Ja myślę jednak, że osoby o zbyt odmiennych poglądach w kluczowych tematach, nie dadzą rady się przyjaźnić.
Chyba że są na tyle taktowne, aby przemilczać swoje zdanie. Wtedy taka sztuka mogłaby się udać. Ja jednak do taktownych nie należę, więc w moim przypadku to by nie wypaliło.
[edytowane 28/1/2012 przez cienkun]
Ej Vegeta169, powiem ci, że tak ta wypowiedź była kretyńska i tyle. Trza se po prostu znaleźć innego przyjaciela na to miejsce to zajmuje trochę czasu, nie przeczę, ale da się. Nie ma co przekreślać wszystkich.
Ja na przykład mam znajomych, którzy już ze mną nie walczą na temat wegetarianizmu i weganizmu. Dają mi się wygadać, jak mam potrzebę i tyle, współczują mi że się mnie inni czepiają, współczują mi że nie umiem nic poradzić na to, że zwierzęta się tak traktuje.. Nie próbują mnie namawiać na mięso, ja ich nie namawiam żeby przestali.
Jak ktoś ci próbuje mówić co powinnaś robić, albo do czego jesteś stworzona - należy mu grzecznie wyjaśnić gdzie masz jego opinie na ten temat i ludzie się powoli uczą, że sobie tego nie życzysz. A jak nie słucha to można powalczyć na argumenty - tylko tu trzeba być przygotowanym, jak wygrasz to więcej też cię nie zaczepią . Wygrać to znaczy usłyszeć głupi komentarz w stylu - ja tam nie wierzę naukowcom, który wiadomo że jest chwytaniem się brzytwy.
Bo generalnie mam wrażenie, że od namawiania nikt jeszcze na wegetarianizm nie przeszedł - to się dzieje jakoś inaczej, nie wiem jak, ale namawianiem można sobie tylko wrogów narobić.
A ja tam "nawróciłam" dwie osoby i jestem z siebie dumna 😀 wracając do tej sytuacji chodzi o to że pierwszy raz usłyszałam od kogoś bliskiego takie debilizmy, dlatego tylko byłam w szoku Lililea. Ale dziękuję Wam wszystkim za nawiązanie do tego, przynajmniej nie czuję że "przesadzam" albo że "ludzie są stworzeni do jedzenia mięsa" :rotfl: koniec tematu 😛
No to i jak pomarudzę. W zeszłym tygodniu w środę leżałem chory w łóżku i traf chciał że ktoś dzwonił w sprawie pracy. Przełożyłem na poniedziałek, ale nie mam pewności czy ktoś jeszcze zadzwoni. To jest kurde pech,,,
Ehhh, muszę sobie pomarudzić..Mam dość tego, że ciągle mi coś jest, przez te nerwy jestem taka nieodporna.. 🙁 Mam dość tego psychicznego katowania się moimi obsesjami i nerwicy, poczucia izolacji i wewnętrznej samotności, mam dość swojego lenistwa i bezsilności, stania w miejscu, moja wina a jednak nie ma kto kopnąć mnie w d..ę żebym się w końcu wzięła w garść, łajza jedna 😮 😀
Ostatnio też mam straszną dekoncentrację, nalewam płynu do naczyń na patelnię zamiast oleju, w sklepie stoję na środku i zastanawiam się po co tam w ogóle jestem, zapominam gdzie przed chwilą coś dałam, łapię się, że czasem kogoś nie słucham, podczas przebierania się zakładam nie to co trzeba najpierw i później mam zawias co teraz bo mi coś nie pasuje, ale nie wiem jak to naprawić :rotfl: Nie wiem czy brak jakiejś witaminy czy ja po prostu jestem taka roztargniona przez swoje beznadziejne nastroje 😮 Wkurzam się o byle co i już nie chce mi się dalej pisać 😀 Takie tam 😛 Ulżyło :rotfl:
Ahaa, dwa dni temu miałam chwilowy wzlot i zaczęłam ćwiczyć i spacerować żeby się jakoś oderwać od głupich stresów, wczoraj byłam nawet zadowolona, ale dziś rano wszystko zniknęło bo znów mnie dorwała dolegliwość 😡 Musiała teraz?Ehh i wszystko na nic, z tych moich górnolotnych planów wszystko nagle wzięło w łeb 😮 Całkowite zniechęcenie.
[edytowane 30/1/2012 przez motylek8725]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja