Na tłuszczu mi nie zależy 😉
http://luskiewnik.strefa.pl/farmakologia/trigonella.html
Polecam taką roślinkę, w linku sporo informacji. Nie robiłem żadnych preparatów, ale wrzucałem roztarte nasiona(w sporej ilości) np. do zup... Chyba coś dawało;) Oczywiście ćwiczyłem dość regularnie i odżywiałem się całkiem nieźle.
Teraz narzekacie, a za kilka lat będziecie się cieszyć ze szczupłej sylwetki, zwłaszcza w porównaniu z oponiastymi rówieśnikami. 😛
Nie sądzę aby przez kilka lat mi się tak metabolizm przestawił.
Co ciekawe, jak jadłem padlinkę, to warzyłem 89 kilo, a teraz ledwo się trzymam na 70.
[edytowane 5/5/2012 przez cienkun]
Co ciekawe, jak jadłem padlinkę, to warzyłem 89 kilo, a teraz ledwo się trzymam na 70.
Cienkun, mój mąż ma 44 lata, 177 cm wzrostu, a jego maksymalna waga (rekord życiowy 😀 ) wynosiła 65 kg. Mięsa nie je od 26 lat i podobno nawet w czasach mięsożerstwa był chudzielcem- zresztą teść, wielbiciel schabowych, poza niewielkim zaokrągleniem w okolicy pasa też jest szczupły. Mąż zachował chlopięcą sylwetkę i płaski brzuch, za to z wiekiem nabrał masy mięśniowej mimo, że nie uprawia sportu regularnie. Oglądają się za nim dwudziestoparoletnie dziewczyny , a to już chyba o czymś świadczy? 😉 Może po prostu masz takie geny- jeśli nie po rodzicach, to po dziadkach (albo po sąsiedzie 😛 ), więc bez paniki, bejb 🙂
[edytowane 5/5/2012 przez rubia]
Nie panikuję.
Człowiek który uchodzi za mojego ojca 😉 ma 63 lata, jak dobrze pamiętam i też jest chudy. Ale ja wcale nie byłem chudy. Nawet jak miałem 89 kilo, to byłem ciut za gruby, co było widać jak usiadłem (fałdki na brzuchu)
Teraz niby BMI mam w normie, (180 wzrostu) ale BMI to słaby wyznacznik. Najgorzej zimą jest. Zanim się nie rozgrzeję, to zamarzam.
[edytowane 5/5/2012 przez cienkun]
62-64 kg przy 1,62 m wzrostu - tragedii nie ma, choć mogłoby być ciutkę mniej. Ruszam się sporo, fitness prawie codziennie, ale za bardzo lubię jeść niestety i waga stoi w miejscu (choć tłumaczę to sobie tym, że nabieram mięśni 😉 Brzuch mam ładny, ale z ud i łydek przydałoby się trochę sadła zrzucić. Niestety jak już chudnę, to tłuszcz na nogach i tak zostaje :/
Ja mógłbym grać rolę więźnia obozu koncentracyjnego w jakimś filmie.
Niesmaczny tekst - wiem, ale taka jest prawda. 176 centymetrów wzrostu i 57 kilogramów wagi.
No ale cóż, 15 centymetrów w nadgarstku, kości jak u nastolatka i niski poziom męskich hormonów robią swoje.
Niektórym dziewczynom podobają się wysocy chudzielce, więc się nie martw 😉 Mój chłopak ma ok 180cm wzrostu, przy czym waży jakieś 61kg. Jego budowa to dosłownie skóra i kości, może odrobina mięśni na ramionach i łydkach. Dla mnie jest ideałem, chociaż on jęczy, że chciałby być bardziej postawnej budowy. Tylko że on ma tę chudość w genach i nawet jakby ćwiczył, to wiele by mu się mięsień nie rozrósł 🙂
A ja? 178cm i 65kg wagi. Czyli OK, waga dosyć optymalna, tylko trochę nie lubię swojej gruszkowej budowy. I trochę sflaczała jestem ostatnio, ale więcej pobiegam i będzie git ^^
Ja przy wzroście 158 ważę ok 46 więc w dolnej granicy BMI (choć nie wierzę w ten cały wskaźnik). Szkoda tylko, że tego nie widać a zamiast ładnych mięśni jest sam tluszcz - uda i tyłek to taka ciapa dosłownie. U znajomych jakoś to wszystko twarde nawet z tłuszczykiem, a u mnie jak gąbka; /. Mam zamiar zacząć ćwiczyć i mam nadzieję, że zamienię to na ładne mięśnie 🙂
Nie no, myślę, że nie będzie tak źle - kilka miesięcy temu miałam jakieś -2 kg z tego co jest i było w porządku. Gdybym zrobiła -3 z tkanki tłuszczowej i zastąpiła coś mięśniami to byłoby idealnie 🙂 Zacznę biegać i jeździć na rowerze, zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeżeli nie będzie efektów to od października zapiszę się na jakiś fitness/siłownię czy coś.
W sumie to dziwne trochę, bo moja waga niby jest w porządku (BMI mówi, że już na granicy) a wyglądam, jakbym mogła spokojnie zrzucić te 2/3 kg z ud.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja