masz rację Loviiso-Janusz ma urodziny 13 dni po moich, tzn. że przez 13 dni góruje nade mną młodością 😉 właśnie czekam na J. i na konsumpcję ciacha 😛 to ciacho to w sumie mały powód do radości- wegański seromakowiec Ani D. z wegedzieciaka- palce lizać 😛
A poza tym WIOSNA, WIOSNA 😎 opalałam się przed chwilą w krótkich spodenkach i t-shircie 😎
Również dołączam się do życzeń. Wszystkiego najlepszego solenizantowi i wkrótce solenizantce.
Piękna dziś pogoda, zaraz po szkole chwilę wyrwałem się z domu żeby poużywać tych 13*C. Szkoda, że musiałem na 3h iść na angielski, mógłbym w bardziej interesujący sposób wykorzystać ten czas ;>
wciąż raczkuję w temacie wegetarianizmu 🙂
Jejku, jakie to miłe, że tyle osób o mnie jeszcze pamięta 😛 Pięknie dziękuję za wszystkie życzenia i za tort od Dyzia 🙂
Dziś przez 3 godziny 'świętowaliśmy' ze znajomymi prima aprilis, było tak ciepło, że siedzieliśmy na ławkach, w pełnym słońcu i cieszyliśmy się wszechogarniającą wiosną 🙂
Spóźnione, ale jak najbardziej szczere życzenia dla Jankesa! :present:
Mam teraz taki smutny czas, ale spędziłam cudowny weekend, który naładował mi akumulatory na długo, długo...I nareszcie wzięłam się za swój rozwój zawodowy- okazuje się, że można robić postęp, nawet jeśli trzeba równocześnie być całodobową pielęgniarką 😉
Spotykam się jutro z Loviisą 😉
chciałam się z Wami podzielić moją radością, a właściwie początkiem procesu na który bardzo długo czekałam: moja Mama zaczęła akceptować wege. Ale nie w sensie, że mi "nie truje" na temat tego, że jak stracę zdrowie to wtedy się nawrócę albo, że nie patrzy krzywo na moje dania itd. Mam na myśli "akceptację rozumną": Mama zaczęła zauważać, że odrzucenie mięsa i nabiału (wszelkie wojny domowe były właśnie o ten nabiał) nie jest złem koniecznym, które da się przeżyć, ale może to być mądra i zdrowa alternatywa w żywieniu.
Niestety proces "rozumnej akceptacji" nie ma nic wspólnego z wysłuchaniem moich racji, czy też czytaniem artykułów, które jej "podkładałam". Moja dalsza ciocia miała raka i właśnie jedną z rzeczy, którą zmieniła w czasie walki z nowotworem była dieta: odrzucenie mięsa, nabiał w małej ilości (tylko jogurt i biały ser), duuużo kaszy jaglanej, mielone ziarna lnu, soki z sokowirówki, zero pszennej mąki, strączki itd itp. Dziś jest na etapie prawie wygranej walki: wyniki coraz lepsze, wróciła do pracy itd W związku z chorobą innej osoby w rodzinie moja Mum zaczęła trochę więcej czytać o diecie, która pomaga w profilaktyce raka i... teraz słyszę "a wiesz ona je tak jak Ty"- i w jej głosie słyszę dumę a nie wątpliwości co do tego jak długo jeszcze pożyje jej córka.
Oczywiście jej akceptacja nie jest jeszcze całkowita, ale teraz przynajmniej nauczyła się mnie słuchać... a to jest dla mnie bardzo ważne 🙂
[edytowane 4/4/2009 przez JAGA]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja