Kotleciki "bomba żelazowa", fasolka szparagowa i ziemniaki.
czyżby kotlety jaglano-brokułowe? 😉
U nas był pszenny makaron razowy ze szpinakiem i pieczarkami. A na kolację zjadłam dwie porcje (Januszowi nie smakowała dynia) gulaszu warzywnego: dynia, marchewka, żółta papryka, pomidory z puszki, zielona soczewica. Moje kubki smakowe są dziś przepysznie zadowolone (rano była jajecznica z kiełbaską sojową, a potem dużo soku z marchewki 😛 ) 😛
Czeka mnie dziś polowanie w szmateksach (znalezienie w normalnym sklepie krótkiej spódniczki, która nie jest plisowana jest chyba fizycznie niemożliwe) dlatego obiad zjem na mieście. Prawdopodobnie skończy się sałatkami w "Vedze" na Gertrudy (mają np. dobrą jarmużową). Na Krupniczej kucharz przesala, jedzenie w "Momo" mi nie smakuje, a Green Way serwuje takie porcje, że nad obiadem musiałabym ślęczeć do zamknięcia lokalu 🙂
Green Way serwuje takie porcje, że nad obiadem musiałabym ślęczeć do zamknięcia lokalu 🙂
Ja praktycznie zawsze jadam takie porcje w domu 😉 To ile tobie zajmuje zjedzenie obiadu? 😉 😮
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
miałam napisać to samo co hipiska: lubię duże porcje 😛
przed 5min skończyliśmy wsuwać obiadokolację: krokiety z kiszoną kapustą, pieczarkami, cebulą. Bardzo dużo pracy...ale wyszły naprawdę pyszne.
Blanka- zdjęcie z puszki wygląda pycha, mam w lodówce cukinię i pieczarki...może jutro pokuszę się o taką lasagne 😉
W Greenwayu faktycznie spore porcje, ale ja daję radę 😛 Najbardziej lubię Vegę na Krupniczej, bo mają tam różne zapiekanki, za Momo nie przepadam...
Dziś pizza w pizzerii, z brokułami, papryką, kukurydzą, fasolką szparagową, szparagami, pieczarkami i serem.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Ja dużej porcji zwyczajnie w siebie nie wcisnę- jadam 5-6 małych posiłków dziennie; najwyraźniej już się do tego przyzwyczaiłam. Pół biedy, jeśli idę do Greenwaya z mężem- on ma pojemny żołądek (choć chudzina z niego) i nieraz dojada po mnie, jak po małym dziecku 😀 , ale sam na sam z TAKĄ zawartością talerza to dla mnie lekka mordęga.
Była dziś w Vedze jarmużowa, mniam.
za Momo nie przepadam...
Nie wiem na czym polega problem Momo: niby jest tak eko, nie używają jajek ani puszkowych półproduktów, a od kilku lat nie trafiłam jeszcze na potrawę, która by mi smakowała, choć testowałam różne 🙁
Ok, i jestem znowu. O pieczeniu w mikrofali - wiem że to niezdrowe, bo zmienia strukturę chemiczną pokarmu (już od 2 tygodni nie grzeję w mikrofali dzięki pewnemu artykułowi), ale to spaghetti z pieczarkami i cebulą to tylko taka jedyna w życiu zakąska z ciekawości.
Ale co do tego proponowanego do spagetti pesto paprykowego to nie wiem czy użyję, bo te różne pesta w małych słoiczkach bardzo drogie są..
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja