na piętrze jest wegańska, mają pyszne naleśniki z tofu, polecam też ryż po japońsku. Ceny umiarkowane, choć jak na Rynek, to nawet niskie! Najlepiej brać kilka potraw po pół porcji - łatwiej się najeść. Podobno też w barze Mewa, chyba na Drobnera, ale nie byłam. No i stołówka za Dwudziestolatką (akademik - dla niewtajemniczonych) się reklamuje, że mają dania wegetariańskie. I tak najczęściej jadam w domu, bo smacznie i pewnie. A ostatnio miałam w Vedze ciekawą sytuację - byłam z córką i chciałam wziąć dla niej coś łagodnego (większość dań jest tam mocno przyprawiona) i bez grzybów. No to pani mówi mi, że kasza gryczana z tofu. Nakłada, ale coś ją tknęło i mówi, że z pieczarkami. To samo w warzywach duszonych - są pieczarki, ale "ona tak zrobi, żeby nie było". Jak widzicie, nie tylko odnośnie podpuszczki panuje ignorancja:)
PS Uwierzycie, że we Wrocławiu nie ma Green Way'a?
[edytowane 6/10/2006 od kamma]
podskoczyć i nie trafić w ziemię
PS Uwierzycie, że we Wrocławiu nie ma Green Way'a?
Ja wierzę 🙂 W Gliwicach nie ma ani jednego (przynajmniej ja o żadnym nie wiem) baru tylko i wyłącznie dla wegetarian. W Katowicach jest Złoty Osioł i to chyba do tej pory jedyna wegetariańska restauracja... Co zrobić...
Ja najbardziej lubię jedzenie w domu lub u znajomych. dziś idę wieczorkiem do znajomej veganki, a jutro na imprezę do vegańskiej parki na tzw. parapetówkę i to jest pewne. na mieście toi tylko w green way-u, choć to jak powiedział Hobbit taki wegetariański mac donald, niestety brak typowo wegetariańskich barów ze świeżym jedzeniem. Myślę jednak, że rynek wymusi to i zaczną powstawać takie lokale. znajomi kiedys mówili że wyskakiwali z pracy na wegetariańskie naleśniki do baru aż zobaczyli, że gościu smaży je na słoninie, mało się wtedy nie pożygali, więcej tam nie poszli, a u ludzi żadnych nie jedzą, tylko swoje biorą, bo tez mieli przykre przejścia. Ja to kiedys zostałam poczęstowana zupą na mięsie, młoda momentalnie dostała biegunki i bolal ją brzuszek. Nic nie powiedziałam bo pomyslałam, że złośliwie i kontak się w zasadzie urwał, a fajna znajomośc była, aż znalazła koleżanka mnie i moje przemyślenia na forum i wyjaśniłyśmy sobie, jak to było. Okazało się że nie specjalnie, niektórzy zapominają się, a wiele osób nie rozumie, że nie wystarczy wyjąc wygotowanego gnata z zupy by była bezmięsna, boć przecież wywar z niego jest w zupie, cała jest nim przepełniona.
U nas w samym Gdańsku 2 green way-e,kolejny we Wrzeszczu, na Żabiance i chyba w Gdynii, ale nie jestem pewna, jeszcze mnie tam nie było. Jest popyt jest wege bar, nie plajtują... 😛
[edytowane 6/10/2006 od kazamuko]
http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html
wejdź tu:
http://www.wegetarianie.pl/XForum-viewthread-tid-1256.html
czy my zapadamy na depresję? A przecież ty nawet pewnie nie zjadłaś mięsa...
<A HREF=
Już kupiłeś. Poza tym rób jak chcesz, ale później odmów dziesięć zdrowasiek i poleż przez 30 minut krzyżem ;).
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja