O!Ritch..Zgadzam się z tymi górkami..:D...Całą reszta też może być..poza Maryśką:D....Ja to nawet sama z dzieckiem bym mogła;)...Ale góry...kocham je..ale niestety rzadko tam bywam...:((..Ach...te piesze wędrowki...:D...I jeszcze taki wybieg z konikami..:D..heh.bardziej realne Bieszczady niż Australia..:D.PZdr!
Życie nie jest ani lepsze ani gorsze od naszych marzeń...Jest po prostu inne..
A jednak Bieszczady są górą...hihihi bo jakby nie patrzeć to właśnie one najczęściej zostały wymienione. To ja nie będe orginalna i też dołączę do moich kochanych gór. Tak domek w Bieszczadach to jest to. Maly ogródek, dom z dużymi oknami i masę ludzi w środku co by zawsze radośnie było.
Jednak szczęście to podstawa tego wymarzonego miejsca na ziemi, i to oparcie na Jego ramieniu. Spełnienia marzeń wszystkim życzę, podkreślam przy tym, ze nie wszystkich, bo zawsze musi coś jeszcze pozostać. 😀
jeju,jeju 🙂 Mnie też marzą się Bieszczady(kocham góry), ewentualnie Mazury -chałupkę na odludziu bym mieć chciała, pięknie by było,aby do najbliższego sąsiada mieć parę kilometrów . 😉
Chciałabym mieszkać sama, ze zwierzakami i od czasu do czasu wsiąść w auto i pojechać do miasta na zakupy i żeby zobaczyć co się w ludzkiej dżungli dzieje, a potem z powrotem wrócić do swojej głuszy. Oooo tak!
Tak się rozmarzyłam,że aż mam świeczki w oczach i chyba czym prędzej udam się po kartkę,i wymarzone miejsce na ziemi sobie narysuję- tak radzę sobie z marzeniami które na razie,albo wcale do zrealizowania nie są. 😉
[edytowane 7/10/2006 od Fatty]
Białowieska się Puszcza.
Wietnam (tam przeprowadził się Tir, w którym zakochałam sie w pierwszej klasie podstawówki, a przeprowadził sie w drógiej. Chciałabym go zobaczyć, ciekawe czy by mnie poznał:)), Szwajcaria (sama nie wiem, poprosyu coś mnie do niej ciągnie), bezludna wyspa (żeby uciec od nauki i żeby móc spać przez 24 godziny na dobę, albo nawet dłużej:)).
[edytowane 24/10/2006 od joasiotek]
<A HREF=
Dobry temat na sobotni , deszczowy wieczór.
Każdy o czymś marzy i ja też.
Chciałbym mieszkać w Australii. Chyba nie ma tam takich mroźnych zim jak u nas w Polsce. Chciałbym mieszkać w górach nad dużym jeziorem może nie w lesie ale w jego sąsiedztwie.
Chciałbym mieszkać w ekologicznej wiosce wśród wegetarian, ludzi którzy myślą i czują tak samo jak ja. Chciałbym mieć przy boku ukochaną kobietę i wielu przyjaciół, którym mógłbym zaufać i współdziałać z nimi na rzecz rozwoju naszej wegetariańskiej społeczności. Miałbym farmę, gdzie uprawiałbym owoce i warzywa na żyznej ziemi co pokrywałoby potrzeby pokarmowe mojej rodziny.
Wykluczam hodowlę jakichkolwiek zwierząt. Żyłbym z nimi w pełnej zgodzie chroniąc swoje plony solidnym ogrodzeniem bądź odstraszając ich w miarę potrzeby łagodnymi metodami.
No i co jeszcze. To chyba wszystko. Pomarzyć dobra rzecz. :spryciarz:
Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.
A ja chciałabym mieszkać na Alasce bądź Kamczatce w domu zbudowanym z czerwonej cegły i obrośniętym bluszczem oraz dzikimi różami... Do tego ogromny ogród. Podzielony na warzywniak i część dla kwiatów. Po ogrodzie będzie biegać kundelek ze schroniska, biały owczarek szwajcarski i czechosłowacki wilczak (mam słabość do tych ras). Obok domu będzie przepływać strumień. Wieczorami będę słyszeć wycie wilków... Wewnątrz domu obowiązkowo duży salon z kominkiem. I czuć zapach storczyków...Często będą mnie odwiedzać moi przyjaciele. Mój mąż tak jak ja nie będzie jadł mięsa i będziemy mieć dwójkę ślicznych dzieci...
😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀 😀
[edytowane 5/7/2008 przez Andżela]
Czasem trzeba skoczyć z mostu zanim rozwiną się skrzydła.
Andżela, na Kamczatce czy na Alasce raczej nie można mieć wyżej wymienionych rzeczy 😀 w sensie, ogród, róże itp.
Ja marze o Australii, do której i tak mam zamiar się wyprowadzić, nieważne gdzie, mogę nawet w szałasie z aborygenami mieszkać 😛
[edytowane 5/7/2008 przez Andros]
[edytowane 5/7/2008 przez Andros]
Miejsce,gdzie ludzie i zwierzęta żyją w zgodzie. Miejsce,gdzie nie ma kłamstwa,chorób,cierpienia i bólu.Miejsce,gdzie wszyscy są szczęśliwi.Miejsce,gdzie jestem ja z moim ukochanym,jeździmy na konikach,jemy soczyste winogrona,patrzymy na cudowny zachód słońca,które topi się w jeziorze.
Miejsce,które nie istnieje...
Grunt to mieć marzenie =)
Pozytywne szkolenie psów,zapraszam =)
natiimar@gmail.com
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja