Mam dylemat moralny-czy wszystkie jajka sa zaplodnione czyli sa przyszlymi kurczakami? Ostatnia opinia jaka na ten temat slyszalam byla taka,ze ok.1 na 10 jest zaplodnione przez koguta.Jezeli ktos wie cos na ten temat to prosze o informacje.

Przykro mi, nie wiem nic na ten temat, ale mnie to też bardzo interesuje.

zaplodnione moga byc wiejskie jajka, fermowe raczej nie.ale moim zdaniem i tak wiejskie sa o wiele bardziej przyjazne...jesli juz ktos musi jajka jesc:P

Mnie też interesuje ten temat. Ale bardziej ciekawi mnie dlaczego porównałeś/łaś jedzenie jajek do aborcji???????????????? 😮

jakos tak mi sie skojarzylo ze nie jesli te jajka sa zaplodnione to zjadajac je nie pozwalamy tym malym kurczaczkom sie urodzic-dlatego porownalam to do aborcji.

fermowe jajka nie mogą być zapłodnio0ne, bo tam nie ma żadnych kogutów, ale zgodzę się z alispo, że jednak... to nie to samo 🙂

a poza tym nie wmówisz mi, że taki tyci brzydki zarodek ma coś wspólnego z kurczakiem. nie zabijamy zwierząt które mają świadomość i czują... więc proszę nie popadać w paranoję i nie używać takich porównań.

wiec to jest tak:

jajka z fermy teoretycznie nie powinny byc zaplodnione czyli nie powinno byc w nich zarodka po rozbiciu takiego jajka, czyli nie powinniscie zauwazyc takiej malej czerwonej kropeczki, najczesciej tuz obok zoltka. ale to jest tylko teoria, bo ja niestety czasami (coraz zadziej, ale jednak) rozbijajac jajko (z fermy!) ta kropeczke widze i robi mi sie troche smutno a troche niedobrze, bo to znaczy, ze z tego jajka mogl sie urodzic maly kurczaczek i najczesciej wtedy tego jajka nie jem tylko robie cos z niego dla reszty nie-vege rodziny.

jajek ze wsi to juz bym nikomu nie polecala jesli chodzi o zarodki, najczesciej kropeczka jest w prawie kazdym jajku, takze jesli komus nie jest to obojetne, to powinien kupowac jajka z fermy, a i tak nie ma 100% gwarancji :/

owieczko26, kojot ma racje porownujac takie jajko z zarodkiem w twojej lodowce do aborcji, poniewaz jesli to jajko z potencjalnym kurczaczkiem (zarodkiem) zostaloby przy swojej mamie (kurze) i mialoby odpowiednie warunki (cieplo), a nie zostalo zabrane w celu bycia skonsumowanym, to wyklulby sie z niego wspanialy, maly, zywy kurczaczek.

to smutne... 🙁 (przynajmniej veganie nie musza sie o to martwic...)

pozdrawiam

"jajek ze wsi to juz bym nikomu nie polecala jesli chodzi o zarodki, najczesciej kropeczka jest w prawie kazdym jajku, takze jesli komus nie jest to obojetne, to powinien kupowac jajka z fermy, a i tak nie ma 100% gwarancji :/"

Tylko, że na fermach męczy się zwierzęta (pomijając aspekt większej szkodliwości jaj z fermy)!
Radziłbym zorientować się w tym temacie.

Taka przemysłowa hodowla kurczaków, to o wiele większe bestialstwo niż rozbicie zapłodnionego jaja, pochodzącego ze zwykłego gospodarstwa. Tak sądze.

Ja jajek nie spożywam, ale jeśli miałbym to robić, to kupowałbym tylko te pochodzące z tzw. gospodarstw ekologicznych, ponoć oznaczone cyfrą 0.

Pozdrawiam!

[edytowane 19/12/2005 od Ozo]

[edytowane 19/12/2005 od Ozo]

wiem Ozo, ze na fermach meczy sie zwierzeta, dlatego jajejk najlepiej nie jesc wogole.

"Radziłbym zorientować się w tym temacie." - hej, spokojnie, jestem zorientowana i to bardzo dobrze. Mialam na mysli to, ze takie sobie jako ze wsi wziete prosto z kurnika na 99% jest zaplodnione i jesli komus to przeszkadza to... :/

masz racje z tymi oznaczeniami i gospodarstwami ekologicznymi - w pelni sie zgadzam.

pozdrawiam

Jeżeli widzisz ten zarodek to przynajmniej się kurczaczek z tego jajka nie urodził i nie skończył w KFC. A jaka jesc to tylko ze wsi. One mają żarówiasto żółte żółtka, mają bardzo dobry smak i często zdarzają duże jajka z 2 żółtkami tj. bliźniaki 🙂 czego w jajkach ze sklepu nie uświadczycie. I dlatego nawet jak są te zarodki to lepiej jeść jajka wiejskie z kurnika a nie z fermy. Ja nic nie pamiętam do 3 roku życia, a taki kurczaczek tj. zarodek nawet nie wie że istnieje, więc problem jest abstrakcyjny.

Pozdrawiam wcinając rzeżuchę 🙂

Moja dziewczyna nie je jajek z tego wzgledu, ze jest hinduistka, a oni nie jedza niczego, co jest przeznaczone do zycia. Jajko jest zaprojektowane, by byc kurczakiem, dlatego jedzenie go ma takie same moralne skutki, jak jedzenie zwierzat.
A co do glownego problemu, to wybor miedzy jajkiem fermowym a organicznym jest jak wybieraniem mniejszego lub wiekszego zla. Nikomu nie trzeba mowic, w jakich warunkach "zyja" kury na fermach. Z kolei jedzac organiczne mozemy trafic na zaplodnione.
My nie uzywamy jajek w kuchni w ogole, okazalo sie, ze nawet ciasta bez nich sie udaja, jesli sie pamieta o tym, zeby nieco zwiekszyc ilosc tluszczu.

[edytowane 26/12/2005 od Ireth]

A ja wam powiem tak : poł zycia sie wychowywałam na wsi i jem jajka i pije mleko ale TYLKO od zwierząt które znajdują sie w gospodarstwie (nie jest ich wiele ok 10 kur i 2 krowy) bo wiem ze tam sie im krzywda nie dzieje , kuury mają swbode a i krowy od wiosny są wypasane.
Pozatym takie właśnie wiejskie jajka przeznaczone do sporzycia NIE są zapłodnione !! Przecierz to mozna poznać po zachowaniu kury...jak jest gotowa do pokrycia i w czasie składania jajek i wysiadywadywania ich a potem wychowywania piskląt Kwoka chodzi napuszona i robi sie strasznie wazna 🙂 Więc dziadek bądz ja widzimy ze kura sie "puszy" to jeśli nie zaczeła składać jajek a nie chcemy piskląt - zostaje poprostu odseparowana tak zeby nie mogła wyjść poza zagrode (w gospodarstwie nie ma koguta ale w okolicy zawsze jakiś sie kręci). I po problemie 🙂 Innych jajaek nie jem bo niemoge być pewna jak to z nimi jest a pozatym nie są dobre 😛

Kurczak albo jest albo go nie ma, co za bzdura ztymi 'potencjalnymi kurczakami'. Samo zapłodnienie tez nie wystarczy, bo kura musui jajko wysiadywać. Jeśli tego nie robi (a większość kur domowych wcale nie chce siedzieć, niektóre rasy w ogóle- trzeba ich jajka podkładac innym albo do inkubatora)więc w takim wypadku to co, kura dokonuje aborcji? Kura morderczyni nienarodzonych? Bo jajka wysiedziec nie chciała? Chrońmy zwierzęta, a nie zarodki i potencjalne kurczaki. Zajmijmy sie tymi niepotencjalnymi- żywymi (jescze).

A kwoki to bidulki...jeść nie chca, pierze sobie wydzierają, szalone...

Taka przemysłowa hodowla kurczaków, to o wiele większe bestialstwo niż rozbicie zapłodnionego jaja, pochodzącego ze zwykłego gospodarstwa

dokladnie to smao mysle Ozo, poza tym jak tylko uniezaleznie sie od rodzicow, to bede weganinem bo teraz oni sie nie zgadzaja na to i mam burze w domu jak o tym wspomne...
Ireth, czy do tych ciast dajesz cos "odzwierzecego"? jesli nie, to napisz jak sie robi takie ciasto, najlepiej na pw zeby nie siac offtopu ;]

odpowiem na pytanie w temacie: owszem, jajka zapłodnione=aborcja
a to czy ktoś jest temu przeciwny czy nie to juz inna sprawa...