Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

czy jestescie tolerancyjni [wobec mięsożerców]?  

Strona 5 / 9 Wstecz Następny
tru
 tru
stały bywalec

Najbardziej lubię gdzy internetowi kaznodzieje mają gotowy pomysł na to jakie powinno być moje zycie i mój wegetarianizm. Chcę być neutralny, wolny od osobistych uwarunkowań, oh wyzwól mnie ! Nie pozwól zgnieść, ogołocić wartości i odsunąć na jakiś zerowy plan ! Oh nie !

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 15/08/2009 2:58 pm

tru, nie mówiłem że ludzie, lecz że pojęcie "wege" ma być wolne od wartości; one mogą tylko sugerować przejście na wege, ale nie wolno ich narzucać innym jako jedyne. Tu chodzi o to aby wszystkie nurty przekonujące do wegetarianizmu, czy to etyczne, zdrowotne i ekologiczne, mogły istnieć swobodnie i miały swój udział w nakierowywaniu ludzi na wege. Ale gdy widzę jakieś nachalne ujednolicanie wegetarianizmu z własnymi ideami, to aż mnie skręca na widok takiego fanatyzmu. Wegetarianizm jest tylko niespożywaniem pokarmu zwierzęcego, a ludzie o jakimś światopoglądzie próbują siebie z tym pojęciem utożsamiać.
Podzieliłem ludzi wstępujących do wege na dwa typy: empatycy i dietetycy.
Empatycy, widząc że mogą na tym polu zrealizować przekonania o ratowaniu zwierząt, podpinają się pod wegetarianizm, przestają jeść mięso i próbują innym warunkować bycie prawdziwym wegetarianinem pod warunkiem przestrzegania zasad i przekonań jakie oni sami ustalili. Na siłę pakują swą ideologię do wegetarianizmu i mają potrzebę wynoszenia sztandaru wegetarianizmu na ulicę. Zaś dietetycy jakoś nie manifestują się ze swym wyborem jak z jakimś sztandarem czy programem politycznym.
Empatycy jak zaraza opanowali już chyba cały wegetarianizm i przywłaszczają sobie nawet jego nazwę dla nazwania swej swej postawy życiowej wobec wszystkich aspektów związanych ze zwierzętami:(
Jak można zrozumieć taki fanatyzm, brak tolerancji i natrętność, które są przecież odpychające?

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 15/08/2009 5:24 pm
Szczurunia
bywalec

Szymon, uświadom sobie, że ludzi (tak samo więc wegetarian) nie dzieli się ślepo na grupy i podgrupy. Wrzucasz wszystkich do jakiegoś worka i jeszcze się dziwisz, że się buntują. Każdy postrzega wegetarianizm jak chce, dla jednego to tylko dieta, dla innych ideologia. Nie możesz narzucać innym, że mają to traktować tylko jako dietę, jeśli sobie tego nie życzą, bo w tym momencie to ty stajesz się agitującym fanatykiem, chcącym powiedzieć ludziom co to jest 'prawdziwy wegetarianizm. Nie ma wegetarianizmu prawdziwego, sztucznego, półprawdziwego etc.
Pojęcie wege nigdy nie będzie wolne od wartości, bo kształtowało się jako pewna ideologia, etyka. Taka jest historia i nie zmienisz jej.

A poza tym twój 'podział' jest kulawy. Na wegetarianizm przeszłam ze względów etycznych, ale nic nikomu nie wypominam, nie agituję i nie wychodzę ze sztandarem na ulicę. I jak mnie nazwiesz?
Sam nie mieścisz się w ramach tego podziału. Rozumiem, że należysz do dietetyków, którzy nie manifestują się ze swoim wyborem. A kto kilka postów wcześniej zaatakował i próbował wszystkim tłumaczyć kto jest 'prawdziwym' wege a kto nie?

Twoje osobiste nieprzyjemne doświadczenia nie tłumaczą naskakiwania na innych, tu obecnych.

I skąd ta awersja do wegan? Nie udało się żyć bez jaj i mleka, to trzeba trochę teraz popluć jadem?

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 15/08/2009 9:15 pm

Szczurunia nie powinnaś mnie już oceniać wg tego co powiedziałem 3 posty wcześniej, bo później wytłumaczyłem że to tylko złośliwość, próba odwrócenia postawy tych bezwzględnych empatyków przeciwko nim samym, żeby poczuli nietolerancyjność swych poglądów na sobie. Mój post napisałem też pod tamtym artykułem, gdzie oni wyrażają swoje poglądy na temat wegetarianizmu w taki sposób, jakby był on jakąś ich własnością.
Ciebie zaliczę do empatyków 'pokojowych', ok? A tamtych co obłażą wegetarianizm jak robactwo zaliczam do empatyków 'inwazyjnych'. Ja zaś zaliczę się do dietetyków ekologicznych pokojowych, bo zależy mi też aby nie rujnować planety. A moje ataki i wciskanie mych przekonań do definicji wegetarianizmu skierowane jest tylko przeciwko identycznym atakom ze strony inwazyjnych empatyków, więc w tym przypadku się nie sugeruj taką moją postawą ok?
Do wegan już nic nie mam, bo przekonali mnie że unikanie samego mięsa przez ludzkość pomoże zwierzętom tylko częściowo, a takie połowiczne zmniejszenie zła dziejącego się zwierzętom to za mało i że tylko całkowite zaprzestanie wykorzystywania zwierząt się liczy. Cóż, zatem mają prawo uważać moją dietę zawierającą nabiał i miód za mało pomagającą zwierzętom i już się z nimi o to nie kłócę.
Skoro twierdzisz że wege powstał właśnie z ideologii, etyki, i taka jest jego historia, to znaczy że nie musi on mieć nic wspólnego z dietą. Można wnioskować że wegetarianie mogą jeść mięso, jeśli nie spowoduje to ŻADNEGO cierpienia zwierząt. Wg takiego myślenia, jeśli oni z empatii by jedli tylko zwierzęta które padły śmiercią naturalną, to nadal byliby wege, bo przecież jedzą tak, by nie zabijać, nie męczyć i nie wykorzystywać zwierząt. Również ludzie nie jedzący mięsa z rzeźni na rzecz mięsa sztucznie wyhodowanego (prace nad nim trwają) nadal pozostają wegetarianami, skoro to całkowicie spełnia cel ideologii. Ci ludzie nie mogą nagle utracić statusu wege tylko dlatego że zjedli neutralne mięso. I tu obecna definicja wegetarianizmu jako ideologii kuleje, bo zakłada że należy wykluczyć każdą postać produktów zwierzęcych aby pomóc zwierzętom, a przecież tak być nie musi.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 15/08/2009 10:42 pm
Szczurunia
bywalec

Hmm no w dzisiejszych czasach można to rozróżnić. To znaczy wegetarianizm jako dietę i ideologię. Ale wcześniej było to niemożliwe. Historycznie rzecz ujmując, kiedyś (zarówno 100 lat temu jak i 2000 lat temu) mięso uważano za towar luksusowy i jednocześnie gwarantujący siłę i zdrowie. Ci, którzy wyłamywali się z tego schematu, robili to ze względu na cierpienie zwierząt, bo wegetarianizm uważany był za dietę szkodzącą zdrowiu. Próbuję przez to powiedzieć, że dlatego właśnie nie da się rozdzielić etyki od wegetarianizmu. Po prostu zawsze będzie on zespolony z etyką (wiadomo, nie dla wszystkich), a to, że niektórzy uważają go tylko za zdrową dietę i nic więcej, to zasługa czasów w jakich żyjemy, tylko i wyłącznie. Dlatego nie można wpajać ludziom, że wegetarianizm to jedno, a empatia w stosunku do zwierząt to drugie.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 16/08/2009 2:15 am

Jeśli to co mówisz jest prawdą, to znaczy, że to dietetycy podczepili się do wegetarianizmu i zaczęli mu przypisywać zdrowotne właściwości. Przez to ludzie, którym zależy na zdrowiu, zaczęli przechodzić na wege, ale nie spodobało się to empatykom (tym nietolerancyjnym), którzy mają inne podejście do wege. Zatem mogli ci dietetycy po prostu stworzyć swój własny nurt 'jarstwo' i przypisywać zdrowie byciu jaroszem a nie wiązać swoich przekonań z zajętą już nazwą 'wegetarianizm'. Nie byłoby potem tylu niejasności, kłótni o to, kto jest prawdziwym wege a kto nie.
Ja już i tak w ogóle nie mówię o sobie wege, bo to tylko wprowadzanie ludzi w błąd. Moja złość na empatyków wynikała z tego, że przez takich jak oni muszę się wnerwiać. Nieraz jestem posądzany o jakąś nawiedzoną etykę i dziwaczność, o należenie do sekty. I to nawet jeśli jedynie nie jem mięsa i nie mówię nikomu, że jestem wege. To wszystko przez ten brak niezbędnego rozdzielenia na dwa nurty: zdrowotny i etyczny. Dietetycy weszli sobie do etycznego wegetarianizmu, a wszyscy ludzie nie jedzący mięsa i tak są przez większość ludzi na świecie postrzegani jako takich ze ślepą i bezgraniczną miłością do zwierząt. Stąd takie nieporozumienia.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 16/08/2009 3:34 am
Szczurunia
bywalec

Hmm czy podczepili? Po prostu stwierdzili, że to jest zdrowe. Ale i tak nie wszyscy bo jednak większość przychyla się właśnie do diety jarskiej, o której mówisz. No niestety zawsze się znajdą ludzie (po prostu ludzie, nie żadni tam empatycy czy bóg wie kto), którym coś się nie będzie podobać i będą krytykowali, tego się nie da uniknąć. Nie można jednak stosować głupich terminów w stylu 'prawdziwy wegetarianin' bo trącą one właśnie fanatyzmem krytykujących i obrażają wiele osób. Motywacji przejścia na wegetarianizm jest wiele. Ale czy będą one zdrowotne czy etyczne czy jeszcze inne, nadal będzie to wegetarianizm.
O przynależność do sekt i chorą, zaślepioną filozofię posądzany jest każdy niemięsny człowiek. I wcale nie jest to wina braku podziału. Jest to wina ludzi (którzy mięso jedzą najczęściej), którzy w swych ciasnych horyzontach mają tylko określony schemat myślenia i nie potrafią wyjść poza niego. To jest właśnie brak tolerancji i jakbyś się nie nazwał, zawsze ktoś się przyczepi. Nie ma co zwalać na ideologię czy nazewnictwo. To wina poszczególnych ludzi.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 17/08/2009 1:25 am

no dobra, dietetycy stwierdzili że wegetarianizm jest zdrowy, ale zaczęli do niego namawiać tych, którym zależy na zdrowiu. A teraz inwazyjni empatycy mają za złe innym od siebie wegetarianom, że profanują idee wegetarianizmu, że czują empatię tylko do własnych flaków (zdrowie) lub do własnego podniebienia (smak). Mówisz że nieważne są motywacje do przejścia na wege - niezależnie od nich i tak się jest wege; lecz pełno jest wegetarian którzy się z tobą nie zgadzają i krytykują, na co pełno przykładów na stronach które podałem.
Dietetycy przyjęli dziś wegetarianizm na swój użytek, a przecież jak mówisz przez tysiące lat wege był stosowany jako odpowiedź na los zwierząt i tak się przyjęło do dziś. Więc współcześnie każdy, kto nie je mięsa, jest postrzegany jako ślepo oddany sprawie zwierząt. I mimo, że jest dziś małe rozdzielenie na dwa nurty - jarstwo i wegetarianizm, to i tak wszystkie mięsojady widzą w tym samą ideologię wegetarianizmu i wszystkich wkładają do jednego wora.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 17/08/2009 6:59 pm
Szczurunia
bywalec

No i ok, widzę, że sam już rozdzielasz tych empatyków na różne podgrupy:)
Sam widzisz, że wszystko zależy od poszczególnych ludzi, a nie ogółu. Przyznaj więc, że bezcelowe jest pisanie na forum atakujących wątków, które godzą w niewłaściwe osoby. Dyskusję należy prowadzić z tymi jednostkami, które się czepiają, a nie wytaczać krucjatę przeciwko wszystkim wegetarianom, którzy śmią myśleć tylko o losie zwierząt, a nie o swoich żołądkach i ekologii. Każdy ma swoje racje, które można przedstawić w inny sposób niż dzielenie ludzi na prawdziwych i mniej prawdziwych.

A odpowiadając na twój ostatni post - wielu wegetarian się ze mną nie zgodzi, racja,mają do tego prawo i może to nawet lepiej, że podsycają dyskusje, a szczerze mówiąc jakoś mi to nie spędza snu z powiek. Trochę luzu:)
Nic nie poradzisz też na to, że miesożerni traktują nas jak odszczepieńców czy co najmniej dziwnych. Po co przejmować się rzeczami, na które się nie ma wpływu?

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 18/08/2009 1:43 am

Ty nie mówiłaś tego na poważnie, ty tylko żartowałaś prawda? Używając zwrotu "wegetarianie czujący empatię do własnych flaków" miałem ma myśli dietetyków, a nie nowy podział empatyków;) Ten zwrot był przenośnią, wyraz empatia jest tu w innym kontekście.
A moje atakujące posty były tu pisane w nadziei, że któryś z tych gorliwych wegetarian-empatyków by się nadział na moje riposty za ich nietolerancyjną postawę. Ale teraz już doszliśmy do wniosku, że oni mają prawo do takich osądów wobec tych, co nazywają siebie wegetarianami a mięsa nie jedzą, bo im nie smakuje albo słabe zdrowie czy alergia im nie pozwala. Bo może to i swego rodzaju obraza idei wegetarianizmu, że ludzie wchodzą do niego nie mając na uwadze idei, dla której powstał. Może z drugiej strony należy zrozumieć gniew i desperację tych skrupulatnych wegetarian; widzą jak lata mijają, a zwierzęta są tak samo masakrowane. Za to wkurza mnie gdy jakiś wegus wypomina brak empatii tym, co nie jedzą mięsa ale nie mówią o sobie wege. Na takich to trzeba zawsze bata popuścić.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 18/08/2009 3:30 am
Szczurunia
bywalec

Ach, jak wspaniale dochodzić do wspólnych wniosków 😀

Hmm ale swoją drogą dziwne, że są ludzie, którzy nie widzą poprawy w traktowaniu zwierząt. Ja widzę 🙂

A wracając do tematu tolerancji. Myślę, że niektórzy czasem zapominają, że to właśnie ona zmienia świat na lepsze. Tolerancja innych poglądów i spokojna dyskusja są o wiele bardziej skuteczne w zmienianiu świat na bardziej wegetariański.

Oczywiście, są wyjątki, wyjątkowo agresywnych mięsojadów nie omieszkam nazwać tłustymi trupożercami 😀

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 19/08/2009 2:35 am
Kama122
forumowicz

Ogólnie w wielu sprawach jestem tolerancyjna i nie komentuję, gdy ktoś je mięso. Jednak gdy ktoś mi coś narzuca i myli się to owszem. Jak ostatnio babcia mnie namawiała żebym zjadła kurczaka to spytałam, czy wie, jak zabijane są zwierzęta w rzeźniach. Odpowiedź mnie dobiła, więc wytłumaczyłam jak jest na prawdę. Efekt był taki, że brat mi nie wierzył, a kuzynka odłożyła kurczaka, którego jadła i zaczęła jeść chleb (i tak je mięso).
Nie lubię, gdy ktoś mi marudzi, że sama siebie zabijam, że przecież mięso jest potrzebne do życia itp. itd. Wtedy zaczyna się dyskusja.
Ogólnie staram się uświadomić ludzi, jak powstaje mięso - co dzieje się w rzeźniach, jednak nie narzucam się - żyję wśród mięsożerców i nie sprowadzam każdej rozmowy to tematu rzezi zwierząt.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 22/08/2009 1:09 am

To i tak dobrze że twoi krewni zareagowali w ten sposób a nie inaczej. Przynajmniej nie stwierdzili, że zwierzęta są od tego żeby nas karmić i że taki już musi być ich los bo takie jest życie. Jakoś wzięli se do serca los zwierząt.
Jeśli chodzi o moją empatię, to jakieś 20 lat temu jak mieszkałem na wsi, kiedy zabijano kurę, to zawsze robiło mi się jej żal, może i beczałem, że czemu babcia musi zabijać taką fajną kurę. Potem jeszcze jak kurczaki po odrąbaniu głowy szalały minutę po ziemi chlapiąc krwią, czułem wielki smutek, czemu musi się przy tym tak dziać. Podobnie ze świniami, gdy wujek wbijał nóż w serce lub gardło, a świnka dopiero paru minutach wycia padała. I zastanawiałem się czemu to musi być okupione takim cierpieniem i czy nie da się odrazu zabić. Ale nawet gdyby to była sama szybka śmierć, to też by mnie intrygowało dlaczego one muszą być zabite abyśmy my mogli jeść.
Ale to były odczucia dziesięciolatka, a różnie to bywa w różnym wieku. Inni w dzieciństwie nic nie czują, a dopiero w późniejszym wieku przeraża ich to całe zabijanie.
Mnie tylko wkurzają wegetarianie, którzy temat niejedzenia mięsa sprowadzają tylko do cierpienia zwierząt, tak jakby wszystkie inne korzyści z niejedzenia mięsa mieli w głębokim poważaniu. I pewnie gdyby nie cierpienie zwierząt to ci fanatyczni osobnicy nie mieliby nic przeciwko jedzeniu mięsa przez ludzkość.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 24/08/2009 12:23 am
Bellis_perennis
Famed Member

Też się wychowałam na wsi.

Podobnie ze świniami, gdy wujek wbijał nóż w serce lub gardło, a świnka dopiero paru minutach wycia padała

Mój wujek pracował jako rzeźnik i z tego co pamiętam nie miał takich problemów. Zależy jak się ogłuszy świnię.

kurczaki po odrąbaniu głowy szalały minutę po ziemi chlapiąc krwią

Albo zaczynają uciekać bez głowy.
Ludzie na wsi mają inną mentalność. Są do tego przyzwyczajeni. No a tym co kupują w sklepie gotowce wydaje się, że nie mają rąk ubrudzonych krwią. Tak było, jest i będzie.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 24/08/2009 1:10 am
big_red
forumowicz

Z własnego doświadczenia wiem, że dopóki ktoś nie przeczyta jakiejś poważnej książki na temat diety wegetariańskiej chwalącej zdrowy tryb życia lub nie zobaczy jakiegoś filmu dokumentalnego, ewentualnie kręconego amatorską kamerą i pokazującego w jaki sposób zwierzęta są zabijane, to nie zmieni swojego podejścia.

Ludzie na co dzień nie mają czasu sobie wyobrazić sposobu w jaki zabijane są zwierzęta, bądź po prostu nie chcą sobie tego wyobrażać. Lepiej im żyć w wyimaginowanym świecie, którym rządzą telewizja oraz radio i gdzie na porządku dziennym występują stereotypowe slogany typu:
-"Pij mleko będziesz wielki"
-"Ryba dobra na wszystko"
Nie mówiąc już o całej masie tzw. "specjalistów", którzy zachwalają spożywanie produktów mięsnych ze względu na ogromną ilość białka. Człowiek, który spędza dużo czasu przed telewizorem słysząc takie opinie sam zaczyna powtarzać stereotypowe poglądy, tłumacząc potem, że swoim dzieciom, że mięso i ryba to bardzo zdrowe produkty i nie da się bez nich żyć.

Sam miałem problem z przekonaniem rodziców, aby "zezwolili" na mój wegetarianizm, nie mówiąc już o babci, z którą w ogóle nie do nie dawna nie dało się nawiązać dialogu na ten temat.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 24/08/2009 1:31 am
Strona 5 / 9 Wstecz Następny
  
Praca