Witam
Mielismy ostatnio kontrowersyjny temat aborcji, a teraz rozwiniemy drugi....religijny....
Ale mysle, ze owieczce chodzi ,nie o wszczecie dyskusji na temat ktora wiara jest prawdziwa, tylko zwyczajnie chce poznac swiatopoglad osob z ktorymi rozmawia na tym forum.
Jesli tak, to dlaczego nie odpowiedziec..?
Jestem chrzescijanka. Wierze ze Bog umierajac na krzyzu za moje grzechy ,uwolnil mnie od nich. By byc czysta mam do spelnienia tylko dwa waruneki....wierzyc ze dostapie raju jedynie przez osobe Chrystusa( czyli zwracac sie z prosbami jedynie do niego) ,oraz ...starac sie zyc wg. jego przykazan.
Czlowiek jest tylko czlowiekiem i bladzi. Szuka ciagle swojej drogi.... Ale zapewniam Was , znalezienie jej , jest rownie radosne co przerazajace.....
I nie pytajcie mnie dlaczego......
matylda
Witaj, Matyldo! Mam do Ciebie pytanie, czy Twoja religijność jest "pro-kościelna", czy uważasz, że żadne instytucje pośredniczące nie sa potrzebne? Pytam, bo spotykam coraz więcej chrześcijan "prywatnych" 🙂
Ireth! Ciekawe, moja wiedza dotycząca buddyzmu jest reczej oparta na schematach, a kiedyś sama się nad nim zastanawiałam...
Uwazam, ze religie powinny istniec, bo kazda z nich stara sie przyblizyc nam wizerunek Boga. Roznorodnosc, tez jest wskazana , poniewaz czlowiek ma szanse dzieki temu poznac rozne swiatopoglady i zastanowic sie z czym sie zgadza a z czym nie.
Nie uwazam jednak, ze chodzenie co niedziele do kosciola ( obojetnie jakiego) jest wykladnikiem ....sily wiary....
Nie jestem katoliczka, ale nie mam problemu by wejsc i pomodlic sie do kosciola wyznawcow tej wiary...To jest potrzeba, a kosciol jest jedynie miejscem, ktore pomaga sie bardziej skupic. Rownie dobrze mozna sie modlic w domu. Wazniejsza od miejsca modlitwy jest jej tresc....
matylda
Owieczko, moja zas fascynacja buddyzmem jest zaledwie poczatkiem dlugiej drogi. To, wbrew pozorom, skomplikowany system filozoficzny. Ale jedna z podstawowych zasad jest [i] ahimsa[/i], wspolczucie, nie krzywdzenie innych, co wyklucza zabijanie zwierzat. Dalajlama wielokrotnie mowil, ze jedzac inna istote, ktora zyla, czula, gromadzimy zla karme i nie mozemy liczyc na lepsze wcielenie w kolejnym zyciu.
Nie jadam niczego, co moze spojrzec mi w oczy.
Cos w tym duchu stalo się jednym z powodów mojego przejścia na wegetarianizm: nie chciałam jeść żywych istot (zabijać), nie czułam sie soba póki spożywałam ciało innej istoty, to trochę dziwne,sama nie rozumiem tej fobii, która mną wtedy owładnęła, ale pierwswzy rok wegetarianizmu traktowałam jako cos w rodzaju detoksu
Owieczko, jesli mialas na mysli pytanie czy to religia sklonila mnie do( usilowania) przejscia na weganizm....to nie....
To nie religia.............Bardziej egoistyczne potrzeby...
Wiem jedno, dobrze sie stalo- bo jedno do drugiego pasuje jak ulal.....
Jestem bardziej wartosciowa chrzescijanka i lepszym czlowiekiem.
matylda
Z wyników ankiety zamieszczonej obok wyrażnie widać , jaka jest nasza filozofia wege. Po prostu lubimy ( kochamy ? ) zwierzęta i nie chcemy aby z naszego powodu cierpiały. Czy nasze wege ideały możemy poprzeć autorytetem którejś z wielkich religii ? Buddyzmem , hinduizmem na pewno tak. Islam i chrześcijaństwo traktują jednak zwierzęta przedmiotowo i dlatego zwierzakom w naszym kręgu kulturowym zawsze działa się krzywda...No , ale to my jesteśmy tu i teraz , aby tą filozofię uprzedmiotowania zwierząt zmieniać !
Ateista.
I mam pytanie - o ile wiem, hinduzim nie ma nic przeciwko zabijaniu i zjadaniu zwierzat, nawet 'kult swietej krowy' nie jest wspolny dla wszystkich hinduistow. Z moich wiadomosci wynika ze hinduisci twierdza ze nie ma rozroznienia miedzy 'duszami' (karma?) zwierzat i ludzi (dusza biedronki = dusza czlwieka).
Podobnie z buddyzmem. buddyzm zakazuje jedzenia miesa ze zwierzat zabitych specjalnie dla jedzacego. Ale nie zabrania jedzenia miesa wogole. Zdaje sie ze nawet Budda powiedzial ze mozna jesc mieso dopoki nie uslyszy sie ze zwierze zostalo zabite dla twojego dobra.
Owszem, sa odlamy hinduizmu zabraniajace spozywania czegokolwiek co wiaze sie z cierpieniem zwierzat, ale to nie caly hinduizm.
Skad wiec to raczej ogolne przekonanie, ze hinduizm (bo buddyzm jest odmiana hinduizmu) zabraniaja jedzenia miesa?
"Jastrambij. Que babatum intus cruce, ornatum in campo celestino,et in galea accipitrem defert." - Jan Długosz, kronikarz i sekretarz biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego
Zarathosie,
Po pierwsze, buddyzm nie jest odmiana hinduizmu. Nie wiem, czy Budda zabranial czy nie jedzenia miesa, ale w "Buddyjskiej sciezce do pokoju" Dalajlama wypowiada sie przeciwko jego spozywaniu.
Co zas do samego hinduizmu, to pewne jego odlamy nie zabraniaja jedzenia miesa, np. czciciele bogini Kali jedza mieso, najpierw jej zreszta poswiecane. Czytalam natomiast, ze w starozytnych Indiach mieso bylo pozywieniem nizszej kasty. Ale faktem tez jest, ze wiekszosc Indusow to wegetarianie. Kodeks starozytnych Indii, tzw, prawo Manu podaje:
"Kto udziela pozwolenia, kto zabija, kto sprzedaje zarzniete zwierze, kto przyrzadza jego mieso, kto je rozprowadza, kto je spozywa - jest morderca i podlega karze smierci."
Swiete pisma zezwalaja jedynie na ofiary ze zwierzat, obwarowane zreszta wieloma warunkami, ale te czynnosci uwazane sa za ignorancje i polecane osobom zdegenerowanym, z najnizszych kast, ktore nie sa w stanie podjac zycia duchowego.
Nie jadam niczego, co moze spojrzec mi w oczy.
Ja zostałam wege bez względu na religię. Wogóle to wegetarianką zostałam przez przypadek, ale nie będę teraz przytaczać całej historii, bo mi się nie chce. 😛 ale jestem teraz bardzo szczęśliwa, że owy przypadek miał miejsce w moim życiu, bo nie wyobrażam sobie, bym mogła kiedykolwiek wrócić do mięsa. Po przejści na wegetarianizm przeczytałam większość materiałów na ten temat, które znalazłam w internecie, przez co zmieniła się duża część mojego światopoglądu. Ale wyznawana religia pozosala niezmienna - od zawsze byłam katoliczką. Tylko zawsze wierzyłam w Boga, bo tak chcieli rodzice, którzy są wierzący, chodziłam na Msze, do spowiedzi, do komunii bardziej z przyzwyczajenia i poczucia obowiązku niż z potrzeby serca. Ale ostatnio to się zmieniło. Pól roku temu przyszedł do naszej parafii nowy wikary - ksiądz Jarek. Uczy on mnie religii. To dzięki niemu zaczęłam naprawdę wierzyć w Boga, czuć Jego obecność. Chodzę do Msze i do spowiedzi z własnej woli, z chęcią. Jestem szczęścliwa, gdy przstępuje do Komunii, modlę się codziennie. Głęboko wierzę w Boga i nieusatnnie dziękuję Mu, że ksiądz Jarek pojawił się w moim życiu. Ten wspaniały człowiek zaprowadził mnie do Boga i jestem przez to bardzo szczęśliwa. 🙂
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja